Lider nie trafi do Lubina. Zagłębie przegrało z Rakowem
Wystarczyły dwa szybkie ciosy – wyprowadzone po wznowieniu obu połów – by Zagłębie Lubin wróciło do domu bez punktów. I tak też się stało. Trenerski fenomen w postaci Marka Papszuna przerósł nieokiełznaną taktykę Martina Seveli. Raków ostatecznie wygrał 2:0 i wskoczył na podium w ligowej tabeli.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nie minęła nawet minuta starcia, a Dominik Hładun wyciągał piłkę z siatki po raz pierwszy. Jego egzekutorem już na początku starcia okazał się Vladislavs Gutkovskis. Łotysz, który w ostatnich tygodniach jest prawdziwym egzekutorem. Na nieszczęście rywali nie tylko pod ich polem karnych. Ledwie kilka dni wcześniej soczystym ciosem powalił na ziemie reprezentanta Andory. Dziś nie dał szans defensywie "Miedziowych". Przyjezdni skapitulowali jeszcze przed upływem pierwszej minuty. Szybko stracona bramka nie była jednak przypadkowa.
Gutkovskis @Rakow1921 strzelił gola⚽️ już w 30 sekundzie meczu 💪🙉👏 szybka akcja piłkarzy z Częstochowy 🔥 1:0 #RCZZAG
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) September 14, 2020
Od początku trwających rozgrywek podopieczni Martina Seveli zmagają się z bardzo dotkliwym problemem. Mianowicie nie są w stanie zagrać dwóch równych połów, a lepsza część spotkania przychodzi dopiero po przerwie. Tak było w starciach z Lechem Poznań oraz Wartą. Oba zespoły uległy dopiero w ostatnich kwadransach. Dziś było jednak inaczej. Wyczekiwany fragment w ogóle do Bełchatowa nie dotarł. Zagłębie męczyło się potwornie, a problem podopiecznych Martina Seveli nie skończył się na bramce Vladislavsa Gutkovskisa. Zaraz po wznowieniu drugiej odsłony wynik starcia podwyższył David Tijanić. I co by nie mówić – porażka różnicą dwóch bramek byłaby tak naprawdę najmniejszym wymiarem kary. "Miedziowi" na przestrzeni całego starcia zaprezentowali niewiele. Mimo to zdołali zdobyć bramkę kontaktową.
W 66. minucie zawahanie w defensywie rywala wykorzystał duet Słoweńców. Znakomitą piłką w pole karne posłał Sasa Zivec. Bramkarza rywali pokonał Rok Sirk, dla którego gol z Rakowem był debiutanckim w szeregach "Miedziowych". Zapewne nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 27-letni napastnik rozpoczął właśnie swój drugi sezon w Lubinie. Finalnie dał jednak niewiele. Zagłębie pomimo bramki kontaktowej nie zdołało wstać z kolan i ostatecznie uległo po raz pierwszy w tym sezonie.
W taki oto sposób upłynęło starcie rozgrywane Bełchatowie. Stało pod znakiem dużej niefrasobliwości w defensywie, problemów z wykończeniem i mało efektywnym odrabianiem strat. W dodatku wydarzyło się to w poniedziałek i umiliło wieczór wielu kibicom. Bowiem było mu bliżej do spotkania z udziałem Lecha i Śląska, aniżeli Piasta z Wartą. I chwała im za to, bo przynajmniej padły bramki.
Raków Częstochowa 2:1 Zagłębie Lubin (1' Gutkovskis, 48' Cebula - 66' Sirk)
Raków: Szumski - Piątkowski, Petrasek, Wilusz - Schwarz (79' Malinowski), Sapała, Kun, Tudor - Tijanić, Cebula (79' Lederman), Gutkovskis (72' Brown-Forbes)
Zagłębie: Hładun - Chodyna (77' Simić), Jończy, Guldan, Balić - Bashkirov (77' Bednarczyk), Poręba (62' Żubrowski), Bohar, Zivec, Szysz (46' Starzyński)- Mraz (62' Sirk)