Czas na zemstę - zapowiedź 20. kolejki LaLiga
Dobrze, że wśród tej transferowej karuzeli mamy zapewnioną dawkę futbolu na światowym poziomie. Dlatego właśnie zimowe okienko ani trochę mnie nie uwiera, w przeciwieństwie do letniego. Chociaż w tym sezonie pewnie mocno się wkręcę w wakacyjny szał transferowy, z oczywistych powodów. Real Madryt wciąż nie dokonał znaczących wzmocnień i będzie przystępował do tej kolejki z praktycznie niezmienioną kadrą. A trzeba szczerze powiedzieć, że w tym tygodniu stoi przed nimi trudne zadanie.
Getafe - Deportivo Alaves (piątek, 21:00)
Spotkanie sąsiadów z tabeli, w którym możemy spodziewać się wszystkiego. Nie potrafię wskazać faworyta. Oba zespoły w tym sezonie grają zdecydowanie powyżej swoich możliwości, jednocześnie korzystając z większych lub mniejszych kryzysów lepszych zespołów. Walka o Ligę Europy będzie niezwykle zacięta, więc w meczach "bezpośrednich" nikt nie cofnie nogi. Według bukmacherów, faworytem są gospodarze. Ja liczę po prostu na dobry mecz.
Real Madryt - Sevilla (sobota, 16:15)
Mecze pomiędzy tymi ekipami, od dłuższego czasu, obfitują w co najmniej 3 bramki. Wolałbym uniknąć powtórzenia wyniku z pierwszej rundy, kiedy Andaluzyjczycy wpieprzyli Realowi 3:0. Czy możemy wskazać jakieś ogromne różnice pomiędzy tym gdzie był Real wtedy a tym gdzie jest teraz? Szczerze mówiąc, nie widzę jakichś istotnych zmian w grze "Królewskich". Nadal jest problem ze strzelaniem bramek, nadal drużynę trapi mnóstwo kontuzji. Sevillę też dopadła zadyszka. Jedna wygrana na 5 ostatnich kolejek, to marny dorobek. Wydaje się jasne, że obie drużyny mogą już zapomnieć o udziale w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii. Ciężko się pogodzić z tym, że już na tym etapie sezonu rozpatrujemy "Blancos" jedynie pod względem zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów. Teoretycznym faworytem jest Real Madryt i trudno się temu dziwić. Nie zdziwię się natomiast, jeśli Solari zaliczy w tym meczu kolejne potknięcie, aczkolwiek stawiam na remis.
Huesca - Atletico Madryt (sobota, 18:30)
Inny scenariusz, niż wygrana podopiecznych Diego Simeone, będzie niespodzianką największego kalibru. Nie ma takiej opcji, żeby "Rojiblancos" zgubili jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu.
Celta Vigo - Valencia (sobota, 20:45)
W tym sezonie wiele jest spotkań, które jakiś czas temu byłyby dla mnie pozycją obowiązkową, ale obecnie nie są. Spowodowane jest to oczywiście tym, że w wielu klubach źle się dzieje, jeśli chodzi o poziom sportowy. Celta i Valencia powinny bić się o Ligę Mistrzów, a co najmniej o Ligę Europy. Tymczasem ci pierwsi znajdują się tuż nad strefą spadkową, a drudzy niedawno się stamtąd wydostali. Tabela jest na tyle płaska, że na koniec sezonu możemy ujrzeć wiele zmian, w stosunku do dnia dzisiejszego, ale czasu na to, aby się odbudować i zacząć punktować regularnie, jest coraz mniej. Mimo wszystko, stawiam na "Nietoperzy".
Real Betis - Girona (niedziela, 12:00)
Drużyna Quique Setiena ostatnio co prawda przegrała z Realem Madryt, ale patrząc na to, jak w drugiej połowie "Królewscy" byli gnieceni, jestem w stanie postawić duże pieniądze na to, że wygrają z Gironą, jeśli wyjdą na ten mecz z takim samym zaangażowaniem. Goście natomiast ostatnie 3 ligowe spotkania zremisowali, a nie wygrali prawie od 2 miesięcy. Tak naprawdę nie widzę jakiegoś wyraźnego faworyta w tym meczu, ale zdecydowanie bliższy mi jest Betis, więc stawiam na nich.
