Mogło być inaczej, a było jak zwykle - czyli Lech kontra Płock
Nie ma co ukrywać, że Lech Poznań należy do tych zespołów, których grę w naszej ekstraklasie ogląda się z przyjemnością. Nie przynosi to co prawda wielu sukcesów, bo praktycznie żadnych, ale na brak emocji w ich meczach nie możemy narzekać. Najczęściej jednak "Kolejorz" po ładnym meczu dostaje w papę, traci punkty, ale dzisiaj wydawało się, że to właśnie on odwróci przebieg spotkania! No, wydawało się.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
- Lech: Bednarek - Gumny, Szatka, Rogne (76. Crnomarković), Puchacz (76. Czerwiński) - Tiba, Moder - Skóraś (54. Kamiński), Ramirez (84. Muhar), Jóźwiak (84. Sykora) - Ishak
- Wisła: Kamiński - Rzeźniczak (17. Żuk), Michalski (77. Lagator), Uryga - Zbozień, Rasak, Leśniak, Garcia - Kocyła (66. Gjertsen), Sheridan (65. Tuszyński), Szwoch (77. Adamczyk)
Po porażce na inaugurację nad Poznań nadleciały doskonale znane chmury - chmury z serii: graj cały mecz spoko, stwarzaj sytuacje, ale koniec końców dostań dwie bramki z czapy w końcówce i jednak przegraj. Tak mniej więcej wyglądało ich starcie z Zagłębiem Lubin, przegrane 1:2, które przypominało nieco poznańską formę z jesieni, kiedy drużyna Dariusza Żurawa traciła dużo głupich punktów. Na wiosnę był kombajn, ale wcześniej był to jednak starawy nieco traktor Zetor - robił swoją robotę, solidny i w ogóle, ale czegoś mu brakowało i trochę przyrdzewiał.
W meczu z Wisłą Płock faworytem był rzecz jasna "Kolejorz", czego jakoś specjalnie nie trzeba chyba uzasadniać. Warto jedynie przypomnieć, że w pierwszym spotkaniu ze Stalą Mielec - rozpykaną w piątek przez Górnika - "Nafciarze" wyglądali na drużynę znacznie słabszą, co raczej nie było optymistycznym prognostykiem. Na pojedynek z Lechem Wisła przybrała jednak swoją najlepszą postać, dzięki czemu zobaczyliśmy naprawdę dobrą łupankę! Atak w jedną, atak w drugą stronę - kurde, pierwsza połowa serio była sztosem!
Tak jakoś wyszło, że na prowadzenie wyszli w 17. minucie przyjezdni z Mazowsza. Był sobie strzał, była blokująca w dziwny sposób ręka Lubomira Szatki, no i w efekcie tego Płock dostał karnego. Do "wapna" podszedł na luzaku Mateusz Szwoch i kropnął jak z armaty w sam środek, pod poprzeczkę, bez większych ceregieli pokonując Filipa Bednarka, który starym sposobem rzucił się do boku. Stracony gol wkurzył Lecha, który podkręcił nieco tempo i usiadł na niegościnnych gościach. Parę minut później Pedro Tiba zawinął takiego eleganckiego rogala z bocznej części linii "szesnastki", że gdyby to wpadło, to przyklasnąć musiałby nawet sam Alasana Manneh z Zabrza. Wisła czasem próbowała się odgrywać i paradoksalnie to ona miała bardziej dogodne sytuacje, bo pojedynek z bramkarzem przegrał Cillian Sheridan, a tuż przed przerwą po uderzeniu Damiana Zbozienia piłkę z linii bramkowej musiał wybijać... Mikael Ishak. Fajniejszy niż Gytkjaer? Szwed mógł przed przerwą wyrównać chyba dupą, kiedy odbił strzał Daniego Ramireza, który koniec końców trafił w słupek. Dobrze było!
Lech ma rozmach w ofensywie, ale w tyłach jest dramat. Bardziej kumaty zespół strzeliłby dziś Bednarkowi z pięć goli.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) August 30, 2020
Wspaniałość Ishaka objawiła się w pełni dopiero po przerwie, kiedy w 57. minucie napastnik Lecha trafił do siatki po tym, jak w jakiś szalony sposób w pole karne wdarł się Tiba. No ładnie to zrobił ex-"snajper" Norymbergi, trzeba przyznać, ale co istotniejsze - mecz nabierał coraz większych rumieńców. "Kolejorz" oczywiście cisnął, no ale Wisła nie pozostawała dłużna i starała się zdobyć swoją drugą bramkę. Tą jednak ustrzelił... Lech! A Kamiński pokonał Kamińskiego - dokładnie rzecz ujmując to Jakub Krzysztofa, który strzegł płockiej bramki. Było to trafienie podobne do gola Robina van Persiego z mundialu 2014 - wiecie, dalekie podanie, głowa, lobik... Ogólnie rzecz ujmując - ładnie. No, minutę później mógł być remis, lecz Wisła ustrzeliła tylko poprzeczkę!
Mikael Ishak wchodzi do nowej ligi, drużyny i od samego początku regularnie strzela. Nie ma bajery o aklimatyzacji, poznawaniu ligi itp. albo to się ma, albo nie. Wie jak i gdzie się poruszać, ma instynkt. Dwie kolejki w obu bramki, do tego w el. LE z Łotyszami dwa gole. #LPOWPŁ
— Krzychu (@krzych_l) August 30, 2020
#LPOWPŁ Jakub Kamiński autorem 1. gola młodzieżowca w tym sezonie Ekstraklasy.
— EkstraStats (@EkstraStats) August 30, 2020
Wydawało się, że Lech będzie jednym pucharowiczem, który w tej kolejce wygra mecz i to w dodatku w bardzo dobrym stylu - ofensywnym, odrabiając straty. No ale jednak co Lech, to Lech, chyba doskonale wiecie. Był częściej na połowie rywala, ale w 88. minucie zrobiło się 2:2, bo "Nafciarze" wywalczyli kolejnego karnego! Faulował tym razem Robert Gumny, faulowany był Torgil Gjertsen, a egzekutorem okazał się Patryk Tuszyński. Poznańskie apetyty na pierwszy tryumf tego sezonu zostały więc niezaspokojone, ale na pocieszenie pozostał Wielkopolsce jeden prosty fakt - to wciąż więcej punktów niż zdobyła Legia.
Lech jest klubem partnerskim Hamburger SV?
— Mateusz Januszewski (@januszewski_m) August 30, 2020