Śląsk i Zagłębie wreszcie wygrywają. Lepsza Wisła płynie przez Kraków
Po siedmiu kolejnych meczach bez porażki piłkarze Pogoni Szczecin wpadli w mały kryzys. W dwóch poprzednich starciach zdobyli zaledwie punkt (zremisowali z Piastem Gliwice). Z racji tego, że jeszcze kilka tygodni temu byli wymieniani w gronie faworytów do mistrzostwa, w eter musi odejść zła passa zapoczątkowana przed meczem pucharowym. Znakomita szansa na jej zażegnania nadarzyła się w niedzielę. W ramach 19. kolejki ekstraklasy "Portowcy" mierzyli się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Nie był to jednak ostatnim mecz, który był starciem o coś więcej niż przyszłościową pietruszkę. O komplecie punktów marzyli bowiem pod Wawelem – zarówno w szeregach "Białej Gwiazdy", jak i "Pasów".
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
WISŁA PŁOCK - WISŁA KRAKÓW 1:3 (Szwoch 67' - Boguski 82, 90+7', Radaković 85' )
Wisła Płock: Kamiński - Zbozień, Rzeźniczak, Uryga, Garcia - Lagator, Rasak, Lesniak, Gjertsen, Szwoch - Lewandowski
Wisła Kraków: Lis - Szota, Frydrych, Sadlok - Starzyński, Plewka, Chuca, Savić, Yeboah - Brown Forbes, Medved
Spotkanie rozgrywane pół roku temu przy Reymonta zakończyło się totalną dewastacją, której charakter podtrzymała fantastyczna, po uderzeniu z nożyc, bramka Damiana Rasaka. Górą byli wówczas "Nafciarze". Od tamtego momentu minęło jednak sporo czasu. W szeregach Białej Gwiazdy również zmieniło się sporo. Oprócz nowego szkoleniowca, szeregi krakowskiego klubu zasiliło kilka nowych nazwisk. I choć trudno mówić, iż przyniosło to zadowalający efekt, było o niebo lepiej względem poprzedniego pojedynku.
Sytuacji po obu stronach jednak nie brakowało. Po wznowieniu drugiej odsłony nad poprzeczką uderzał Felicio Brown Forbes. Kilka chwil wcześniej próbował Yaw Yeboah. W szeregach "Nafciarzy" pewne przebłyski miewał Mateusz Szwoch, lecz dopiero próba Damiana Rasaka przyniosła oczekiwany rezultat. Pomocnik gospodarzy wpisał się na listę strzelców w 67. minucie i niczym pół roku temu, pokonał bramkarza "Białej Gwiazdy". Trafienie 25-latka do zwycięstwa jednak nie wystarczyło. W ostatnich minutach odpowiedział Rafał Boguski. Chwilę później trafił nowo pozyskany Uroš Radaković, a losy spotkania zamknął wspomniany już Boguski. Doświadczony atakujący znów został bohaterem swojego zespołu i jak za najlepszych lat poprowadził ją do kompletu punktów.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu "Biała Gwiazda" zanotowała zdecydowany awans w ligowej tabeli. Po rozegraniu 19. kolejek zespół prowadzony przez Petera Hyballę zajmuje dziewiąte miejsce.
Piłka nożna to jest taka gra, gdzie dużo się mówi o gegenpressingu, a na końcu i tak o wyniku decyduje centrostrzał 50-letniego Rafała Boguskiego 😅 #WPŁWIS
— Michał Kołkowski (@michukolek) February 28, 2021
CRACOVIA – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:4 (29’ Simić sam., 72’ Piszczek - 10’ Szysz, 44’, 55’ Starzyński, 86’ Simić)
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin, Marquez, Rocha – Szymonowicz – Hanca, Loshaj, van Amersfoort, Pik - RIvaldinho
Zagłębie: Hładun – Chodyna, Simić, Jończy, Balić – Żubrowski – Szysz, Drazić, Starzyński, Stoch – Podliński
W Krakowie spotkały się zespoły będące ostatnio w poważnym kryzysie. Jedni i drudzy na zwycięstwo czekają od 13. kolejki. Takie serie są niedopuszczalne, więc oba zespoły chciały jak najszybciej odnieść to wyczekiwane zwycięstwo. Na początku rywalizacji większą determinację widzieliśmy w szeregach drużyny z Lubina. Podopieczni Martina Seveli bardzo mocno weszli w to starcie i od razu zaczęli zagrażać bramce Karola Niemczyckiego. Efektem tego naporu było przepiękne trafienie Patryka Szysza. Skrzydłowy „Miedziowych” znakomicie złożył się do uderzenia przewrotką i nie dał szans młodemu golkiperowi. Stracony gol obudził podopiecznych Michała Probierza. „Pasy” zaczęły częściej pojawiać się na połowie rywala i blisko wyrównania były chociażby po uderzeniu Sergiu Hanci. Rumun trafił w poprzeczkę, ale co się odwlecze to nie uciecze. Bramkę wyrównującą dla krakowian zdobył defensor Zagłębia, Lorenco Simić.
