Mecz do zapomnienia - Legia pewnie pokonuje Piasta
Co prawda Boże Narodzenie dopiero za 10 dni, jednak dzisiaj wieczorem przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie mieliśmy iście świąteczną atmosferę. Z głośników leciały świąteczne piosenki, a oprawa zaprezentowana przez ultrasów Legii również była utrzymana w "zimowej" tematyce. Na nieszczęście, ten sielankowy klimat udzielił się również piłkarzom Legii i Piasta, przez co obejrzeliśmy wyrób meczopodobny, zasłużenie wygrany przez mistrzów Polski 2:0.
Składy:
Legia: Majecki - Vesović, Jędrzejczyk, Remy, Hlousek - Cafu, Phillips (88' Pasquato) - Kucharczyk (88' Astiz), Szymański, Nagy - Kulenović (65' Carlitos)
Piast: Plach - Korun, Czerwiński, Sedlar - Konczkowski, Jodłowiec ( 12' Sokołowski), Hateley, Pietrowski - Jagiełło (79' Gojko), Parzyszek (89' Stanek), Felix
Od początku meczu to gospodarze narzucili swoje warunki gry. Nic w tym dziwnego - Legia nie przegrała na swoim stadionie od sierpnia, a Piast przyjechał na Łazienkowską zdziesiątkowany kartkami i kontuzjami. Gracze stołecznego klubu otworzyli wynik w 20. minucie. Nagy zagrał KAPITALNĄ prostopadłą piłkę do Kulenovicia, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. 1:0 i pełna kontrola boiskowych wydarzeń przez całe 45. minut. Nie ma się co oszukiwać - w pierwszej części nie był to pasjonujący występ, a nie licząc akcji bramkowej, najciekawsze rzeczy działy się na trybunach:
Too many legends...#PanSławek #PanZdzisław pic.twitter.com/BdImXdBGLp
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) December 15, 2018
Jednak skoro w pierwszej części ten mecz nie był pasjonujący, to od drugiej połowy ciekawsze byłoby grzybobranie w Bieszczadach. Nie działo się kompletnie NIC. Faule, przebitki, stałe fragmenty...najbrzydsza twarz Ekstraklasy, którą niestety oglądamy w ostatnim czasie coraz częściej. Na dodatek stan murawy nie sprzyjał raczej graniu w piłkę. Nie lubię, kiedy ligowcy zwalają winę na boisko, ale trzeba przyznać, że brązowe grudki były na ekranie telewizora trochę za bardzo widoczne. Na szczęście - podobnie jak w pierwszej połowie - padła chociaż bramka. W 84. minucie Szymański dośrodkował do kompletnie niepilnowanego Carlitosa, a ten nieco szczęśliwie umieścił piłkę w bramce Placha.
Legia wygrała zasłużenie i przynajmniej do poniedziałku traci do liderującej Lechii tylko 2 punkty. Natomiast Piast w ostatnim czasie złapał lekką zadyszkę - wygrał zaledwie 1 z ostatnich 5 meczów. Nadchodząca przerwa zimowa ekipie z Gliwic zdecydowanie się przyda.