Lechia się przełamała, Szczecin nie widział bramek, "Górale" urwali punkty Cracovii
Rozegrane w środku tygodnia spotkania Pucharu Polski okazały się wymarzonym przerywnikiem dla klubów, które rundę wiosenną ekstraklasy rozpoczęły od dużego falstartu. Za ich sprawą pierwsze w tym roku zwycięstwa odnieśli piłkarze Rakowa Częstochowa oraz Cracovii. Ich dalsze wyczyny oraz chęć podtrzymania zwycięskiej passy były jednak tylko tłem dla meczu, który oprócz chęci rewanżu rządził się mianem hitu soboty. Mowa tu o pojedynku w Szczecinie i kolejnej wizycie Piasta Gliwice na obiekcie Pogoni.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (van Amersfoort 42' - Hora 26')
Cracovia: Niemczycki - Rapa, Szymonowicz, Marquez, Zaucha (34' Thiago) - Sadiković, Fiolić, van Amersfoort, Fiolić (72' Pik), Hanca - Rivaldo Jr (72' Piszczek)
Podbeskidzie: Pesković - Modelski, Janicki, Rundić, Mamić - Kocsis, Rzuchowski - Hora (70' Danielak), Sitek (58' Frelek), Roginić - Wilson (58' Marzec)
Po bardzo przeciętnej rundzie jesiennej naprawdę nic nie wskazywało na to, by piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała podnieśli się z kolan i ramach imponującego szturmu powalczyli o utrzymanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. W gruncie rzeczy pod Klimczokiem wszystko działało na opak. W grudniu zdecydowano się zwolnić trenera. Podczas zimowego okna dokonano kilku kadrowych zmian i to za sprawą tych stosunkowo niewielkich przetasowań piłkarze beniaminka są tu, gdzie jeszcze kilka miesięcy wcześniej mogliby jedynie pomarzyć. Na przestrzeni zaledwie trzech spotkań dopisali do swojego konta imponujący dorobek siedmiu punktów. Ten ostatni zdobyli w sobotę w ramach zremisowanego (1:1) spotkania z Cracovią.
Zwycięstwo nad Legią Warszawa traktowano jako pewnego rodzaju niespodziankę. Triumf nad Górnikiem był już zdecydowanie bardziej zasłużony, a ewentualne punkty z Cracovią tylko potwierdziłyby, że znakomity początek rundy wiosennej nie jest dziełem przypadku. Niczym w poprzednich spotkaniach, tak i w tym niemal wszystko układało się po myśli zawodników z Bielsko-Białej. Bardzo aktywny był strzelec pierwszej bramki, Jakub Hora. Czeski pomocnik do spółki z Michałem Rzuchowskim notorycznie dawał się we znaki defensywie "Pasów", co przy odrobinie szczęścia powinno doprowadzić do spokojnej, dwubramkowej przewagi. I zapewne stałoby się to faktem, gdyby nie chaotyczna postawa Gergo Kocsisa.
Gol imienia Michała Rzuchowskiego. Odebrał, podał (i to jak!), a Hora znakomicie wykończył #CRAPOD
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) February 13, 2021
Co takiego nawyczyniał Węgier? W zasadzie wystarczyła godzina gry, by pomocnik "Górali" zakończył spotkanie ze sprokurowanym rzutem karnym i czerwoną kartką. To właśnie po błędzie 26-latka do siatki trafił Pelle van Amersfoort. Holender zapewnił "Pasom" punkt, co nie zmienia faktu, że starcie z Podbeskidziem było kolejnym, w którym Cracovia najzwyczajniej w świecie zawiodła. Gdyby tego było mało, w końcówce straciła Ivana Marqueza (został napomniany czerwoną kartką) i w spotkaniu ze Stalą Mielec przyjdzie jej walczyć w jeszcze bardziej osłabionym składzie.
