Kozłowski musi zostać, Cracovia nie lubi Polaków i mamy mecz sezonu. 10 RZECZY PO EKSTRAKLASIE
Nie będziemy ukrywać, że na ten powrót czekaliśmy z przeogromnym apetytem, który rósł w miarę jedzenia. Wracaliśmy tu codziennie, odliczaliśmy kolejne dni do startu. Po pierwszej kolejce możemy jednak stwierdzić, nikogo przy tym nie okłamując, że naprawdę było warto. Atmosfera nie zawiodła, padło kilka ładnych bramek, byliśmy świadkami meczu aspirującego do miana najlepszego w całym sezonie. Coś niesamowitego. Ekstraklasa wróciła i zrobiła to w całkiem niezłym stylu. Nikt poważnie nie zawiódł. Aż chciało się to śledzić i pasjonować się każdą chwilą. A teraz to podsumujmy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
1. Tego widowiska nie była w stanie zepsuć nawet Nieciecza.
Nowy sezon, pierwsze spotkanie i obiekt w Niecieczy. Co mogło pójść nie tak, chciałoby się zapytać, aczkolwiek te pytania stawiano raczej przed rozpoczęciem samego meczu, aniżeli po jego zakończeniu. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, zanim wszystko rozkręciło się na dobre, odczuwalna była taka mała nutka zażenowania. Sezon nie zdążył jeszcze wystartować, a już wysyłają nas na obiekt w polu kukurydzy. Mieliśmy się tam ekscytować pojedynkiem beniaminka z jednym z najmniej efektowych zespołów w całej ekstraklasie. Serio? Zapowiadało się tragicznie. Każdy, ale to dosłownie każdy nastawiał się na istny paździerz z nadzieją, że rozpoczynający się sezon nie będzie taki, jaki ten pierwszy mecz. No i znów niespodzianka. Jeśli ktoś tak myślał, musiał się niestety rozczarować. Wbrew pozorom nie było to najgorsze widowisko. Bywały gorsze, choć nie udało się uniknąć pewnych przestojów. Nie zabrakło fajnych składnych akcji i wręcz porządnej dawki śmiechu. Dla takich sytuacji, jak zepsuty przez Adama Hlouska kontratak, przychodzi się na trybuny. Reasumując, Nieciecza nie zawiodła.
Wspaniała kontra Termaliki. Hlousek miał tyle czasu, że mógłby się obrócić wokół piłki tak jak w Turbokozaku, a i tak podał źle do będącego cały czas na kilometrowym spalonym Terpiłowskiego.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) July 23, 2021
Tęskniłem.
2. Lecha Poznań zbojkotowali nawet kibice.
Nie ma co się oszukiwać, ten sezon ma być dla Lecha pewnego rodzaju przełomem, być może powrotem do przeszłości i ponownym włączeniem się do walki o wyższe cele. Jaka będzie rzeczywistość? Sądząc po pierwszym spotkaniu, znów mogą być ciężary. Tak wiemy, nie należy oceniać ich dyspozycji po pierwszym meczu, choć gdy widzimy, co się dzieje na murawie, nie mamy wątpliwości, dlaczego trybuna za bramką nie była wypełniona po brzegi. Od klubu odwróciła się już rzesza najzagorzalszych kibiców, aczkolwiek protest skierowano przeciwko ludziom z zarządu, piłkarze również nie wiedzą, o co chcą walczyć. Przeciwko Radomiakowi może i nie było tragedii. Udało się zdobyć dwie, tyle że nieprawidłowe bramki, uderzyć w poprzeczkę, a nawet stanąć oko w oko z Filipem Majchrowiczem. Wyglądało to znośnie. Lech atakował, ale co z tego, gdy skończyło się na remisie z beniaminkiem i dwupunktową stratą po pierwszym meczu?
3. Huknął, jak z armaty - Mateusz Radecki mógł ograć Lecha. Ograł sam siebie.
Mecz rozgrywany w Poznaniu po prostu musiał paść łupem Lecha, aczkolwiek nie odbierajmy wszelkich zasług Radomiakowi. Oni również mieli pewne przebłyski i nieco lepsze fragmenty. W zasadzie mogli to spotkanie nawet wygrać. Bohaterem beniaminka powinien zostać Mateusz Radecki, który niemal wszystko zrobił dobrze. Doskoczył do pressingu, odebrał piłkę w okolicach środka pola, rozpoczął nawet kontratak i zamiast się rozejrzeć, poszukać lepiej ustawionego partnera, dograć gdziekolwiek, postawił, że uderzy z czterdziestu metrów. Ale za to jak! Pomijając już to, że źle trafił w piłkę i kopnął po ziemi, odnosimy wrażenie, iż zapomniał o najważniejszym – nie zjadł śniadania. Zresztą spójrzcie na to.