Przez resztę pierwszej połowy trwała wymiana ciosów. Raz atakowali jedni, a po chwili widzieliśmy natarcie drugich. W takiej grze lepiej odnaleźli się lubinianie, którzy wyprowadzili świetną kontrę, po której bramkę na 2:1 zdobył Filip Starzyński. Ten gol sprawił, że „Miedziowi” schodzili na przerwę prowadząc. „Pasy” na drugą połowę wyszły z chęcią jak najszybszego odrobienia wyniku. No nie udało im się to, a miejsce miała zupełnie odwrotna sytuacja. To goście z Lubina zdobyli kolejną bramkę. Tym razem Filip Starzyński pewnie wykorzystał rzut karny. Sytuację Cracovii jeszcze bardziej pogarszało to, że Daniel Pik obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko.
Gospodarze ruszyli do ataku i dość często pojawiali się pod bramką Dominika Hładuna. Znakomitą okazję do zdobycia bramki kontaktowej miał Pelle van Amersfoort. Holender podszedł do rzutu karnego, ale nie zdołał zamienić go na bramkę. Świetnie w tamtej sytuacji zachował się Hładun i Zagłębie utrzymywało dwubramkową przewagę. Gracze Cracovii nie składali jednak broni i już po kilku minutach od nieszczęsnego rzutu karnego, złapali kontakt. Nadzieję na korzystny wynik swojemu zespołowi dał Filip Piszczek. Końcówka zapowiadała się bardzo ciekawie i tak faktycznie było. Bynajmniej nie była dobra dla zawodników „Pasów”. Najpierw Lorenco Simić zdobył czwartego gola dla Zagłębia, a chwilę później z boiska wyleciał Luis Rocha. Tak więc, Cracovia kończyła mecz w dziewiątkę i przegrała z „Miedziowymi” 2:4.
"Co za bramka?! Przecież to jest w ogóle niepojęte!"
— PKO BP Ekstraklasa 😷 (@_Ekstraklasa_) February 28, 2021
Fenomenalna przewrotka Patryka Szysza! 🤩#CRAZAG 2:4 pic.twitter.com/j2TMjTp3Tm
ŚLĄSK WROCŁAW - POGOŃ SZCZECIN 2:1 (44', 45+2' Exposito - 11' Bartkowski)
Śląsk: Putnocky - Cotugno, Bejger, Pawelec, Stiglec - Scalet, Sobota - Pawłowski, Praszelik, Pich - Exposito
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Malec, Mata - Dąbrowski - Kucharczyk, Kozłowski, Gorgon, Kowalczyk - Zahović
Faworyt tego spotkania mógł być jeden. Pogoń Szczecin mimo ostatnich gorszych wyników, w tym roku jest zdecydowanie lepszym zespołem od Śląska Wrocław. Przecież wrocławianie wiosną jeszcze nie wygrali i zdobyli zaledwie 2 punkty w czterech meczach. Te wyniki miały swoje odzwierciedlenie w poczynaniach boiskowych. Prawie cała pierwsza połowa była grana pod dyktando zawodników Kosty Runjaicia. "Portowcy" szybko objęli prowadzenie po strzale Jakuba Bartkowskiego i do 44. minuty w pełni kontrolowali to, co działo się na boisku. Dlaczego właśnie do 44. minuty? Bo właśnie wtedy Śląsk niespodziewanie wyrównał. Głową trafił Erik Exposito, a to nie było ostatnie słowo Hiszpana. Jeszcze w doliczonym czasie pięknym uderzeniem z woleja wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Właśnie w taki sposób wrocławianie, którzy w pierwszej połowie grali dobrze przez maksymalnie 5 minut, schodzili na przerwę prowadząc.
Po zmianie stron "Portowcy" znowu byli stroną przeważającą. Mieli jednak dość duże problemy z dochodzeniem do sytuacji pod bramką Matusa Putnocky'ego. W zasadzie, to Słowak nie miał roboty przez większą część drugiej części. Zawodnicy ze Szczecina mieli problemy z trafianiem w światło bramki. Najbliżej gola wyrównującego byli po strzale Kamila Drygasa w poprzeczkę, a tak poza tym, to było im naprawdę ciężko. Tak naprawdę, to wrocławianie mieli lepsze okazje do podwyższenia prowadzenia, niż Pogoń do wyrównania. Świetną okazję do przypieczętowania wyniku miał Robert Pich, ale uderzył prosto w Dante Stipicę. Ostatecznie "Portowcy" nie zdołali wcisnąć drugiej bramki i przegrali we Wrocławiu 1:2.
Pich powinien odpocząć od gry, najlepiej tak do końca sezonu. Jak można marnować takie patelnie?! #ŚLĄPOG
— Piotr Potępa (@PiotrPotepa) February 28, 2021