OFICJALNIE: Kapitan zostaje na warcie. Jędrzejczyk na dłużej w Legii
Na dwa tygodnie przed zamknięciem okna transferowego nie mamy wątpliwości, iż tegorocznym królem polowania zostali włodarze Legii Warszawa. W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy do stołecznego klubu trafiło kilka kluczowych nazwisk. Jak poinformowała wczoraj oficjalna strona mistrza Polski – na tym "wzmocnienia" kadry się nie kończą. Nową umowę z warszawskim klubem podpisał bowiem Artur Jędrzejczyk.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wielu spodziewało się dużego nazwiska, rosłego obrońcy, najlepiej ogranego w realiach wielkiej piłki. Wiele wskazuje jednak na to, iż na takie rozwój zdarzeń będą musieli poczekać. Wczorajsza akcja pod hashtagiem Dzień Transferowy jawnie ożywiła stołeczną społeczność. I jeszcze szybciej postawiła ją na ziemię. Bowiem gdy wszyscy mieli nadzieję na kolejne wzmocnienie z udziałem Legii, ta poinformowała o nowym kontrakcie kapitana. Niby nic wielkiego, ale na dłuższą metę ruch bardzo konkretny. 32-latek w Legii występuje niemal od początku kariery. Na stałe trafił tu w 2017 roku i pogra co najmniej trzy lata dłużej. Nowa umowa będzie obowiązywać do 2023 roku.
Artur Jędrzejczyk z nowym kontraktem 🔥 #DzieńTransferowy
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) September 18, 2020
Szczegóły znajdziecie tu ➡️ https://t.co/VVwbC2Avdh
Fot. @mat_kostrzewa pic.twitter.com/0ap5MJQ7Xw
Taki ruch z pewnością cieszy, bowiem defensywa mistrza Polski znajduje się w iście opłakanym stanie. Szczególnie jej środek, gdzie od początku rozgrywek sił próbowali Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Igor Lewczuk oraz William Remy. W rezerwie wciąż pozostaje natomiast Ariel Mosór, lecz kibice warszawskiego zespołu spodziewają się transferu, który wywoła efekt WOW. Coś na kształt Mile Skoricia. Reprezentant Chorwacji jeszcze kilka tygodni temu znajdował się na liście życzeń, lecz ostatnimi czasy jego temat ucichł. I nie wiadomo, czy ponownie zrobi się o nim głośno.