Kontra Radomiaka 😂😂😂#LPORAD pic.twitter.com/DpusgI08Gp
— Ramirez (@CommonSensePL) July 23, 2021
4. Legia łamie wszelkie prawa, rozkłada ekstraklasę rezerwami.
Zaczęło się. Występy w eliminacjach do Ligi Mistrzów, spotkania co trzy dni i z miejsca mamy problem. Piłkarze są przemęczeni, trzeba unikać urazów, na potęgę rotować składem. Legia rozpoczęła ten etap już w sobotę. Na spotkanie z Wisłą Płock wyszedł totalnie odmieniony skład. Zabrakło kilku gwiazd, nie było idealnie, ale co najważniejsze udało się wygrać i w przeciwieństwie do lat poprzednich, rozpocząć ligę w bardzo dobrym stylu. Zwycięstwo, trzy punkty... szanujemy.
5. Ernest Muçi oszukał fizykę. Takie strzały lądują na trybunach.
Legia rozpoczęła nowy sezon od zwycięstwa, więc z pełnym spokojem może rozpocząć przygotowania do rewanżowego pojedynku z Florą Tallin, by ich przygoda w Lidze Mistrzów nie zakończyła się w ostatnich dniach lipca. Ale wróćmy do ekstraklasy. Fakt, stołeczny zespół przebrnął przez to na spokojnie. Większego pomysłu na ten pojedynek również nie było, mogło skończyć się różnie. Więcej sytuacji miał zespół Płocka, no ale trzeba oddać Legii to, że była bardziej konkretna. Komplet punktów zapewnił Ernest Muçi, który nie dość, że został bohaterem, to oszukał ekstraklasowe prawa fizyki. Trafienie młodego Albańczyka było wręcz fenomenalne. Huknął bez większego zastanowienia. Na drodze nie stanęła mu nawet spora odległość, wszak piłka po jego uderzeniu, zamiast wylądować w dwunastym rzędzie trybun, zatrzepotała w siatce, przyczyniła się do zwycięstwa i zasłużyła na miano gola kolejki.
MUUUUUCIII ‼🤯 Co za strzał! 💣 Rewelacyjne trafienie pomocnika @LegiaWarszawa! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 24, 2021
📺 Spotkanie oglądajcie w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/ABOY3L9QKC
6. Jest Pazdan, jest więcej spokoju.
Niby było to oczywiste, że przyjście Michała Pazdana do Jagiellonii nieco pobudzi ospałą do tej pory defensywę, lecz nikt nie myślał jednocześnie o tym, iż totalnie naprawi to poszczególnie jednostki. Doskonale pamiętamy poprzedni sezon i wszelkie błędy popełniane przez Błażeja Augustyna. Kibice z Białegostoku najchętniej wywieźliby go na taczkach, aż tu nagle pojawił się ktoś bardziej doświadczony i nawet fatalny do tej pory defensor zanotował mecz życia. Wygrał wszystkie starcia z rywalami. Identycznie zaprezentował się również jego kolega z defensywy, Israel Puerto i choć był to zapewne pojedynczy wybryk, wszak Lechia nie postawiła nie wiadomo jak wysokich wymagań, trener Ireneusz Mamrot może mieć powody do zadowolenia. Nie dość, że nic nie zepsuł, to wzmocnił się zawodnikiem, który w pojedynkę ogarnie całą linię defensywy.
7. Dziesięciu obcokrajowców, jeden Polak i Michał Probierz na ławce.
Wyśmiewanie się z Cracovii, a przede wszystkim jej zamiłowanie do Polaków robi się dość nudne, ale cóż zrobić, gdy kolejny sezon z rzędu o sile zespołu stanowi dwóch Słowaków, Bośniak, Chorwat, Niemiec, Rumun, Gruzin, Brazylijczyk i od biedy znajdzie się jeszcze Czech. To już nawet nie jest śmieszne. To przekracza wszelkie granice abstrakcji, stawiając przy tym bardzo niewygodne pytania w stylu – czym różni się Karol Niemczycki od Lukasa Hrosso? Chyba tylko narodowością, bo tak się składa, że wraz z utratą statusu młodzieżowca młody Polak wypadł z orbity zainteresowania i dość nieoczekiwanie znalazł się na ławce rezerwowych. A ze względu na to, iż ktoś urodzony nad Wisłą po prostu zagrać musi, owym szczęściarzem okazał się Patryk Zaucha. Resztę pozostawimy bez komentarza.
