Przełamanie przy Łazienkowskiej. Jagiellonia wraca z kompletem punktów
Piłkarze Jagiellonii Białystok odnieśli pierwsze od dwóch lat zwycięstwo przy Łazienkowskiej 3. Podopieczni Bogdana Zająca w bezapelacyjnym hicie kolejki zwyciężyli po bramkach Jakova Puljicia oraz Jesusa Imaza. Bramkę honorową dla gospodarzy zdobył po przerwie Tomas Pekhart.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Od starcia zwaśnionych drużyn, przez hit sezonu, aż po zwykły, niczym niewyróżniający się pojedynek. Historia starć Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok ma dwie strony medalu. Z jednej bitwa o najwyższe cele. Z drugiej zaś przeciętne starcie na zero z obu stron. Tak było w poprzednim sezonie. Przyjeżdżająca do stolicy Podlasia Legia dwukrotnie wracała do domu bez bramek. Na niekorzyść obserwatorów działał zaś fakt, iż w drugą stronę również nie strzelano. Oba spotkania zakończyły się bezbramkowym remisami, a dawkę emocji przyniosło dopiero starcie w Warszawie. Występująca wówczas przed własną publicznością Legia zmiażdżyła podopiecznych Iwajło Petewa (4:0) i na to również liczono dziś. Bowiem spotkanie z "Dumą Podlasia" nie było jedynie starciem odwiecznych konkurentów. Dziś stoczono bój o przełamanie, które marzyło się obu zespołom. Do domu w dobrych humorach wracali jednak tylko i wyłącznie goście.
Brawo Panowie! pic.twitter.com/29zvDRoRNM
— Kamil Świrydowicz (@KamilSwir) August 29, 2020
Podopieczni Bogdana Zająca do starcia z faworytem przystąpili po kosmetycznych zmianach w podstawowej jedenastce. Od pierwszych minut zabrakło między innymi Macieja Makuszewskiego – zdobywcy bramki z Wisłą Kraków oraz Zorana Arsenicia, którego w wyjściowej jedenastce zastąpił Paweł Olszewski. I trzeba stwierdzić, iż eksperyment wykonany przez szkoleniowca "Żółto-Czerwonych" idealnie zgrał się z warunkami panującymi przy Łazienkowskiej. Bowiem Legia grać próbowała, Jagiellonia idealnie ją kontrowała. Po fenomenalnych kontratakach wyprowadzonych w pierwszej odsłonie białostoczanie schodzili do szatni z komfortowym, lecz bardzo niebezpiecznym wynikiem.
Już w 19. minucie spotkania dogranie Tomasa Prikryla wykorzystał Jakov Puljić. Chorwat dokładając stopę, wyprowadził swój zespół na prowadzenie, zaledwie dziesięć minut później powiększone przez Jesusa Imaza. Goście pomimo korzystnego wyniku do przerwy, o końcowy rezultat musiała drżeć do samego końca.
Po przerwie obejrzeliśmy bowiem dwa, zupełnie odmienione zespoły. W rolę oprawcy wcielili się "Wojskowi", którzy z każdą uciekającą minutą zyskiwali na przewadze. W oczach mizerniała zaś Jagiellonia. Białostoczanie wychodząc na drugą odsłonę, nie stworzyli sobie ani jednej dogodnej sytuacji. Po przerwie atakowała tylko i wyłącznie Legia, która z biegiem czasu dopięła swego. W 60. minucie bramkę honorową zdobył Tomas Pekhart, lecz jak pokazał czas – muru zbudowanego przez białostoczan nie zburzył. Co najwyżej naruszył, kończąc hitowe starcie bez punktów.
Któż by się spodziewał po bardzo fajnej pierwszej połowie, że to zwycięstwo będzie tak szczęśliwe? Niemniej jednak - brawo drużyna! 👏 #LEGJAG #KicamyPoMistrza
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) August 29, 2020
Legia Warszawa 1:2 Jagiellonia Białystok (60' Pekhart - 19' Puljić, 28' Imaz)
Legia: Boruc - Stolarski, Jędrzejczyk, Remy, Rocha (84' Mladenović) - Slisz (64' Karbownik), Martins (46' Antolić), Hołownia (46' Luquinhas), Kapustka (71' Rosołek) - Kante, Pekhart
Jagiellonia: Steinbors - Olszewski (52' Kadlec), Runje, Augustyn, Wdowik (77' Bida) - Pospisil, Romanczuk, Imaz (60' Borysiuk) - Camara (46' Bodvarsson), Prikryl, Puljić (77' Sobczak)