Nudy nie było, siedem bramek w piątek na boiskach Ekstraklasy!
Piątkowe granie na boiskach Ekstraklasy już za nami. W pierwszym starciu Raków Częstochowa podjął w Bełchatowie Wisłę Płock, a o 20:30 wybrzmiał pierwszy gwizdek spotkania Śląska Wrocław z Cracovią. W obu pojedynkach lepsi od swoich rywali okazali się gospodarze. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Śląsk Wrocław 3:1 Cracovia (Exposito 17', 65', Golla 22' - Hanca 50'K)
Składy wyjściowe:
Śląsk: Putnocky - Celeban, Tamas, Golla, Stiglec - Mączyński, Sobota - Zylla, Musonda, Pich - Exposito
Cracovia: Niemczycki - Hanca, Rodin, Szymonowicz, Rapa - Loshaj, Thiago, Alvarez, Van Amersfoort, Folic - Piszczek
Lepszym zespołem w pierwszej odsłonie był bez wątpienia Śląsk Wrocław, który raz po raz stwarzał sobie sytuacje podbramkowe. Kilka dogodnych zmarnował Marcel Zylla, jednak dwa razy udało się skutecznie nakłuć rywali z Krakowa. Za pierwszym razem gol padł po dośrodkowaniu Stigleca z lewej strony boiska, a wyprzedzający obrońców Cracovii Exposito pokonał Niemczyckiego płaskim uderzeniem bez przyjęcia w środek bramki. Na drugiego gola poczekaliśmy zaledwie pięć minut. Tym razem podopieczni Vitezslava Lavicki mieli rzut blisko linii bramkowej po prawej stronie boiska. Pięknym dośrodkowaniem po raz kolejny popisał się Dino Stiglec, który tym razem wrzucił na głowę niepilnowanego na dalszym słupku Wojciecha Golli, a ten bez problemu pokonał golkipera Cracovii. Goście jeszcze w pierwszych minutach mogli otworzyć wynik starcia za sprawą Filipa Piszczka, tyle że akcję z kontrataku skutecznie wybronił Putnocky. Innym razem było blisko trafienia samobójczego dla zespołu Michała Probierza, ale i tutaj zabrakło nieco szczęścia. Myśleliśmy, że w pewnym momencie Krzysztof Jakubik podyktuje jedenastkę za faul na Alvarezie, jednak koniec końców okazało się, że więcej dodał od siebie niż rzeczywiście był popychany przez jednego z graczy Śląska.
Co znaczy lewonożny zawodnik na lewej stronie obrony pokazał Stiglec. W pełnym biegu wprost na nogę Exposito. Świetna połowa w wykonaniu piłkarza Śląska. #SLACRA
— Damian Węgrzyn (@DamianWg98) October 2, 2020
Fenomenalny Waldek Sobota. Od niego zaczęła się ta akcja. Odbiór, drybling, inteligentne zagranie do Musondy, a ten nie pałuje, jak to się ładnie mówi, tylko szuka dośrodkowania po ziemi. Mały rykoszet i Exposito idealnie pakuje piłkę do siatki
— Kamil Warzocha (@WarzochaKamil) October 2, 2020
Śląsk jest naprawdę mocny.#ŚLĄCRA
Zaraz na początku drugiej odsłony Wojciech Golla fauluje w polu karnym Filipa Piszczka, sędzia Jakubik czekał na sygnał z wozu VAR, by po chwili samemu obejrzeć całą sytuacje na ekranie. Chwila przerwy, nerwów i arbiter wracający na plac gry dyktuje jedenastkę. Do futbolówki podchodzi Sergiu Hanca i w 50. minucie mieliśmy już tylko 2:1 dla Śląska Wrocław. Podwyższyć wynik na arenie we Wrocławiu mógł Piotr Celeban, ale piłka po strzale barkiem ląduję pierw na poprzeczkę, następnie wylatuje poza boisko. Kilka minut później Dino Stiglec miał szansę na trzecią asystę w tym spotkaniu, a kolejny raz bliski trafienia był Piotr Celeban, jednak w tej akcji świetną paradą popisał się Karol Niemczycki. "Pasy" zaczęły golem na 2:1, ale później akcje podbramkowe należały wyłącznie do zawodników Śląska Wrocław. No i w 65. minucie Karol Niemczycki po raz trzeci był zmuszony wyciągać futbolówkę z siatki. Z prawego skrzydła dośrodkowywał Musonda, piłkę prosto pod nogi Erika Exposito wybił Loshaj, a Hiszpan wykorzystał daną mu szansę uderzeniem bez przyjęcia w środek bramki. Jeśli do pewnego momentu goście mogli się łudzić, że zdołają odwrócić losy tego starcia, to już w 65. minucie Śląsk pozbawił ich wszelkich złudzeń.
