Barcelona odrobiła straty, znamy wszystkich ćwierćfinalistów - grał Puchar Króla
1/8 finału Copa del Rey zakończona. W dzisiejszych meczach nie brakowało emocji, jednak trzeba powiedzieć sobie szczerze, że z każdą minutą było ich coraz mniej. Pierwszy mecz trzymał w napięciu od początku do końca, w drugim emocje skończyły się na 20 minut przed jego zakończeniem. W ostatnim zgasły po połowie godziny gry.
Real Sociedad – Real Betis
Po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu można było spodziewać się tego, że obie drużyny będą starały się szybko otworzyć wynik. Większe zaangażowanie w pierwszej części meczu pokazywali jednak gospodarze. La Real usiłował dominować nad podopiecznymi Quique Setiena, jednak to „Verdiblancos” otworzyli wynik w 37. minucie. Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna, bo w 40. minucie było już 1:1, ten wynik nadal gwarantował Betisowi awans, więc mogliśmy spodziewać się, że w drugiej połowie znowu oglądać będziemy Real Sociedad w natarciu. Kwadrans po przerwie Merino dał upragnione prowadzenie i sprawił, że Anoeta podskoczyła, niestety na krótko, bo Loren Moron wyrównał w 70 minucie. Betis nie był w stanie utrzymywać się przy piłce i w swoim stylu kontrolować przebiegu meczu, końcówka to pokaz rozpaczliwej gry na czas, za którą drugą żółtą kartkę obejrzał Lo Celso. Betis zagra w ćwierćfinale, jednak w pierwszym meczu bez swojego kluczowego zawodnika.
Real Sociedad 2:2 Real Betis (0:0)
Bramki: Zubeldia 40', Merino 62' – Canales 37', Moron 70'
Espanyol – Villarreal
W pierwszym meczu padł remis 2:2 po szalonej końcówce w wykonaniu Villarrealu. Wysoki remis na Ceramica był jednak bardzo korzystny dla gospodarzy dzisiejszego meczu. „Papużki” wiedziały, że jakość piłkarska jest po ich stronie i od początku starały się zapanować nad meczem nie pozwalając na wiele „Los Amarillos”. W efekcie prowadzili już 2:0 w 37. minucie, po dwóch rzutach karnych odgwizdanych na ich korzyść w ciągu trzech minut. W takiej sytuacji nie czuje się lekkiego rozluźnienia, czuje się luzy jak w hip hopie, zaowocowały one golem zdobytym dla Villarrealu przez Chukwueze 5 minut później. Po przerwie Espanyol niemiłosiernie cisnął przez pierwszy kwadrans, jednak nie udało mu się powiększyć prowadzenia. Od jakiejś 60. minuty Villarreal podjął próbę wyrównania rezultatu, nic takiego się jednak nie stało. Jedyne, co przyniosły ataki „Żółtej Łodzi Podwodnej”, to gol Iglesiasa na 3:1 po zamieszaniu w polu karnym. To był ostatni gwóźdź do trumny gości, wtedy dwumecz zakończył się ostatecznie.
Espanyol 3:1 Villarreal (2:2)
Bramki: Piatti 34'(k.), Iglesias 37'(k.), 74' – Chukwueze 42'
Barcelona – Levante
Umówmy się – Barcelonie nic się nie stanie za wystawienie Chumiego w pierwszym meczu, bo to Barcelona. Zatem jedyną możliwością Levante na awans było utrzymanie przewagi sensacyjnie zbudowanej przed tygodniem. Zadanie wydawało się jednak wręcz nierealne. Barcelona ruszyła i zaczęła napierać jak szalona, bez chwili wytchnienia. Już od pierwszych minut meczu widać było, że zaraz coś wleci, no i wleciało. Po 30 minutach heroicznej obrony bramki przez Aitora Fernandeza udało się przelobować go Ousmane'owi Dembele, bramkarz musnął piłkę, jednak jego ręka okazała się za krótka o kilka centymetrów. Minutę później po zbyt wczesnym rzuceniu się golkiper gości wbił sobie piłkę do bramki po tym, jak Dembele ponownie oddał strzał, tym razem lecący w okolice chorągiewki - wpada nawet wtedy, kiedy on sam nie chce. Potem nastał chwilowy przestój, a ja oglądałem sobie końcówkę meczu opisanego wyżej. Jeszcze przed przerwą Levante prawie zdobyło gola po zamieszaniu w polu karnym, jednak zamotali się mając piłkę jakieś 3 metry od bramki. Po przerwie kwestie awansu przesądził ostatecznie Leo Messi lekką podcinką lecącą obok bramkarza. To był gol, po którym przestało się chcieć zarówno gospodarzom, jak i gościom. Wszystko zostało rozstrzygnięte i trzeba było tylko doturlać się do 90 minuty.
Barcelona 3:0 Levante
Bramki: Dembele 30', Aitor F. 31'(sam.), Messi 54'
Poznaliśmy zatem wszystkich ćwierćfinalistów Pucharu Króla. Getafe, Valencia, Girona, Sevilla, Real Madryt, Real Betis, Espanyol i Barcelona(nie wyrzucą ich, nie oszukujmy się). To spośród tych ośmiu ekip juto rozlosowane zostaną pary, które zagrają ze sobą w przyszłym tygodniu. Szanse na klasyk w dwupaku w teorii wynoszą 14,2%, jednak radzę się nie oszukiwać, RFEF nie chce takiego meczu na tym etapie i różnica temperatury kulek Realu i Barcelony będzie większa, niż różnica jaka dzieli ich w tabeli LaLiga.