Footroll w terenie - gol w końcówce daje zwycięstwo Lechii
W hicie 22. Kolejki Ekstraklasy walcząca o europejskie puchary Lechia podejmowała u siebie Lech Poznań, który może na koniec tego sezonu świętować dwie rzeczy, spadek Legii i swoje mistrzostwo.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
Lechia Gdańsk:
Kuciak; Koperski, Nalepa, Maloča, Conrado; Gajos (90+3’ Gajos), Kubicki; Kałuziński (57’ Terrazzino), Ceesay (57’ Sezonienko), Durmus (88’ Pietrzak); Zwoliński (57’ Paixao)
Lech Poznań:
Bednarek; Šatka, Salamon, Milić, Rebocho; Karlströmb (89’ Skóraś), Kvekveskiri (76’ Murawski), Velde (63’ Amaral), Kamiński (89’ Tiba); Ramirez (63’ Ba Loua); Kownacki
Już od pierwszych minut pod bramką Lechii było gorąco. Najpierw w ciągu pierwszych sześćdziesięciu sekund sporym zagrożeniem pod bramką okazał się Kownacki, zaledwie kilka minut później Kuciak musiał wspiąć się na szczyt swoich umiejętności bramkarskich by wyciągnąć strzał głową po wrzutce z rzutu rożnego.
Powiedzenie, że Lech przeważał jest dość łagodnym określeniem tego co działo się w pierwszej połowie. Goście całkowicie przejęli inicjatywę i pozwolili Lechii jedynie na kilka ataków, które były groźne niczym Maguire dla napastników rywali. Gdańszczanie mieli sporo szczęścia, że na drugą połowę nie wyjdą z bardziej niekorzystnym wynikiem. Jeżeli po przerwie nic się nie zmieni trudno wierzyć w coś innego niż w wygraną Kolejorza.
W siedemdziesiątej minucie doszło do wydawało się nieuniknionego. Lech w końcu umieścił piłkę w siatce Kuciaka. Tylko, że był spalony i VAR anulował bramkę. Dzięki czemu w końcu kibice Lechii mogli się dzisiaj z czegoś ucieszyć. Do tej pory patrzenie na grę ich piłkarzy z pewnością nie było zbyt pozytywnym widokiem.
Pięć minut po tej akcji tym razem Lechia nastraszyła swoich rywali. Gospodarze przeprowadzili wydawało się bardzo udaną akcję, która zakończyła się strzałem w słupek i wyjściem piłki na aut bramkowym po odbiciu się od Bednarka. Jednak nawet gdyby bramka padła nie byłaby ona uznana, ponieważ strzelec znajdował się na spalonym.
Wraz z biegiem czasu Lechia wyglądała coraz lepiej i coraz mniej odstawała od rywala. Przyniosło to skutek, ponieważ w 86 minucie po rzucie rożnym Lechia wyszła na prowadzeni. Bramkę w samej końcówce zdobył Filip Koperski. Autorem kluczowego dośrodkowania był Durmus. Jak to mówią, “niewykorzystane akcje lubią się mścić”.
Chociaż przez większość meczu to Lech był lepszą drużyną, to jednak Lechia zdołała zatrzymać u siebie trzy punkty. Rzut rożny kilka minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry okazał się kluczowy i ustawił wynik gry na 1-0. Lech pomimo bycia drużyną zdawało się lepszą nie potrafił pokazać, że jego przewaga to coś innego niż ostatecznie mało znaczące statystyki.