Raków wyrzucił Probierza? Na razie tylko awansował do finału Pucharu Polski!
Awans do półfinału Pucharu Polski bez dwóch zdań był jednym z największych sukcesów w historii Rakowa Częstochowa. Jak pokazuje bieżący sezon, niespodzianką byłby fakt, gdyby zespół prowadzony przez Marka Papszuna zadowolił się bieżącymi wynikami i najzwyczajniej w świecie skupił się na lidze kosztem Pucharu Polski. Nic bardziej mylnego. W spotkaniu z Cracovią oglądaliśmy bowiem zespół, który już dziś może być łączony z końcowym triumfem. To też mogliśmy oglądać.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Bardzo nieudane tygodnie i zaledwie jedno zwycięstwo w ostatnich pięciu spotkaniach sprawiły, iż dzisiejsze spotkanie z Rakowem Częstochowa było dla Michała Probierza meczem o nieco większym znaczeniu, niż miało to miejsce dotychczas. Ostatnie miesiące wskazują bowiem na to, iż projekt nadzorowany przez 48-letniego szkoleniowca zaczyna się wypalać. Według informacji ujawnionej przez Jakuba Seweryna z portalu Sport.pl, dzisiejsze spotkanie w ramach rozgrywek Pucharu Polski miało być decydujące w kwestii dalszej współpracy. Tym samym wiele wskazuje na to, że nadchodzące godziny faktycznie upłynął pod znakiem ogromnej niepewności. Piłkarze Cracovii ponieśli bowiem porażkę (1:2) i wypisali się z walki o wyższe cele.
⏱️ 90+5' - MAMYYYYYYYY TOOOOOOO! 🔥🔥🔥🔥🔥 W nieprawdopodobnych okolicznościach pokonujemy 2:1 @MKSCracoviaSSA i zagramy w finale Fortuna Pucharu Polski! 🔴🔵
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) April 14, 2021
________#CRARCZ 1⃣:2⃣ pic.twitter.com/9Aj7BZGERb
Jeszcze przed rozpoczęciem tego starcia jego głównym faworytem byli piłkarze Rakowa Częstochowa. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna przyjechał do Krakowa z bagażem siedmiu kolejnych spotkań bez porażki. Po raz ostatni przegrał jeszcze w lutym, kiedy to nie sprostał wyzwaniu Lechii Gdańsk. Od tamtego momentu wszystko wróciło jednak na właściwe tory. Ubiegłoroczny beniaminek ponownie znalazł się w gronie kandydatów do gry w Europie, co potwierdził także w dzisiejszym spotkaniu, w którym od pierwszych minut był stroną przeważającą.
Samo spotkanie, choć na pierwszy rzut oka było walką o miejsce w finale Pucharu Polski, nie zdołało obalić mitu o niższości rozgrywek. Pokładane nadzieje spełniła jedynie końcówka i zwyciężyła drużyna, która miała nieco więcej szczęścia, wykorzystując dogodne sytuacje. Tych zdecydowanie więcej było po stronie Rakowa. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna zaprezentował się z przyzwoitej strony, co w ostateczności zapewniło arcyważne zwycięstwo.
W 27. minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Arak. Były napastnik Lechii Gdańsk wykorzystał dośrodkowanie Kamila Piątkowskiego i uderzeniem głową pokonał bezradnego Karola Niemczyckiego. Trafienie 26-latka nie zamknęło jednak losów spotkania. Dość gorąco zrobiło się bowiem w końcówce. W ostatnich minutach pojedynku czerwoną kartką został upomniany Filip Piszczek. Mimo to do remisu doprowadzili gospodarze, którzy za sprawą Mateja Rodina dość niespodziewanie wrócili do gry. Euforia w ich szeregach nie trwała jednak długo. Chwilę później trafieniem na wagę zwycięstwa popisał się Vladislavs Gutkovskis.
Dzięki temu trafieniu piłkarze Rakowa Częstochowa zameldowali się w finale Pucharu Polski. Ich rywalem będzie pierwszoligowa Arka Gdynia. Spotkanie zostanie rozegrane 2 maja.
Piątkowski po zgrupowaniu reprezentacji - dwa mecze, dwie asysty. Efekt Sousy? 😉 #CRARCZ
— Maciej Wąsowski (@Maciej_Wasowski) April 14, 2021