8. Pierwsza kolejka, końcówka lipca i pretendent do meczu sezonu.
Szybko się zaczęło i być może równie szybko się skończy. Wyścig o miano najlepszego spotkania tego sezonu rozpoczął się w piątek. Według przepisów może trwać przez blisko rok, zakończy się na przełomie kwietnia oraz maja i wskaże ten pojedynek, który przyniósł najwięcej emocji. No i spoko. A co jeśli mamy to już za sobą? Mecz rozgrywany w Gliwicach nie zawiódł. Tak, jak oczekiwano, przyniósł masę wrażeń. Mieliśmy fenomenalną bramkę po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego, przestrzelony karny i szybką odpowiedź rywala, powtórkę z jedenastu metrów i kapitalne wejście Wiktora Długosza. Łącznie padło pięć bramek. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie i w ostateczności zadziałał na korzyść Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna wygrali (3:2). Fajne to było przeżycie, oby więcej takich.
𝘾𝙪𝙙𝙤𝙬𝙣𝙮 gol Michała Chrapka😱 Rywalizacja o miano najpiękniejszego gola pierwszej kolejki ruszyła na dobre❗
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2021
📺#PIARCZ trwa w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/aLQLOPdBeu
9. Filip Starzyński i rzut karny - piękna to była przyjaźń
Po tym, co zobaczyliśmy przy Reymonta, powinniśmy się zachwycać, jak ta Wisła w ogóle wygląda. Tu podanie, tam zmiana pozycji, pyk, pyk i piłeczka w siatce. Kibice spod Wawelu w końcu mają powody do zadowolenia, lecz by nie ulec przedwczesnym zachwytom, nieco wyczekamy i wrócimy tu za kilka kolejek. Przy samym meczu warto jednak pozostać, bo wydarzyła się tam rzecz niedopuszczalna. Filip Starzyński przestrzelił z jedenastu metrów! Nie trafił nawet w bramkę, co ze statystycznego punktu widzenia jest wyczynem o podłoży historycznym. Do tej pory pomocnik Zagłębia Lubin wykonywał rzuty karne 43 razy. Zdecydowana część, wszak aż 40 zatrzepotało w siatce. Kolejne dwa zostały wybronione przez bramkarza i w końcu nadszedł ten dzisiejszy, zatrzymał się na słupku.
10. Pan Piłkarz Kacper Kozłowski
Powtórzyło to już kilka osób, ale my nie będziemy inni i powtórzymy to raz jeszcze. Dawno nie było tu chłopaka, który w wieku 17 lat wlatuje do ligi z buta, wciąga ją nosem, przy czym zalicza debiut w kadrze i budzi zainteresowanie największych klubów w Europie. Ma dobry drybling, podejmuje odpowiednie decyzje. Tacy zawodnicy nie prezentują się tu zbyt często, dlatego też zdajemy sobie sprawę z tego, że lada moment może go tu nie być. Pojawi się jeszcze większe grono zainteresowanych i wychowanek Pogoni najzwyczajniej w świecie wyjedzie, a nam – zwykłym obserwatorom – nie pozostanie nic innego, jak wspominać akcje formatu tej przeprowadzonej w meczu z Górnikiem Zabrze. Trzeba jednak przyznać, że była piękna. Pojawił się po przerwie. Dostał podanie od Sebastiana Kowalczyka, wjechał w pole karne, położył Roberta Dadoka, zdążył oszukać dwóch kolejnych rywali i umieścić piłkę pod poprzeczką. Niesamowite.
ON JEST NIEMOŻLIWY🤯🤯 #POGGÓR
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2021
Kacper Kozłowski kilkadziesiąt sekund po wejściu na murawę popisał się TAKIM golem🙆♂️
📺Mecz @PogonSzczecin 🆚 @GornikZabrzeSSA trwa w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/3woF2Pr8CB