Koniec Mili zawodnika? Nowa propozycja dla 35-latka
Pomocnik Lechii Gdańsk już niebawem może przestać być czynnym piłkarzem!
Sebastian Mila zimą 2015 roku postanowił odejść z Wrocławia. Gracz na Dolnym Śląsku w pewnym momencie miał status Boga, ale możliwość powrotu do Lechii okazała się propozycją nie do odrzucenia. 35-latek wrócił, ale z sezonu na sezon grał coraz mniej. Dla porównania- w kampanii 15/16 w barwach gdańskiego klubu zagrał w trzydziestu spotkaniach, a teraz? Mila w bieżącym sezonie zaliczył raptem 4 minuty. Tragedia, prawda?
Trener ekipy z Pomorza, Adam Owen nie widzi byłego pomocnika reprezentacji Polski w swoim zespole. Urodzony w Koszalinie zawodnik ostatni raz na ławce rezerwowych zasiadł 21. października w zremisowanym 3:3 spotkaniu z Lechem Poznań. Wszystko wskazuje na to, że dni Mili-piłkarza nad Morzem są już policzone. No dobra, ale co dalej? Transfer? Mało prawdopodobne.
Piotr Wołosik z "Przeglądu Sportowego" podał informację, jakoby mierzący 178 cm wzrostu gracz miał zostać... dyrektorem sportowym Lechii Gdańsk. Trzeba przyznać, że (chyba) byłaby to najlepsza opcja dla obu stron. 35-latek zostałby w swoim ukochanym klubie, a obecnie 12. drużyna Lotto Ekstraklasy zyskałaby oddanego pracownika na bardzo odpowiedzialnym stanowisku. Ciekawe jak to wszystko się potoczy.
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) 2 marca 2018
Pisząc tego newsa, nie mogłem zapomnieć o 11.10.2014 roku. Eliminacje do Mistrzostw Europy 2016, Polska vs. Niemcy, Stadion Narodowy. Adam Nawałka wpuszcza na murawę Sebastiana Milę, którego wtedy prawie nikt nie chciał widzieć na boisku. Pomocnik wszedł i... dobił naszych zachodnich sąsiadów. 2:0 dla Biało-Czerwonych i historyczne zwycięstwo nad naszymi odwiecznymi rywalami stało się faktem. Gola obejrzycie poniżej.