Kolejny możliwy kierunek dla Navasa
Przed Mundialem w 2014 roku mało kto wiedział o Keylorze Navasie. Ci, którzy śledzili ligę hiszpańską wiedzieli, że gość o takiej kombinacji imienia z nazwiskiem stoi między słupkami Levante, ale to w zasadzie tyle. Nikt nie sądził, że to zawodnik, którego talent może nagle wybuchnąć, nie posądzano go też o transfer do Realu Madryt. Takowy miał jednak miejsce na początku sierpnia 2014 roku, tuż po genialnych dla niego i całej Kostaryki Mistrzostwach Świata.
Navas okazał się strzałem w dziesiątkę. Może z miejsca nie prezentował się znakomicie, ale z czasem stał się filarem zespołu, na którym zbudowane zostały trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Navas był niezwykle regularny, a jego forma praktycznie nie zaliczała żadnych dołków. Pomimo tego faktu, Królewscy zdecydowali się go zastąpić i tego lata przyszedł Thibaut Courtois, który jak na razie wcale nie okazuje się być lepszym piłkarzem od Kostarykańczyka. To tym bardziej irytuje Navasa, który nie dostaje zbyt wielu szans, nawet jeśli Belg partaczy swoją robotę. Nic więc dziwnego, że ma ochotę na odejście i energicznie rozgląda się za potencjalnymi nowymi pracodawcami.
Tych jest oczywiście całkiem sporo. Wyczyny Navasa wciąż są w pamięci wielu, a jeśli nawet nie, to łatwo można je znaleźć w internecie. Dlatego sporo klubów chciałoby, by powtórzył je w ich barwach. Zainteresowana nim jest połowa ligi hiszpańskiej i kilka klubów z innych krajów, a od dziś, a tak przynajmniej twierdzi "Daily Mirror", do potencjalnych pracodawców Kostarykańczyka miał dołączyć jeszcze Arsenal.
Źródło nie podaje nam jednak żadnych konkretnych informacji na ten temat. Wiemy jedynie, że pojawiło się zainteresowanie, dlatego możemy przypuszczać, że jest bardzo płytkie i raczej nie pójdą za nim żadne czyny. Arsenal ma w końcu w składzie dwóch naprawdę dobrych bramkarzy. Obecnie numerem jeden jest Bernd Leno, ale nie możemy zapominać, ze w przyzwoitej formie jest też Petr Cech. Nie ma tam kompletnie miejsca dla Navasa, który przecież chce uciec do nadmiernego tłoku związanego z jego pozycją. Dlatego nic z tego nie będzie, to tylko jakieś pomówienie.