Weźcie przykład z Wrocławia. Postrzelajcie tak, jak w sobotę!
Chcieliście bardzo dobre starcie? Dużo bramek i zwrotów akcji? W takim razie lepiej trafić żeście nie mogli. W spotkaniu Śląska Wrocław z Lechem Poznań było dosłownie wszystko. Dosłownie bowiem zabrakło jedynie zwycięzcy. Po szalonym meczu oba zespoły podzieliły się punktami. Na boisku prezentowało się to następująco.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mikael Ishak w momencie zmiany otoczenia doskonale wiedział, na co się pisze. Wraz z przenosinami do Poznania zdecydował się wejść w buty po Christianie Gytkjaerze - topowym strzelcu polskich boisk i jednogłośnym liderze "Kolejorza". Oczekiwania wobec Szweda były tym samym ogromne, lecz pierwsze spotkania z jego udziałem udowadniają, iż proces aklimatyzacji został domknięty już podczas pierwszych dni przy Bułgarskiej. To potwierdził w starciu z Zagłębiem Lubin. Tydzień później powtórzył z łotewską Valmierą. Dziś natomiast przyczynił się do remisu we Wrocławiu. Po niezwykle ciężkim, bardzo emocjonującym, ale wciąż odmiennym dla Ekstraklasy spotkaniu Lech podzielił się punktami ze Śląskiem. Wyjazdowy remis musi jednak dedykować Szwedowi.
Mikael Ishak:
— Damian Smyk (@D_Smyk) September 12, 2020
- vs. Odra - ❌
- vs. Zagłębie - ⚽️
- vs. Valmiera - ⚽️⚽️
- vs. Wisła P. - ⚽️
- vs. Śląsk - ⚽️⚽️🅰️
⏳...
Po serii przeciętnych meczów oraz dwóch remisach z rzędu o gorsze rozdanie było naprawdę trudno. Tym bardziej że naprzeciw siebie stanęły dwie potężne jak na warunki polskich rozgrywek drużyny. W lewym narożniku piłkarze z Wrocławia. W prawym podopieczni Dariusza Żurawia. Samo spotkanie przypominało zaś starcie czołowych bokserów, bowiem wymiany ciosów nie było końca. Jako pierwsi strzelanie na stadionie we Wrocławiu rozpoczęli piłkarze przyjezdnych. Już w 7. minucie do bramki rywali trafił Mikael Ishak. I tym oto sposobem zapoczątkował najlepsze starcie trwającej kolejki. Aczkolwiek o konkurencję było naprawdę trudno. W trzech spotkaniach poprzedzających dzisiejszy pojedynek padły zaledwie trzy bramki. W tym rozgrywanym na obiekcie Śląska aż dwukrotnie więcej.
Wszystko ma jednak swój punkt zapalny, tak też przyczyna nadmiernej bramkostrzelności nie mogła być błaha. We Wrocławiu poszło o nieszczelne defensywy, które dziś zawiodły na całej linii. W barwach "Kolejorza" nie spisał się duet Thomas Rogne-Đorđe Crnomarković (Serb zastąpił dziś kontuzjowanego Lubomira Satkę). Po stronie gości zawiedli zaś Wojciech Golla i Piotr Celeban. Jeśli dołożymy do tego niemrawe występy Tymoteusza Puchacza oraz Mariusza Pawelca, atak na miano meczu kolejki mamy gotowy. I wiele wskazuje na to, iż tak już pozostanie do samego końca. Bowiem co wraz z początkiem spotkania rozpoczął Mikael Ishak, po przerwie dokończył Robert Pich. Zanim jednak doszliśmy do bramki Słowaka, w międzyczasie działo się jeszcze więcej ciekawego. Dla koneserów dobrej piłki spotkanie kończące sobotnią serię gier musiało, wiec być punktem obowiązkowym.
Aleeeee pierwsza połowa!!!!
— Hubert Michnowicz (@Hubert__Michno) September 12, 2020
Mecz w fajnym tempie, dużo bramek, stare błędy które wszyscy znamy i Mikael z Pedro rulllez. Boli mnie już głowa, w klatce mnie kłuje i chodzę z jednej strony pokoju na drugą. #SLALPO
Wróćmy jednak do kluczowych wydarzeń. Piłkarze "Kolejorza" z szybko objętego prowadzenia cieszyli się zaledwie pięć minut. Jeszcze przed upływem kwadransa do remisu doprowadził Piotr Celeban. Apetyt wśród zgromadzonych fanów rozbudził Mathieu Scalet - strzelec bramki na 2:1. By chwilę później znów wrócić do punktu wyjścia. Tym razem za sprawą Daniego Ramireza. Hit we Wrocławiu trwał w tym samym w najlepsze, bowiem jeszcze przed przerwą drugą bramkę ustrzelił Ishak. Na wiele się to jednak nie zdało. W drugiej odsłonie rzut karny wykorzystał Robert Pich i zamknął losy spotkania. Bardzo dobrego spotkania!
Śląsk Wrocław 3:3 Lech Poznań (12' Celeban, 14' Scalet, 51' Pich - 7', 32' Ishak, 28' Ramirez)
Śląsk: Putnocky - Celeban, Golla, Puerto, Pawelec (68' Stiglec) - Łabojko, Sobota, Praszelik (71' Samiec-Talar), Pich, Musonda (84' Bargiel) - Scalet (83' Makowski)
Lech: Bednarek - Czerwiński, Crnomarković (81' Dejewski), Rogne, Puchacz - Moder, Tiba, Ramirez (82' Marchwiński), Skóraś (71' Sykora), Kamiński - Ishak