Footrollowa JEDENASTKA EKSTRAKLASY 2021
Kończący się rok można podzielić na dwa etapy. Pierwszy – fantastyczna Legia Warszawa i w pełni zasłużony tytuł mistrza Polski. Drugi to natomiast dominacja ze strony Lecha Poznań, triumf Rakowa Częstochowa w Pucharze Polski i stale odgrażająca się Pogoń Szczecin. Jak to połączyć? Ano chociażby poprzez stworzenie najlepszej jedenastki ostatnich dwunastu miesięcy, która prezentuje się w sposób następujący.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dante Stipica (Pogoń Szczecin) – konkurencja do miana najlepszego bramkarza ekstraklasy za kończący się rok była spora. Zwracając jednak uwagę na całokształt, trudno umieścić tu kogoś innego niż Dante Stipicę. Gracz Pogoni Szczecin, choć od błędów oczywiście nie stronił, prezentował niezwykle równy, ale przede wszystkim bardzo solidny poziom. Ma za sobą kilkanaście udanych spotkań, odnotował pokaźną ilość wybronionych uderzeń, do których dołożył czynny udział przy trzecim miejscu na zakończenie rozgrywek. Cóż, wygląda na to, że zasłużył.
Dante Stipica najlepszym bramkarzem jesieni według Ekspertów C+
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) December 19, 2021
1. Stipica
2. Kovacevic
3. Majchrowicz
Andrzej Niewulis (Raków Częstochowa) – po bardzo groźnym urazie nie ma już śladu. Doświadczony defensor wrócił do gry z przytupem. Wniósł do zespołu niezbędną jakość. Pod nieobecność Tomasa Petraska to właśnie on stał się jedną z czołowych postaci w szeregach Rakowa Częstochowa. Odpowiadał za jedną z najlepszych defensyw w ekstraklasie. A to zaś przełożyło się na historyczne osiągnięcia w postaci wicemistrzostwa kraju oraz zwycięstwa w Pucharze Polski.
Benedikt Zech (Pogoń Szczecin) – dwa dni temu przedłużył wygasający wraz z końcem sezonu kontrakt. Co by nie mówić, działacze Pogoni Szczecin nie mogli sprawić swoim kibicom lepszego prezentu pod choinkę. Austriacki defensor to od dłuższego czasu nie tylko chodzące doświadczenie, ale przede wszystkim niezbędny element w układance Kosty Runjaicia. Nie bez przyczyny popularni Portowcy znajdują się w gronie najbardziej poukładanych zespołów w ekstraklasie. Wierzcie lub nie, ale mając w swoich szeregach Zecha, nie może być inaczej.
Bartosz Salamon (Lech Poznań) – sam powrót do Polski traktowało się jako ważne wydarzenie, wszak nie często trafia tu gracz, który ma na karku tak duże doświadczenie wypracowane we włoskiej piłce. I widać to na pierwszy rzut oka. Zespół prowadzony przez trenera Macieja Skorżę zmienił się nie do poznania. W końcu coś zatrybiło, zniknęły błędy indywidualne, pojawiła się niewidoczna do tej pory jedność w defensywie. Czyja to zasługa? Cóż, można dywagować, choć nie ma najmniejszych wątpliwości, iż spory udział w zaszczepieniu tego spokoju miał właśnie Bartosz Salamon. Gracz Lecha nie dość, że jest bardzo skuteczny pod własną bramką, to bywa wręcz zabójczy pod polem karnym przeciwnika. W trakcie kończącego się roku miał udział przy czterech trafieniach. Całkiem niezły wynik, jak na stopera.
Wiele mówi się w tym sezonie o Amaralu i Miliciu z racji na zdobywane bramki. Znakomity sezon obu, choć Milić w defensywie ma rezerwy. Ja lubię doceniać to czego nie widać. Dla mnie Salamon i Karlstroem imponowali równą formą i niemal w każdym meczu grali bardzo dobrze.
