Legia - Lech i cała reszta. 26. kolejka Ekstraklasy przed nami!
Czy może między nami powstać porozumienie co do jednego? OK. Więc umawiamy się, że mecz Legia Warszawa – Lech Poznań jest absolutnym hitem. Nic nie będzie się z nim równało, zupełnie nic.
Wiadome jest, że głównie to spotkanie będzie dla nas języczkiem u wagi podczas tej kolejki Ekstraklasy.
Ale musimy zapowiedzieć też resztę spotkań. Wiecie, jeszcze się okaże, że 7 pozostałych meczów będzie ciekawsze i bardziej kluczowe dla układu tabeli.
P O T Ę Ż N A Legia Warszawa – P O T Ę Ż N Y Lech Poznań (niedziela, 4 marca, godzina 18:00)
Wiecie, że najtrudniej zawsze pisze się o meczach najbardziej „hype’owanych”? Dlaczego? Dlatego że ciężko wtedy ludzi czymś zaskoczyć, sprawić, by się zaciekawili. Interesuje ich tylko mecz – zwykłe 90 minut gry.
Ale tutaj, w Warszawie, stało się przed paroma dniami coś, co nada pikanterii temu spotkaniu.
Legia przegrała z Jagiellonią i nie może przegrać z Lechem, żeby nie stracić dystansu do lidera. Lech uratował Nenada Bjelicę i wygrał ze Śląskiem, gola strzelił w końcu Christian Gytkjaer, a „Kolejorz” wygrał 2:1.
Cokolwiek się stanie, mistrza i tak poznamy w ostatniej kolejce – tego jestem pewien. Natomiast, tabela sprawia, że ta niedziela jest ważna.
Źródło: 90minut.pl
Legia nie strzeliła gola od 225 minut. Najwyższa pora, by to zmienić, w końcu Jarosław Niezgoda już trzecim, nie drugim najskuteczniejszym Polakiem w lidze (Świerczok – 16 goli, Robak – 11, JN – 10).
Teraz wyobraźcie sobie, że znów przegrywa – wyprzedza ją Lech, a następnego dnia gra Jagiellonia i odskakuje na 6 punktów. Dodatkowo, białostoczanie i poznaniacy mają lepszy bilans meczów bezpośrednich z Legią
.
Warszawa ma ostatnią szansę, by udowodnić, że nie zapomniała, jak się gra mecze z wielkimi drużynami.
Poza tym, pomyślcie, jak to będzie smakowało w przypadku Lecha – pierwsza wygrana na wyjeździe od sierpnia, przy Łazienkowskiej. Przecież to będzie jakiś kosmos. Ale dokładnie taki, na jaki Legia sobie zasłuży.
Jeśli Legia przegra - w tym sezonie nie ugra na Jagiellonii i Lechu żadnego punktu (podczas rundy zasadniczej). Mało tego, jest szansa, że nie strzeli tym drużynom ŻADNEGO gola.
***
Kolejne mecze podzieliłbym pod względem ciężaru gatunkowego.
Jagiellonia – Wisła Kraków (poniedziałek, 5 marca, 18:00)
Białystok jest wściekły. Ewidentnie nie jest im na rękę ustalanie terminarza w taki sposób, że ich spotkania nie odbywają się w tzw. „prime time”.
Rekompensują sobie to wszystko pozycją w tabeli. Profil na Twitterze Jagiellonii oszalał w trakcie szlagieru z Legią. Cieszyli się co najmniej, jakby to było zdobycie mistrzostwa Polski.
Ale jak powiedział kiedyś Zbigniew Boniek: „Zarządzanie sukcesem jest dużo trudniejsze niż zarządzanie porażką.”
A Wisła Kraków to nie są leszcze. Carlitos, Jesus Imaz, te sprawy…
Cracovia – Arka (niedziela, 4 marca, 15:30)
Tutaj muszę pochwalić Ekstraklasę. Jeśli chcieli podać dobrą przystawkę przed ubermeczem, to zdecydowanie się im udało. Naprawdę, Cracovię Michała Probierza chce się oglądać. Nie jest to drużyna grająca najpiękniejszy futbol w lidze, ale widać, że się budzi. Trzeba być ignorantem, by nie zobaczyć progresu.
Dlatego Leszek Ojrzyński mógłby wziąć przykład z „Pasów”. Bo Arka im bardziej chwalona, tym bardziej gnuśnieje – wypadła przecież z grupy mistrzowskiej (cały czas sądzę, że na nią zasługuje, ale musi to pokazać na boisku).
