Śląsk znów na tarczy. Pierwsze zwycięstwo Piasta!
Po deszczu wychodzi słońce. W Białymstoku spadł pierwszy śnieg. A Ekstraklasa? Właśnie powróciła i znów zaczyna nadawać na właściwych falach. W piątek rozpoczęła się 9. kolejka rozgrywek, która pomimo niemrawego startu dość prędko nabrała rozpędu. Na dzień dobry zagrali w Gdańsku. Dzień zamknęli zaś w Zabrzu. Tam pierwsze w tym sezonie zwycięstwo odnieśli piłkarze Piasta Gliwice.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 3:1 (57' Conrado, 66' Paixao, 82' Zwoliński - 20' Pich, 79' Pawłowski)
Lechia: Alomerović - Fila, Kopacz, Nalepa, Pietrzak - Kubicki, Kałuziński, Saief - Mihalik, Conrado, Paixao
Śląsk: Putnocky - Celeban, Puerto, Tamas, Stiglec - Mączyński, Sobota -Praszelik, Pich, Zylla - Piasecki
Po licznych problemach, wirusowych zawirowaniach oraz rekordowej liczbie zakażeń Gdańsk może odetchnąć z ulgą. W końcu. Przypomnijmy, że w trakcie ostatniego miesiąca pandemia SARS-CoV-2 dotykała szeregi Lechii kilkukrotnie. Jako pierwszy z objawami koronawirusa wrócił Jaroslav Mihalik. Ledwie kilka dni później pozytywnym wynikiem badań naznaczono m.in. Dušana Kuciaka oraz Karola Filę, by spuentować to wymuszoną pauzą Tomasza Makowskiego. Również z powodu zakażenia koronawirusem. I tak w koło, aż do dnia dzisiejszego, gdy rozbita do niedawna Lechia pojawiła się na boisku. W spotkaniu inaugurującym rozgrywki 9. kolejki Ekstraklasy podopieczni Piotra Stokowca zmierzyli się na własnym obiekcie ze Śląskiem Wrocław. I znów obyło się bez niespodzianki. Lepsi okazali się gospodarze, którzy podtrzymali niechlubną serię rywala w gościnie.
Nie był to zły mecz Śląska. Znów jednak objawił się ten wyjazdowy minimalizm. Totalnie irytuje to w Laviczce.
— Bartosz Adamski (@B_Adamski) November 20, 2020
Samo starcie mogło się jednak potoczyć inaczej. Od pierwszych minut zespołem odważniejszym byli gospodarze. Atakowali, tworzyli sobie dogodne sytuacji i szukali skuteczności tam, gdzie jej nie było. Dość szybko potwierdził to Michał Nalepa. Defensor Lechii uderzył minimalnie nad poprzeczką, by ledwie chwilę później spoglądać w kierunki finiszującego Roberta Picha. Słowak w przeciwieństwie do 27-latka nie chybił i mocnym strzałem z okolic jedenastu metrów umieścił piłkę w siatce. Jeszcze przed upływem pierwszej połowy jej wynik mogli podwyższyć Fabian Piasecki oraz Mateusz Praszelik. W obu przypadkach zabrakło jednak szczęścia, co po rozpoczęciu drugiej odsłony napędziło onieśmielonych do tej pory gospodarzy.
W gruncie rzeczy wystarczył niespełna kwadrans, by wracająca z dalekiej podróży Lechia złapała nie tylko kontakt, ale również prowadzenie. W 57. minucie wyrównał Conrado. Chwilę później asystował przy bramce Flavio Paixao, czym zapracował na miano bohatera swojego zespołu. I tak sobie je budował, aż do końca spotkania, gdy po bramce Bartłomieja Pawłowskiego uaktywnił się po raz kolejny. W 82. minucie znakomicie wleciał w pole karne i jeszcze lepszym podaniem obsłużył Łukasza Zwolińskiego. Doświadczony napastnik jedynie dopełnił formalności, zwycięstwo prowadzenie gospodarzom.. Pomimo licznych prób ze strony Śląska korzystny wynik utrzymał się do samego końca i to właśnie Lechia – po raz piąty w tym sezonie – cieszyła się z kompletu punktów. A zespół Vítězslava Lavički? Tak, jak rzecze tabela. Na wyjeździe wygrali tylko raz.
Stagnacja Śląska niestety trwa. Po dobrych momentach w pierwszej połowie przyszło cofnięcie się, obniżenie intensywności, niemal czekanie na to aż Lechia strzeli gola...
— Michał Zachodny (@mzachodny) November 20, 2020
PS. Pomimo dwóch młodzieżowców w XI nie była to nawet najniższa śr. wieku w sezonie najstarszej drużyny.
Górnik Zabrze - Piast Gliwice 1:2 (72' Jimenez - 29' Świerczok, 67' Milewski)
Górnik: Chudy - Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz - Rostkowski, Wojtuszek, Prochazka, Nowak. Masouras - Krawczyk, Sobczyk
Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Malarczyk, Kirkeskov - Chrapek, Sokołowski, Badia, Milewski - Steczyk, Świerczok
Gdyby ktoś przed rozpoczęciem sezonu powiedział, że Piast Gliwice na pierwszy w tym sezonie triumf poczeka do dziewiątej serii gier, najprawdopodobniej uznano by go za głupca. Ale takie są niestety fakty. Po ośmiu kolejnych meczach bez zwycięstwa w zespole prowadzonym przez Waldemara Fornalika w końcu coś drgnęło, pojawił się płomyk nadziei.
Była 29. minuta spotkania. Do bramki dobre kilkadziesiąt metrów i Jakub Świerczok w roli głównej. Bez krycia i przed szansą na pierwszą w tym sezonie bramkę. Efekty? Piękna podcinka a'la Tomasz Frankowski, która w razie pójścia za ciosem stanie się symbolem odrodzenia. Bo to właśnie gol zdobyty przez 27-latka zapewnił Piastowi Gliwice pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Dość skromne, lecz własne. Dzisiejszy komplet punktów oznacza bowiem, wydostanie się ze strefy spadkowej i rozpoczęcie pogoni za uciekającym peletonem. Aczkolwiek pamiętajmy, jedna jaskółka wiosny nie czyni, a nawet najwięksi kolarze potrafią upaść przed metą.
Dziś na ziemi leżał jednak tylko Górnik. Zespół rozbity wewnętrznie, z wieloma zmianami w składzie. W gruncie rzeczy to nie mogło się udać. Po raz pierwszy w tym sezonie brakowało jakości, indywidualnych popisów i ofensywnego nastawienia. Czyli niemal wszystkiego, co wraz z początkiem sezonu charakteryzowało podopiecznych Marcina Brosza. Tak też porażka w derbowym starciu stała się faktem. Ostatecznie górą był Piast, który zwyciężył (2:1). Wynik meczu przypieczętował po przerwie Sebastian Milewski. Chwilę później bramkę honorową zdobył Jesus Jimenez, lecz nie zdołał natchnąć zespołu do walki.
MAMY TO! DERBY DLA PIASTA! #GÓRPIA pic.twitter.com/UlRysk7sbj
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) November 20, 2020