Lider nie dla Rakowa. Jagiellonia wygrywa w domu
Drodzy Państwo – jakby to powiedzieć – dobrnęliśmy do końca. Runda jesienna Ekstraklasy dopłynęła do brzegu, przy okazji rozwiewając wszelkie wątpliwości. Po dzisiejszych starciach wiemy, że na pozycji lidera nie przezimują piłkarze Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna zremisowali na wyjeździe z Piastem Gliwice (0:0). W spotkaniu kończącym niedzielna zmagania wygrali zaś piłkarze Jagiellonii Białystok.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - GÓRNIK ZABRZE (52' Imaz)
Jagiellonia: Dziekoński - Olszewski, Tiru, Runje, Wdowik - Romanczuk, Pospisil, Imaz - Cernych, Makuszewski, Puljić
Górnik: Chudy - Koj, Wiśniewski, Gryszkiewicz - Masouras, Prochazka, Janża - Ściślak, Nowak - Jimenez, Sobczyk
Jagiellonia Białystok pod wodzą Bogdana Zająca nie jest zespołem, po którym spodziewamy się walki o mistrzostwo Polski. Ba, to nie jest nawet drużyna na europejskie puchary, lecz co by nie mówić – potrafi znaleźć patent na zespoły walczące o coś. Na przełomie ostatnich miesięcy wyższość żółto-czerwonych uznały m.in. Piast Gliwice, Legia Warszawa czy Lech Poznań. Dziś niemiłosierne męczarnie przeżył Górnik Zabrze, który w ostateczności uległ (0:1).
Na taki rozwój zdarzeń wskazywało nie wiele. Od pierwszych minut zespołem zdecydowanie aktywniejszym byli przyjezdni. Znakomite okazje mieli Jesus Jimenez oraz Alex Sobczyk, jednak młoda krew w postaci Xaviera Dziekońskiego była dziś nie do przejścia. 17-latek w przeciwieństwie do swojego vis-a-vis zakończył spotkanie z czystym kontem i w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa gospodarzy. A Górnik? Jak to się mówi, niewykorzystane sytuację lubią mścić i zemściły się po przerwie. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Jesus Imaz.
To nie był łatwy finisz. Po koziołku z boku bramki gorszą nogą. Znam kilku ananasów w Ekstraklasie którzy z tej pozycji uderzając lepszą nogą by się pomylili. Imaz King 💪
— wojciech jagoda (@wjagoda07) December 20, 2020
***
Pozostał jęk zawodu i niespełnione marzenia. Pomimo ogromnych starań piłkarze Rakowa Częstochowa nie spędzą zimy na fotelu lidera. Podopieczni Marka Papszuna zremisowali na wyjeździe z Piastem Gliwice (0:0). A jeśli bramek nie było, to idąc najprostszym tokiem rozumowania, wiele się po prostu nie działo. Najbliżej strzelenia bramki był dziś Jakub Świerczok. Piłka po jego uderzeniu co prawda zatrzepotała w siatce, lecz po analizie VAR trafienie zostało anulowane i mecz padł łupem bezbramkowego remisu.
W ostatnim meczu 2020 roku najbliżej zdobycia bramki dla Rakowa był Daniel Bartl, który głową próbował skierować piłkę do siatki po dośrodkowaniu Frana Tudora.
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) December 20, 2020
Skrót meczu #PIARCZ: https://t.co/iNMIjTbiMm pic.twitter.com/vknMsI80B0