Dziennikarka ''Przeglądu Sportowego'' z zakazem od Legii
Wydawałoby się, że odkąd do Legii zawitał trener Ricardo Sa Pinto, to do tego klubu wróci normalność. Na polu sportowym można tak powiedzieć, bo Legia w końcu gra na miarę potencjału i pewnie niedługo wejdzie na pozycję lidera. Z drugiej strony, w biurach dalej panuje klimat Monty Pythona, a Portugalczyk sprawia wrażenie, jakby był lekko niezrównoważony. Oto lista jego zachowań, które pozwalają nam tak sugerować.
O tym, że Ricardo Sa Pinto jest osobą porywczą, wiemy od samego początku jego pobytu w Warszawie. Regularne ataki na dziennikarzy, nieprzemyślane wypowiedzi oraz problemy z dzwonami w kościele nieopodal boisk treningowych. Już nawet przesądni Włosi nie zachowują się w taki sposób, a to oni są powszechnie uważani za wariatów w tej dziedzinie.
Jednym z powodów, które bardzo mocno irytują trenera Legii, jest temat Krzysztofa Mączyńskiego. Były reprezentant kraju został odsunięty od pierwszego zespołu do rezerw, co jest częstą praktyką w tym klubie. Panowie nie są w stanie znaleźć wspólnego języka od samego początku, co zaowocowało transferem Andre Martinsa do drużyny mistrza Polski.
Biorąc pod uwagę, że Mączyński jest byłym reprezentantem i - podczas kadencji Adama Nawałki - był naprawdę ważnym ogniwem tego zespołu, sytuacja wydaje się nieco dziwna. "Mąka" chyba po roku i czterech miesiącach "odkochał się w Legii". Ricardo Sa Pinto został zapytany przez dziennikarza Piotra Wesołowicza o jego status. Wpadł wtedy w furię, uznał, że dziennikarz go nie szanuje i "robi ogień". Sam dziennikarz odniósł się do sprawy na Twitterze:
Na konferencji Legii spytałem o status Krzysztofa Mączyńskiego - niedawnego reprezentanta Polski, który został przesunięty do rezerw. Trener Sa Pinto wściekł się, zarzucił, że go nie szanuję i "robię ogień". Ok.
— Piotr Wesołowicz (@pete_wesolowicz) 30 listopada 2018
Okazało się, że podobny problem może mieć dziennikarka "Przeglądu Sportowego", Izabela Koprowiak. Jest znana głównie ze swoich wywiadów, w których jej rozmówcy niejednokrotnie otwierali się dużo bardziej niż w innych konwersacjach. Dziś dowiedziała się, że nie będzie miała możliwości przeprowadzania rozmów z zawodnikami Legii. Zakaz został nałożony przez władze klubu, co wydaje się dziwną decyzją. Wszystko przez to, że zadawała niewygodne pytania w stronę trenera, który - jak widać - chce iść na wojnę z mediami. Ktoś kiedyś powiedział, że z mediami nie da się wygrać. I jest to święta prawda. Trener widocznie o tym zapomniał i postanowił robić dym z dziennikarzami. Cóż, jeżeli wszędzie widzi wrogów i problemy, to znaczy, że takowe ma - ale ze sobą. I w takiej sytuacji to jemu potrzebny będzie specjalista. I to najlepiej wykwalifikowany, bo jakiś początkujący sam by zwariował jeszcze bardziej po takiej wizycie.
Właśnie się dowiedziałam, że biuro prasowe Legii nałożyło na mnie zakaz rozmów z piłkarzami. Gdy poprosiłam o wywiad, usłyszałam od rzecznika: To niemożliwe, taka jest decyzja. Jednym słowem: wraca cenzura, kontrola. Nie ważcie się zadawać trudnych pytań Sa Pinto @LegiaWarszawa
— Iza Koprowiak (@IzaKoprowiak) 30 listopada 2018
Najgorsze jest to, że on sam sobie szuka wrogów pośród dziennikarzy, których praca polega na tym, że zadają pytania - nawet te niewygodne. Do jego umiejętności powinno należeć wychodzenie z sytuacji z twarzą i mówienie czegokolwiek. On jednak woli się pienić. Cóż, może jest uprzedzony, ale to świadczy o nim bardzo źle. Takim zachowaniem pogrąża się i może tylko sprowadzić kolejne problemy. Ale to jego sprawa. Może kiedyś to zrozumie.
Może. Kiedyś.