Znalazł się pogromca Pogoni. Górą była Wisła. Nie to co "Pasy"
Gdyby pół roku temu, ktoś rzucił stwierdzeniem, iż piłkarze Pogoni Szczecin będą jednym z faworytów do sięgnięcia po tytuł mistrza Polski, najprawdopodobniej zostałby skierowany do psychiatry. Na przestrzeni ostatnim kilku miesięcy zmieniło się jednak tak wiele, że powielane od dłuższego czasu zdanie naprawdę nabrało sensu. Aby to potwierdzić, "Portowcy" muszą regularnie wygrywać. Na to liczyli też w starciu z Wisłą Kraków – po cichu nazywanym jednym z hitów 18. kolejki ekstraklasy. Ponadto czekało nas spotkanie w Mielcu. Miejscowa Stal podejmowała odradzającą się Cracovię.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
STAL MIELEC - CRACOVIA 0:0
Stal: Strączek - Granlund (46' Dadok), Matras, Czorbadżijski, de Amo, Getinger - Jankowski (71' Mak), Tomasiewicz, Domański, Prokić (46' Forsell) - Kolew (79' Zjawiński)
Cracovia: Niemczycki - Rapa, Szymonowicz, Rodin, Hanca - Pik (74' Strózik), Sadiković, Loshaj, Fiolić (55' Thiago) - Alvarez (74' Budziński), Rivaldinho
Przed startem sezonu raczej nie mogliśmy się spodziewać, że to spotkanie będzie miało aż taką wagę. Chyba nikt nie stawiał, że te zespoły będą tak blisko siebie w tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem dzieliły je zaledwie 3 punkty i taki stan raczej nie jest efektem jakiejś niesamowitej postawy Stali, a beznadziei prezentowanej przez Cracovię. Dzisiejsza rywalizacja dla "Pasów" wydawała się być ostatnim dzwonkiem, aby zdobyć komplet punktów i trochę uspokoić sytuację.
Mecz Stal Mielec - Cracovia to pierwszy w tym roku oficjalny mecz w Polsce odbywający się przy dodatniej temperaturze. 🌡️🔥
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) February 19, 2021
W pierwszej połowie było widać, że podopieczni Michała Probierza chcieli atakować i jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Jednak zdecydowanie brakowało im konkretów pod bramką Rafała Strączka. Golkiper mieleckiej drużyny najbardziej pocił się wychodząc do dośrodkowań, bo groźnych strzałów nie było. Bliżej pierwszego trafienia byli gospodarze, którzy, przez 45 minut oddali tylko jeden strzał, ale za to w jakiej sytuacji. Maciej Jankowski znalazł się w był oko w oko z Karolem Niemczyckim, ale to golkiper był górą.
Po zmianie stron przewagę znowu miała Cracovia, ale już nie była ona aż tak wyraźna jak wcześniej. Okazje stwarzały sobie oba zespoły, a bramkarze mieli sporo roboty. Tak naprawdę, to właśnie golkiperzy mieli największy wpływ na to, że ta rywalizacja zakończyła się bezbramkowym remisem. No, do tego grona można dorzucić jeszcze Aleksandara Kolewa, który uderzał głową w znakomitej sytuacji. Napastnik Stali nie trafił wtedy nawet w bramkę, a wydaje się, że to był jego obowiązek.
WISŁA KRAKÓW - POGOŃ SZCZECIN 2:1 (Zech 31' (sam.), Brown-Forbesa 45+2' - Gorgon 49')
Wisła: Lis - Burliga, Frydrych, Mehremić (39' Szota), Sadlok - Plewka, Savić, Medved (90' Chuca) - Starzyński (69' Wachowiak), Yeboah (69' Błaszczykowski), Brown-Forbes
Pogoń: Stipica - Bartkowski (76' Frączczak), Zech, Malec, Mata (83' Matynia) - Podstawski, Drygas (62' Hostikka) - Gorgon, Smoliński (83' Fornalczyk), Kucharczyk, Zahović (76' Benedyczak)
Fenomenalna, znakomita, bezbłędna i do bólu szczelna. Określeń posyłanych w kierunku defensywy "Portowców" jest wiele i naprawdę trudno wymienić je wszystkie. Wystarczy spojrzeć w terminarz, cofnąć się do 12 grudnia, a następnie zrozumieć, dlaczego piłkarze Pogoni Szczecin mogą poszczycić się najlepszą obroną w lidze. De facto niepokonaną od spotkania z Wartą Poznań. Ze statystycznego punktu widzenia – przełożyło się to na 523 minuty i zdołało zapisać Dante Stipicę w historii rozgrywek. Od dziś to właśnie Chorwat jest bramkarzem o największej liczbie minut bez straconej bramki, lecz jak powszechnie wiadomo, nic nie może przecież wiecznie trwać.
Po triumfach nad Lechem Poznań, Rakowem Częstochowa oraz remisem z Piastem Gliwice podopieczni Kosty Runjaicia stali się jednym z faworytów do końcowego triumfu. Za ich plecami znajdowała się cała stawka, lecz by upragnione trofeum stało się faktem, konieczne było unikanie wpadek. Ta pierwsza przydarzyła się jednak dziś, w spotkaniu z Wisłą Kraków.
Brown Forbes ma wszystko by być czołowym snajperem ligi. Siła, szybkość, dochodzenie do sytuacji. Do tej pory często brakowało wykończenia. Dziś ciasteczko!
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) February 19, 2021
Ktoś, kto oglądał pojedynek Stali Mielec z Cracovią, mógłby pomyśleć, iż ekstraklasa jest pozbawiona uczuć, atrakcji, ale przede wszystkim emocji. Chwała więc osobie, która na deser dołożyły spotkanie "Białej Gwiazdy" z Pogonią i nieco rozbujała ponury piątek. Samo starcie było bowiem tym z górnej półki. Składne akcje, dużo sytuacji i w końcu bramki. Niespodziewanie głównie na korzyść gospodarzy, których jeszcze przed przerwą utorowała znakomita dyspozycja Felicio Brown-Forbesa. Reprezentant Kostaryki najpierw brał udział przy samobójczym trafieniu Benedikta Zecha. Kilkanaście minut później popisał się fenomenalnym uderzeniem sprzed pola karnego i niemal w pojedynkę rozstrzygnął losy spotkania. Po przerwie trafił co prawda Alexander Gorgon, lecz mimo naporu z obu stron wynik nie uległ zmianie. Ostatecznie triumfowała "Biała Gwiazda", która odniosła cenne zwycięstwa (2:1).
Mimo niespodziewanej wpadki przy Reymonta piłkarze Pogoni Szczecin pozostaną na szczycie przynajmniej do jutra. Wówczas zostanie rozegrane spotkanie Legii Warszawa. Podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się przy Łazienkowskiej z Wisłą Płock, a w razie zwycięstwa powrócą na fotel lidera.