Lech poszedł za ciosem. Utrzymał pozycję lidera!
Od poprzedniego meczu rozgrywanego w ramach ekstraklasy wydarzyło się naprawdę wiele rzeczy. Leo Messi oficjalnie trafił do Paris Saint-Germain, Legia Warszawa pożegnała się z marzeniami o Lidze Mistrzów, a Raków Częstochowa i Śląsk Wrocław z różnym skutkiem walczyli o czwartą rundę eliminacji Ligi Konferencji Europy. No, ale skoro piątek, to pora na powrót na ligowe boiska.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
1. Potężny start "Kolejorza". No czegoś takiego to chyba nikt się nie spodziewał. Lech pojechał na wyjazdowe starcie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza i mógł oczekiwać trudnego meczu. Początek z pewnością był zbyt łatwy dla zawodników z Poznania. W trzeciej minucie bramkę z rzutu wolnego zdobył Barry Douglas, a dosłownie w kolejnej akcji na 2:0 trafił Joao Amaral. Zapewne wielu widzów przegapiło te dwa gole, bo nie zdążyła jeszcze usiąść przed telewizorem, a jeśli jakiś kibic klubu z Niecieczy spóźnił się na stadion, to gdy zobaczył wynik, na pewno trochę się zdziwił.
"No to pięknie się nam pan przedstawił"🔥 A właściwie przypomniał o sobie, bo Barry'ego Douglasa z takich goli znamy doskonale👌
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 13, 2021
📺#BBTLPO trwa w CANAL+ SPORT, @nSport_plus i @canalplusonline pic.twitter.com/GZZQjyedU7
2. Wędka Biedrzyckiego. Jeśli jesteś jednym z pięciu obrońców, a twój zespół traci dwa gole w przeciągu pierwszych pięciu minut, to z pewnością nie wystawia to ci zbyt dobrej laurki. A dodatkowo chwilę po drugiej straconej bramce Wiktor Biedrzycki obejrzał żółtą kartkę, przez co przez zdecydowaną większość meczu musiałby się niesamowicie pilnować. Dlatego też Mariusz Lewandowski zdecydował się na zdjęcie go z boiska po zaledwie 30 minutach. Gość nie przyjął tego zbyt dobrze, bo gdy podszedł do ławki rezerwowych, z pięści oberwało jedno z siedzeń. Ale w sumie nie ma czemu się dziwić, bo nikt nie chciałby dostać takiej wędki.
3. Łapiemy kontakt i ciśniemy dalej. Kilka minut przed przerwą za sprawą Piotra Wlazły Bruk-Bet zdobył bramkę na 1:2 i to zwiastowało nam, że niecieczanie będą próbowali wyrównać. To było oczywiste, ale trzeba oddać zawodnikom Mariusza Lewandowskiego, że ich gra momentami mogła się podobać. Tylko co z tego, skoro Mickey van der Hart nie miał zbyt wiele pracy i w zasadzie gospodarze nie tworzyli sobie dogodnych okazji. W zasadzie to kontrujący i atakujący po stałych fragmentach Lech tworzył sobie lepsze okazje, a jedną z nich nawet wykorzystał. Mikael Ishak strzelił na 3:1 i było po balu.
4. To on tak potrafi? Po tym uderzeniu każdy mógł się złapać za głowę, nie dowierzając w to, co przed chwilą się wydarzyło. Aleksandar Kolev huknął tak, że nie było, czego zbierać. Prawdziwy majstersztyk, stadiony świata. A jeszcze niedawno z niego szydzono, że jest jednym z najbardziej drewnianych napastników w lidze. Mimo to uderzyć potrafi.
5. Dobrze było, ale się skończyło. Pierwsza kolejka powiedziała mniej więcej tyle, że Wisła Kraków jest w gazie. Druga tylko to podtrzymała i chyba coś też popsuła, bo ostatnie dwa starcia to prawdziwa katastrofa. Najpierw porażka z Rakowem mimo gry w przewadze. Dziś natomiast strata punktów w Mielcu. No nie dzieje się dobrze, choć wydawało się, że będzie nieźle.
.@_Ekstraklasa_ się dziś bawi🤯🤯 Taką bombę w meczu z @WislaKrakowSA odpalił Aleksandar Kolev💣💣 W konkursie na gola 4. kolejki czeka nas OGROMNA rywalizacja🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 13, 2021
📺#STMWIS trwa w CANAL+ SPORT i @canalplusonline pic.twitter.com/vnT9xDmYT7