— Radosław Laudański (@radek_laudanski) December 20, 2021
Fran Tudor (Raków Częstochowa) – gdyby wszystkie spekulacje okazały się prawdą, chorwacki wahadłowy już dawno grałby za granicą. Na pierwszy rzut oka widać, że jakości mu nie brakuje. Do Częstochowy wszedł z buta, stając się jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji. Zresztą, co tu dużo mówić, wystarczy spojrzeć na liczby. Ostatnie dwanaście miesięcy w wykonaniu Chorwata to 3 bramki oraz 9 ostatnich podań.
Jesper Karlstrom (Lech Poznań) – sytuacja szwedzkiego pomocnika jest dość podobna, jak ta w przypadku Bartosza Salamona. Transfer 26-latka był tym, czego zespół ze stolicy Wielkopolski po prostu potrzebował. Co najważniejsze, idealnie odnalazł się w roli następcy Jakuba Modera. Perfekcyjnie załatał dziurę po młodym reprezentancie Polski, wnosząc do środka pola masę spokoju. To zaś poskutkowało bardzo dobrą dyspozycją całego zespołu oraz pozycją lidera na zakończenie rundy jesiennej.
Jesper Karlstrom - podanie kluczowe 4/4. Nie wymaga komentarza.
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) December 19, 2021
Damian Dąbrowski (Pogoń Szczecin) – być może nie błyszczy pod względem indywidualnym. Bramek oraz asyst notuje niewiele. Przez ostatni rok zapisał na swoim koncie zaledwie jedno trafienie, choć każdy kibic Pogoni Szczecin zdaje sobie sprawę z tego, że 29-letni pomocnik odpowiada za coś innego. To on kontroluje tempo rozgrywania ataków, opiekuje się piłką w środku pola i trzyma całą drużynę w ryzach. Jest sercem tego zespołu i jednym z najlepszych pomocników w całej lidze, czym zasłużył sobie na miejsce w najlepszej jedenastce kończącego się roku.
Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok) – kiedy zespół grał dobrze, on wyróżniał się najbardziej. Gdy drużyna nie wyrabiała, on ciągnął ją za uszy. Mowa tu o liderze z prawdziwego zdarzenia. Nad wieloma kwestiami można dyskutować, choć nie powinno być najmniejszych wątpliwości, że doświadczony pomocnik Jagiellonii Białystok jest jednym z tych zawodników, którzy wnoszą na polskie boiska przepotężną jakość. Bajeczna technika, optymalne liczby oraz piękne bramki. Dla przypomnienia, to właśnie jego trafienie z Cracovią zostało wybrane tym najpiękniejszym ustrzelonym w trakcie zakończonych rozgrywek ekstraklasy.
Technika na najwyższym poziomie🤩 Trafienie @JesusImaz11 nie bez powodu okazało się najładniejszym golem w sezonie 2020/2021 @_Ekstraklasa_👌
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 20, 2021
⚠Wszystkie mecze polskiej ligi tylko w CANAL+ i @canalplusonline📺 pic.twitter.com/OGJJbj7IQP
Jakub Kamiński (Lech Poznań) – wpychanie 19-letniego pomocnika do reprezentacji Polski zaczęło się jakiś rok temu. Gdy w końcu dostał szansę występu w spotkaniu z San Marino, po prostu się odbił. Cóż, tak to już bywa. Na Kamińskiego w narodowych barwach przyjdzie jeszcze czas, lecz nie zmienia to faktu, że ten wciąż wyróżnia się na krajowym podwórku. Jasne, ostatni sezon w jego wykonaniu był wręcz katastrofalny. Nic nie wychodziło, wtopił się w przeciętność całego zespołu. Mocno spuścił z tonu, lecz wrócił silniejszy. Trwające rozgrywki to kwintesencja jego umiejętności, bo po rozegraniu 19 spotkań ma na swoim koncie sześć bramek oraz cztery asysty.