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 0:0
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Triantafyllopoulos, Mata - Dąbrowski (63' Podstawski) - Kucharczyk, Drygas (83' Kozłowski), Smoliński (78' Benedyczak), Kowalczyk (63' Gorgon)- Zahović (83' Stolarski)
Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Malarczyk, Holubek - Huk, Chrapek - Pyrka, Vida (81' Badia) - Lipski (84' Alves), Żyro
Przyszedł czas na drugie na przestrzeni kilku dni spotkanie Pogoni z Piastem. Przypomnijmy, że w pucharowej rywalizacji rozgrywanej również w Szczecinie, górą byli goście z Gliwic (2:1). To sprawiało, że dzisiejsze starcie toczyło się nie tylko o komplet punktów, ale też - z perspektywy Pogoni - o zrewanżowanie się gliwiczanom. W pierwszej połowie rzeczywiście było widać, że "Portowcy" prą do ataku po zwycięstwo. Najlepiej o tym świadczy fakt, że najważniejszym graczem pierwszych 45 minut był bramkarz Piasta - Frantisek Plach. Słowacki golkiper musiał interweniować chociażby przy próbach Kamila Drygasa, Luki Zahovicia, czy Jakuba Bartkowskiego. Plach za każdym razem dawał radę, a jako, że Piast nie oddał nawet celnego strzału, to do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron obraz gry wyglądał bardzo podobnie do tego sprzed przerwy. Pogoń miała dość znaczącą przewagę.Jednak po pewnym czasie zawodnicy Piasta chyba zobaczyli, że obrona szczecinian nie jest nietykalna i można spróbować zaatakować. Dante Stipica bronił dwa razy i w obu tych przypadkach interweniował bardzo pewnie i przede wszystkim skutecznie. Musimy sobie jasno powiedzieć, że zawodnicy nie mieli łatwych warunków do gry, co z pewnością dość mocno utrudniało im rozgrywanie piłki. Mimo to dostaliśmy całkiem dobre widowisko i graczom należy się szacunek za niezłą grę na takim boisku. Szkoda tylko, że nie mieliśmy bramek, ale to akurat można zrzucić na barki dobrze broniących bramkarzy.
Piekna murawa pic.twitter.com/Dwone9JtIL
— Michał (@majkel1999) February 13, 2021
Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 0:1 (Kubicki 2')
Raków: Holec - Jach, Mikołajewski (46' Niewulis), Piątkowski - Tudor (87' Długosz), Schwarz, Poletanović (78' Lederman), Kun (78' Malinowski) - Ivi Lopez (78' Szelągowski), Tijanić, Gutkovskis
Lechia: Kuciak - Kopacz, Tobers, Nalepa, Pietrzak - Biegański, Kubicki, Gajos (90+3' Żukowski) - Ceesay (75' Fila), Saief (81' Conrado), Paixao
Brzmi to śmiesznie i ociera się o kuriozum, ale takie są fakty. Po trzech kolejnych wpadkach z rzędu Lechia Gdańsk w końcu wygrała spotkanie. Osiągnęła to za sprawą wiernych kibiców, którzy w czwartkowy wieczór i bez większych ogródek weszli sobie do szatni, by nakreślić taktykę na dzisiejsze spotkanie z Rakowem Częstochowa. Są efekty? No są! Co prawda wywołało to ogromną burzę, lecz patrząc na ich następstwo, naprawdę było warto.
Ale teraz tak na poważnie. Mimo tego, iż ostatnie dni z punktu widzenia gdańszczan przebiegały pod znakiem ogromnego skandalu, spotkanie z drużyną Marka Papszuna zostało rozegrane wzorowo. Już w 2. minucie jego wynik otworzył Jarosław Kubicki. W kolejnych fragmentach również stroną przeważającą była Lechia, która na przestrzeni całego spotkania mogła osiągnąć jeszcze więcej. Próbował Kubicki, strzelali Flavio Paixao i Maciej Gajos. Jednak bez skutku. Role bramkarzy, choć pierwsza bramka padła po błędzie Dominika Holeca, były dziś nieocenione. Szczególnie po stronie Lechii, gdzie już standardowo błyszczał Dušan Kuciak. To właśnie za sprawą doświadczonego Słowaka piłkarze z Gdańska wrócili do domy z kompletem punktów i przełamaniem, które jest ważniejsze niż niejedna seria. Bo to właśnie od tego spotkania zależeć mogła przyszłość Piotra Stokowca. I zapewne zależy. Z tą różnicą, że jest nieco stabilniejsza.
Kubicki grający odważniej i ustawiony trochę wyżej? Świetnie to kibice Lechii wymyślili!
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) February 13, 2021