Triumf po 25 latach. Derby Poznania dla ''Kolejorza''
Początek sezonu Ekstraklasy jasno wskazuje na to, iż rozpoczęty przed miesiącem sezon nie będzie piękny, gładki i przyjemny dla krajowych potęg. Wczoraj przekonała się o tym Legia Warszawa, dziś humoru nie poprawili piłkarze Cracovii. A gdyby tego było mało - z prawdziwymi ciężarami zmierzyli się zawodnicy Lecha Poznań. "Kolejorz", choć w meczu derbowym zwyciężył, to z pewnością nie spełnił oczekiwań wielu ekspertów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zagłębie Lubin 1:1 Cracovia (68' Simić - 48' Rivaldo Jr)
Zagłębie: Hładun - Chodyna, Guldan, Simić, Balić - Baszkirow, Poręba (62' Szysz), Starzyński, Bohar (90+2' Bartolewski), Zivec - Sirk (62' Mraz)
Cracovia: Niemczycki - Rapa, Rodin, Szymonowicz, Diego - Loshaj (87' Thiago), van Amersfoort, Hanca, Rivaldinho (68' Dimun) - Vestenicky (68' Fiolić), Alvarez (68' Piszczek)
Po jednej stronie Filip Starzyński, Damjan Bohar oraz Saša Živec. Po przeciwnej Marcos Alvarez, Rivaldo Jr i Sergu Hanca. Na ogół dwa, bardzo mocne tercety. A przynajmniej tak prezentowało się to na papierze, bowiem jak to często bywa - nie wszystko, co się świeci, jest ze złota. Co zresztą odczuwaliśmy już niejednokrotnie. Niestety na niekorzyść miejscowych kibiców, zdarzyło się również i dziś. Spotkanie Zagłębia Lubin z Cracovią nie różniło się tak naprawdę od zwykłej, bardzo przeciętnej lekcji wf-u, tak też chcielibyśmy o nim, jak najszybciej zapomnieć.
Czy mi się zdaje, czy mecz Zagłębia z Cracovią jest chu... nudny?
— Paweł Paczul (@PawelPaczul) September 20, 2020
Zanim jednak wspomnimy o spotkaniu rozpoczynającym niedzielne granie w Ekstraklasie, cofniemy się do wczorajszego pojedynku w Szczecinie. Niespełna 24 godziny temu miejscowa Pogoń podejmowała na własnym stadionie piłkarzy Śląska Wrocław. I jak powszechnie wiadomo – drużyny prowadzone przez Kostę Runjaicia oraz Vítězslava Lavičkę nie porwały. Nikt nie spodziewał się jednak, że nadejdzie spotkanie, które jeszcze bardziej odbierze chęci do dalszego śledzenia Ekstraklasy. A jednak. Wystarczyło włączyć spotkanie z udziałem Cracovii.
Podopieczni Michała Probierza w ramach 4. kolejki Ekstraklasy udali się do Lubina, gdzie zmierzyli się z miejscowym Zagłębiem. Zanim jednak zaczęły padać pierwsze ciosy, minęła cała pierwsza połowa i kilka minut drugiej. Oba zespoły badały się naprawdę długo. Próbowały z lewej strony, z prawej, trochę środkiem. A gdy przyszło co do czego, ustaliły wynik po bramkach strzelonych głową. Jako pierwszy akcję zainicjowaną przez swoich kolegów zakończył Rivaldo Jr. Brazylijczyk po trzech fatalnych występach w końcu zachował zimną krew pod bramką rywala. Aczkolwiek pojedynczy przebłysk nie dał "Pasom" kompletu punktów. Jeszcze przed wkroczeniem w decydujący kwadrans starcia do remisu doprowadził Lorenco Simić i zapewnił swojemu zespołowi cenny remis. Szkoda, że bez większego stylu. I tym oto słowem kończymy.
Lech Poznań 1:0 Warta Poznań (90+1' Moder)
Lech: Bednarek - Czerwiński, Satka, Rogne, Puchacz (75' Kravets) - Marchwiński (57' Tiba), Moder, Ramirez, Sykora (57' Kamiński), Skóraś (65' Awad)- Ishak (76' Kaczarawa)
Warta: Lis - Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kuzdra - Trałka, Kupczak, Janicki (65' Czyżycki), Rybicki, Jakóbowski (65' Rodriguez) - Kuzimski (73' Jaroch)
Kończymy, ale tylko częściowo. Bowiem nie tylko spotkaniem w Lubinie żyła dziś piłkarska Polska. Ba, zdecydowanie większe emocje wiązały się z pierwszymi po 25 latach derbami Poznania. Mianowicie starciem Lecha z Wartą, które wciąż czekały na pierwsze zwycięstwo w lidze. Aczkolwiek taki zaszczyt mógł przypaść tylko jednej ze stron. I ostatecznie zgarnęli je piłkarze "Kolejorza".
Łukasz Trałka w barwach Warty prokuruje karnego w 90. minucie derbów Poznania.
— Dominik Klekowski (@DoKlekowski) September 20, 2020
Co za twist.
Lech Poznań po środowym zwycięstwie nad Hammarby (w ramach II rundy el. Ligi Europy) był zdecydowanym faworytem. Aczkolwiek za podopiecznymi Dariusza Żurawia przemawiało nie tylko znakomite spotkanie ze Szwedami. Kluczem do zwycięstwa było doświadczenie oraz kilkukrotnie silniejsza kadra, co oglądaliśmy od pierwszych minut spotkania. Jak przystało na faworyta - "Kolejorz" atakował, tworzył sobie kolejne okazje, lecz – już standardowo – robił to bardzo nieskutecznie. Wszelkie klarowne sytuacje kończyły się wznowieniem od bramki. A jeśli coś faktycznie wpadało, nie było zgodne z przepisami. Jak chociażby gol Daniego Ramireza –naprawdę cudnej urody. Hiszpan do bramki beniaminka trafił jeszcze przed przerwą. System VAR wskazał jednak minimalną pozycję spaloną, a gra rozpoczęła się od początku. I tak trwała, aż do 90. minuty.
Po bardzo dynamicznym spotkaniu jego bohaterem został Jakub Moder. Reprezentant Polski pewnie wykorzystał rzut karny – sprokurowany przez Łukasza Trałkę – i dał "Kolejorzowi" pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Lech ostatecznie wygrał (1:0).