Ivi Lopez (Raków Częstochowa) – jeśli nie najlepszy to z pewnością jeden z najlepszych zawodników, którzy biegają po boiskach ekstraklasy. Kończący się rok z perspektywy atakującego Rakowa Częstochowa był wręcz fenomenalny. Po pierwsze, przyczynił się do drugiego miejsca w rozgrywkach ekstraklasy oraz triumfu w Pucharze Polski. Po drugie, swą przydatność przełożył także na papier, wszak liczby nie kłamią – hiszpański napastnik jest jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w lidze. Ostatnie dwanaście miesięcy w wykonaniu 27-latka to aż 14 bramek oraz 11 asyst. Szczerze? To tylko potwierdza, że gracz Rakowa Częstochowa nie tylko może, ale przede wszystkim powinien być zaliczany do grona najlepszych piłkarzy ekstraklasy.
Ivi Lopez dał popis, tak jak i cały @Rakow1921 - okazała wygrana wicemistrzów Polski! 👏#RCZZAG 4:0 pic.twitter.com/t2livYWfHq
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 27, 2021
Mikael Ishak (Lech Poznań) – bez niego sytuacja Lecha Poznań byłaby dużo gorsza. Mówimy o czołowym strzelcu ekstraklasy. Piętnaście bramek na przestrzeni ostatniego roku jedynie udowadnia, iż lepszego napastnika od Szweda najprawdopodobniej tutaj nie ma.
Ławka rezerwowych:
Rafał Strączek (Stal Mielec) – gdyby nie obecność Dante Stipicy zapewne miałby pewne miejsce w podstawowym składzie. No, ale cóż, samo wyróżnienie powinno uszczęśliwić wszystkich fanów młodego golkipera.
Lubomir Satka (Lech Poznań) – na przestrzeni całego roku prezentował się dość równo, był jedną z najjaśniejszych postaci w szeregach Lecha Poznań. W przeciwieństwie do zdecydowanej części drużyny, miał dość mało wpadek. Ba, znakomita dyspozycja na polskich boiskach poskutkowała wyjazdem na Euro 2020. Powstrzymał Roberta Lewandowskiego, napsuł sporo krwi Hiszpanom, lecz to tylko nic nieznaczący szczegół, wszak owa jedenastka zahacza jedynie o rozgrywki ekstraklasy.
Josip Juranović (Legia Warszawa) – trwający sezon w wykonaniu Legii Warszawa jest tak przeciętny, że trudno tu jakiekolwiek wyróżnienia. No, ale był przecież ktoś, kto w całym tym cyrku nie brał udziału. Dopóki grał w Polsce, prezentował się bardzo solidnie. Zapracował na wyjazd do Szkocji i pewnie nie żałuje, bo zamiast bawić się w walkę o utrzymanie, może myśleć o kolejnym epizodzie w europejskich pucharach.
Mateusz Szwoch (Wisła Płock) – część kibiców, która nie śledzi rozgrywek ekstraklasy, nawet nie wiedzą, kim o tak właściwie jest. No, ale co by nie mówić, radzi sobie całkiem nieźle. Coś tam strzelił, zanotował kilka asyst. W sam raz, aby załapać się na ławkę rezerwowych.
Bartosz Kapustka (Legia Warszawa) – kolejna w karierze kontuzja pokrzyżowała mu planu. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsza część roku w wykonaniu kilkukrotnego reprezentanta Polski była bardzo, ale to bardzo udana, więc miejsce wśród wyróżnianych także się należy.
Pelle van Amersfoort (Cracovia) – duży, zwinny, dość szybki. W sam raz, aby wziąć swój zespół na plecy i w miarę możliwości wprowadzić go na miejsce, które zadowoli wszystkich kibiców. Tak mniej więcej wyglądał ostatni rok w wykonaniu holenderskiego atakującego.
Joao Amaral (Lech Poznań) – gdyby wrócił do Polski pół roku wcześniej, dziś miałby miejsce w podstawowej jedenastce. Z racji tego, że dwa dni temu przedłużył swój dotychczasowy kontrakt z Lechem Poznań, wiele wskazuje na to, iż tak też się stanie. Nie mówimy przecież o gościu z pierwszej łapanki.
Erik Exposito (Śląsk Wrocław) – za kilka miesięcy może go tu już nie być. Mówi się o zagranicznym transferze. A to oznacza tylko jedno, ostatnie tygodnie w wykonaniu doświadczonego napastnika musiały być naprawdę udane.