Polecam zobaczyć. Faworyta brak.
Piast – Górnik (sobota, 3 marca, 20:30)
Derby dla Górnika ważne. Pisałem o tym, że nie umarł, wciąż żyje. Ale jest odrobinkę chory, jakby przeziębiony. Kolejny raz nie wygrywa meczu. Kolejny raz Igor Angulo nie strzela gola (niemoc trwa od 3 grudnia 2017 roku).
Dlatego nawet Piasta musi uszanować Marcin Brosz (na zasadzie „pamiętaj, skąd wyszedłeś” – Brosz wprowadził Piasta jako beniaminka do eliminacji europejskich pucharów).
Bardziej śląskich derbów na razie nie znajdziemy (bo się nie da, to jedyne ekipy z Górnego Śląska). Waldemar Fornalik naprzeciwko swojego wiecznego antagonisty, Górnika Zabrze.
Polecam zobaczyć. Faworyta brak. [2]
***
Zagłębie – Lechia (piątek, 2 marca, 20:30)
Wiecie, co byłoby najśmieszniejsze po tym meczu? Wygrana Zagłębia, która spowoduje, że Adam Owen zostanie zastąpiony przez będącego obecnie na bezrobociu Piotra Stokowca… który wcześniej prowadził Zagłębie.
Jest to jak najbardziej możliwe. Obie te drużyny grają w rundzie wiosennej bez polotu, bez pasji, nie chwytają za serce w żaden sposób. Jedna wielka mielizna.
Natomiast skoro w Gdańsku z Termaliką gra wyglądała już momentami nieźle, to być może Lechia nareszcie się przełamie. Jeśli skłaniać się ku rozumowi, zwycięstwo jest blisko.
Korona – Pogoń (sobota, 3 marca, 18:00)
A tutaj starcie dwóch drużyn, które - inaczej niż Zagłębie i Lechia – są chwalone. Koronę szanuje się za pomysł w grze w piłkę, za świetną wydolność zawodników Gino Lettieriego oraz skuteczność w punktowaniu (od początku roku: wygrana, remis, wygrana, remis).
A Pogoń? Ona wreszcie ma szansę, by wydostać się ze strefy spadkowej, do której absolutnie nie pasuje. Można po raz enty podkreślać nieskuteczność Łukasza Zwolińskiego, ale nikt nie powie, że Szczecin wyjedzie z Kielc na tarczy. A już na pewno nie ze 100-procentową pewnością.
Polecam zobaczyć. Faworyta brak. [3]
***
Bruk-Bet Termalica – Wisła Płock (piątek, 2 marca, 18:00)
Mecz, który oglądacie na własne ryzyko. Bruk-Bet z Jackiem Zielińskim na ławce trenerskiej jeszcze nie przegrał, natomiast Wisła Płock chyba została przez nas za bardzo zachwalona. Druga porażka z rzędu musi martwić Jerzego Brzęczka. W dodatku kontuzji doznał Arkadiusz Reca, do tej pory jeden z kluczowych graczy w talii trenera Wisły.
Ale nawet bez niego faworytem będzie walcząca o grupę mistrzowską drużyna z Płocka.
Śląsk – Sandecja (sobota, 3 marca, 15:30)
Wrocław i Nowy Sącz dzieli wszystko, a łączy niewiele. Chociaż… w sumie łączy. Anemiczni piłkarze, którzy nie umieją wygrywać.
Śląsk dostał „w czapkę” z Cracovią, Legią i Lechem. Zremisował z Górnikiem, choć powinien przegrać i to wysoko. Sandecja nie wygrała w Ekstraklasie od 17 września ubiegłego roku.
Czyli co? Obstawiamy remis.
***
Oto plan na ten weekend. Co z nim zrobicie, Wasza sprawa! Ale telewizory włączcie, nie tylko w niedzielę o 18:00!
***
PS. Napisałem, że rozum mówi o braku faworytów. Ale teraz zobaczmy, co mówi serce.
Legia – Lech: typuję Legię.
Jagiellonia – Wisła Kraków: typuję remis.
Bruk-Bet Termalica – Wisła Płock: typuję Płock.
Śląsk – Sandecja: typuję Śląsk.
Korona – Pogoń: typuję remis (natomiast tutaj jest to typowe "X2").
Śląsk – Sandecja: typuję remis.
Zagłębie – Lechia: typuję Lechię.
Piast – Górnik: typuję Górnika.