Szalona pogoń dała remis. Jagiellonia podzieliła się punktami z Podbeskidziem
Po dwóch różnych połowach zakończonych szaloną pogonią piłkarze Podbeskidzia wrócą do Bielsko-Białej z jednym punktem. Jeszcze przed przerwą bramki dla przyjezdnych zdobyli Kamil Biliński oraz Michał Rzuchowski. Po przerwie odpowiedzieli Jakov Puljić i Jesus Imaz, którzy zapewnili Jagiellonii Białystok remis.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kamil Biliński zaraz po powrocie do Polski mógł mieć powody do niepokoju. W trakcie rundy wiosennej zanotował zaledwie dwanaście starć, co przełożyło się na lekko ponad czterysta minut. Numerem jeden w hierarchii Krzysztofa Brede był Marko Roginić, lecz debiutu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym wciąż nie zaświadczył. Kontuzja Chorwata sprawiła, że pewny plac gry dostał Biliński i daną mu szansę spłaca w najlepszy możliwy sposób. W wyjazdowym spotkaniu z Jagiellonią trafił zaraz po upływie pierwszego kwadransa. Bramka zdobyta przy Słonecznej była trzecią w trwających rozgrywkach, lecz zwycięstwa z faworytem nie przyniosła.
Chapeau bas za tę głowę, panie Puljić!
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) September 11, 2020
Wynik mówił bowiem jedno, gra robiła drugie. Od pierwszych minut zespołem zdecydowanie lepszym, aktywniejszym, a na przestrzeni całego spotkania przede wszystkim przeważającym byli gospodarze. Podopieczni Bogdana Zająca na spotkanie z "Góralami" przystąpili z prostym nastawieniem - zamknąć rywali na własnej połowie. I zamykali. Jako pierwsi strzelanie przy Słonecznej zaczęli jednak goście. Najpierw na listę strzelców po fachowo przeprowadzonym kontrataku wpisał się Kamil Biliński. Jeszcze przed przerwą rzut rożny na bramkę zamienił Michał Rzuchowski.
Jagiellonia pomimo szybko straconych bramek nie zamierzała składać broni. Tylko w pierwszej odsłonie dogodnych sytuacji nie wykorzystali Martin Pospisil oraz Jakov Puljić. Piłka po ich uderzeniach lądowała na poprzeczce oraz słupku. W stuprocentowej sytuacji chybił natomiast Błażej Augustyn, a uderzenie Jesusa Imaza wybronił Martin Polacek. Słowacki bramkarz pomimo bardzo równej pierwszej odsłony po przerwie musiał uznać wyższość faworyta. Nieskuteczna przed przerwą ofensywa wypaliła zaraz po gwizdku rozpoczynającym drugą odsłonę. Najpierw – w 49. minucie – bramkę kontraktową zdobył Jakov Puljić. "Górale"po szybko otrzymanym gongu na dobrą sprawę nie zdołali się przeformować, a zaledwie dwie minuty później rozpoczynali od środka po raz drugi. Tym razem w rolę oprawcy wcielił się Jesus Imaz, który ustalił wynik spotkania. W Białymstoku mogą czuć jednak wielki niedosyt, bowiem szaleńcza pogoń przyniosła ostatecznie zaledwie jeden punkt.
Jagiellonia Białystok 2:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała (49' Puljić, 51' Imaz - 18' Biliński, 37' Rzuchowski)
Jagiellonia: Steinbors - Olszewski, Augustyn, Runje (21' Tiru), Bodvarsson - Pospisil (84' Kadlec), Romanczuk, Imaz - Mystkowski (69' Bida), Makuszewski (84' Borysiuk), Puljić
Podbeskidzie: Polacek - Mroczko (90' Sitek), Komor, Rundić, Gach - Figiel (71' Kocsis), Rzuchowski, Nowak, Sierpina (60'Jaroch), Danielak - Biliński