Świerczok, samobój i zmarnowany karny. Piast ZBLIŻA SIĘ do podium!
Dwudziesta czwarta kolejka ekstraklasy stała zdecydowanie pod znakiem niedzielnego hitu w Poznaniu. Oczywiście tamta rywalizacja nie była ostatnią w tej serii gier. Kończyliśmy ją w poniedziałkowy wieczór w Gliwicach, gdzie miejscowy Piast w rywalizacji derbowej podejmował Górnik Zabrze. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem i zdecydowanie sprostali temu mianu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Jakub Świerczok jest niesamowitym napastnikiem. Strzelec Piasta bardzo dobrze odnajduje się w sytuacjach podbramkowych, a gdy już się w nich znajdzie, zazwyczaj fenomenalnie je kończy. Tak też stało się przy pierwszej bramce, gdy Świerczok pięknym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Martina Chudego. Inaczej się to miało w akcji, w której gliwiczanie podwyższyli swoje prowadzenie, bo 28-latek co prawda naprawdę bardzo dobrze odnalazł się pod bramką rywala, ale potem uderzając do pustej bramki, trafił w słupek. Na jego szczęście piłka odbiła się od obrońcy Górnika i ostatecznie wpadła do bramki.
Kuriozalna ta bramka dla Piasta... Kiks Chrapka, nieudany strzał Badii, Świerczok brzuchem w słupek, piłka odbija się od Evangelou i wpada do siatki... #PIAGÓR
— Jakub Treć (@KubaTrec) April 12, 2021
2. Piast zdecydowanie zrehabilitował się za środową porażkę z Arką Gdynia w półfinale Pucharu Polski. Mimo to gliwiczanie raczej woleliby przegrać dzisiaj, a wygrać w Gdyni i awansować do finału, aby powalczyć o końcowy sukces w Pucharze. Znaczy, okej - najlepiej byłoby w ogóle wygrać oba te mecze, ale strzelam, że gdyby gracze z Gliwic musieli wybrać, który mecz z tych dwóch chcą wygrać, powiedzieliby, że ten w Gdyni.
3. Czy Erik Janża to ten sam piłkarz, którego oglądaliśmy w poprzednim sezonie? Niby tak, bo gość wygląda podobnie, też jest lewonożny i też biega na lewym wahadle, ale coś tu nie gra. Poziom jego gry drastycznie spadł w porównaniu do poprzedniej kampanii. Słoweniec z zawodnika, który zachwycał nas swoją grą w ofensywie i oczywiście miał jakieś problemy z grą w obronie, to maskował je świetnymi działaniami z przodu. Teraz gracz Górnika obniżył loty i ani to nie gra dobrze w defensywie, a w ataku nie daje praktycznie żadnej jakości.
od jakiegoś czasu zawodzi mnie Janża. bardzo obniżył loty, a to naprawdę wartościowy, dobry piłkarz. zgasł. #PIAGÓR
— Andrzej Cała (@andrzejcala) April 12, 2021
4. "Piastunki" jeszcze będą walczyły o podium i europejskie puchary. Dzięki tej wygranej tracą zaledwie 3 punkty do trzeciego Rakowa Częstochowa. Oczywiście Raków ma jeszcze jedno zaległe spotkanie i może powiększyć swoją przewagę do sześciu "oczek", ale mimo wszystko ta strata nie jest zbyt duża. WIemy również, że jeśli wspomniany Raków zdoła wygrać Puchar Polski i zachowa miejsce w pierwszej trójce, to czwarte miejsce również będzie premiowane grą w Europie. Dlatego też świetna dyspozycja i dobre wyniki drużyny Waldemara Fornalika ostatecznie mogą być na wagę kolejnej europejskiej przygody.
5. Zapewne niektórzy oglądający ten mecz, gdy zobaczyli, że sędzia doliczył aż 6 minut w momencie, gdy Piast prowadził 2:0, odeszli od telewizora, bo pomyśleli sobie - a co się może stać w tym doliczonym czasie. Otóż działo się naprawdę sporo. Górnik mógł strzelić bramkę kontaktową, ale najbliżej trafienia byli prowadzący gospodarze. Michał Żyro w ostatniej akcji podszedł do rzutu karnego i... no nie trafił. Świetną interwencją popisał się Martin Chudy, który zakończył ten mecz takim oto sympatycznym akcentem.