Stałe fragmenty Śląska to poezja, na ten moment najlepsi w lidze pod tym względem, przebijają nawet Raków.#ŚLACRA
— Juliusz Słaboński (@RocknRollStar8) October 2, 2020
Ci nie ustawali w swoich poczynaniach ofensywnych, cały czas dążyli do zdobycia czwartego gola. W 81. minucie sędzia Jakubik podyktował rzut karny po zagraniu ręką Exposito, z automatu wlepił również Chorwatowi asystę. Długo arbiter przyglądał się sytuacji na ekranie, ale koniec końców nie zmienił swojej pierwotnej decyzji. Stiglec musiał opuścić murawę, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze znów podszedł Sergiu Hanca. Niestety, tym razem bitwę wygrał Matus Putnocky, ratując ubranych w zielone koszulki kolegów przed trafieniem kontaktowym. Nie możemy jednak zapominać o wątpliwościach związanych z podyktowaniem karnego. Futbolówka pierw odbiła się od nogi, dopiero później uderzyła w rękę gracza Śląska Wrocław. Zresztą, do konsensusu pewnie i tak nigdy nie dojdziemy. Skończyło się tak, że Putnocky jest pierwszym bramkarzam w trwającym sezonie Ekstraklasy, który wybronił jedenastkę. Probierzowa Cracovia przegrywa po raz pierwszy, przez co nadal nie może się porządnie odbić po odrobieniu pięciu minusowych oczek, z którymi rozpoczynali zmagania ligowe.
Nie ma to już większego znaczenia, ale ja rozumiem sytuację ze Štiglecem jako paradę obronną. Rzucił się jak bramkarz, więc musi zakładać, że może dostać w rękę. Wtedy nie ma znaczenia, że odbiło się najpierw od kolana.
— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) October 2, 2020
Raków Częstochowa 3:0 Wisła Płock (Petrasek 11', Cebula 48', Tijanic 66')
Podopieczni Marka Papszuna w sześciu rozegranych kolejkach odnieśli cztery zwycięstwa, raz podzielili się punktam i jednokrotnie musieli uznać wyższość przeciwnika. Dziś zgarnęli kolejne trzy punkty, a rywalem była Wisła z Płocka. Wynik rozgrywanego w Bełchatowie meczu otworzył powołany na październikowe mecze Reprezentacji Czech Tomas Petrasek, który Krzysztofa Kamińskiego pokonał strzałem głową. Kolejne trafienie zobaczyliśmy w 48. minucie, kiedy Marcin Cebula wdarł się w pole karne z prawej strony, po czym uderzył na dalszy słupek. Ostateczny wynik starcia otwierającego szóstą kolejkę Ekstraklasy zdobył David Tijanić. Patryk Kun zagrał do niepilnowanego 23-letniego Słoweńca, a ten pierw podciął futbolówkę nad bramkarzem, następnie pozostało mu tylko wpakować ją do siatki. Łącznie zespół z Częstochowy strzelił piętnaście goli, co na sześć rozegranych pojedynków jest wynikiem imponującym. Za to postawa podopiecznych Radosława Sobolewskiego pozostaje do życzenia, o czym najdobitniej świadczy brak choćby jednego celnego uderzenia w światło bramki.
Wiem, że to dopiero początek sezonu, ale jak się nic nie popsuje, to te puchary powinny być w zasięgu Rakowa.
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) October 2, 2020
Jeszcze jakiś czas temu pisałem, że Raków cały czas uczy się ekstraklasy. Dzisiaj wyrasta na solidnego prymusa... #RCZWPŁ