Villarreal - Athletic Club (niedziela, 16:15)
Kolejny mecz z kategorii: kiedyś to było. Nie będę się pastwił nad Żółtą Łodzią Podwodną. Powiem tylko tyle, że gra tego zespołu jest poniżej krytyki. Baskowie natomiast wyszli z kryzysu i powoli pną się w górę, jeśli chodzi o tabelę. Życzę im z całego serca, aby zakończyli sezon jak najwyżej. Czy Athletic jest według mnie faworytem, jeśli chodzi o tę kolejkę? Może nie jest to jakieś mega wielkie przekonanie co do tego, że Baskowie odniosą zwycięstwo, ale tak, stawiam na nich.
Levante - Real Valladolid (niedziela, 18:30)
I goście, i gospodarze wpadli w kryzys (tak jakby to było coś nowego w tym sezonie). Możemy to powtarzać do znudzenia, o większości ekip, ale niestety, takie są fakty. Cuda na kiju się dzieją w obecnej kampanii i choćby człowiek chciał, to nie da się opisywać tych wydarzeń inaczej. Wydaje mi się, że czeka nas spotkanie obfitujące w bramki, bo ekipa z Walencji strzela ich dość sporo, ale odrobinę więcej traci. Goście natomiast mało strzelają (nawet nie średnio bramkę na mecz), ale nie tracą tych bramek aż tak dużo. Nie jestem w stanie wskazać faworyta. Uważam, że oba zespoły znajdują się na podobnym poziomie, więc stawiam na remis.
Rayo Vallecano - Real Sociedad (niedziela, 18:30)
To chyba jedyne spotkanie w tej kolejce, kiedy zmierzą się dwie drużyny, teoretycznie będące w dobrej formie. Gospodarze starają się odbić od dna, co jak na razie wychodzi im doskonale. 3 zwycięstwa w 3 ostatnich meczach, to musi robić wrażenie, nawet pomimo tego, że rywale nie byli z najwyższej półki. Baskowie natomiast w ostatnich tygodniach wygrali z Realem Madryt i Espanyolem, a to musiało podbudować ich pewność siebie, natomiast mnie z kolei skłoniło do tego, żeby postawić na nich w tym spotkaniu.
Barcelona - Leganes (niedziela, 20:45)
Szczerze mówiąc, to nawet już nie życzę "Blaugranie" potknięć. Katalończycy jadą ze wszystkimi równo i zdecydowanie prowadzą w wyścigu po mistrzostwo. Zagrozić im może już jedynie Atletico, ale nie wydaje mi się, żeby to się stało. Barcelona jest skuteczna do bólu, a historia pokazuje, że nigdy nie wypuścili tytułu z rąk, mając taką przewagę na półmetku rozgrywek. Jeśli chodzi o najbliższe spotkanie, to oczywiście ekipa Ernesto Valverde wygra. Umówmy się, to że Leganes wygrało z Realem Madryt 1:0 w Pucharze Króla, oznacza tyle co nic. Po pierwsze dlatego, że "Królewscy" w tym sezonie są mizerni, a po drugie, zapewnili sobie awans już w pierwszym spotkaniu. Jakiś handicap polecam, jeśli bawicie się w obstawianie.
Eibar - Espanyol (poniedziałek, 21:00)
Wszyscy kochamy poniedziałkowe mecze, prawda? Nie. Zdelegalizować. Poniedziałek to taki dzień, że człowiek już ma lekko dość po weekendzie i musi ładować zacząć ładować baterie na następną kolejkę. Tym bardziej, jeśli jest nam serwowany taki mecz, który naprawdę mało kogo obchodzi. Mnie na przykład wcale i nie widzę najmniejszego sensu, żeby zagłębiać się w to, kto jest w jakiej formie, z kim ostatnio przegrał/wygrał. Z szacunku do samego siebie i do Was, nie będę o tym meczu opowiadał. Po prostu postawię na remis.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o 20 kolejkę ligi hiszpańskiej. Trochę się w tym tygodniu podzieje, ale wielkich fajerwerków bym się nie spodziewał. Z tego miejsca zapraszam was na "pomeczówki", które pojawiają się na stronie po poszczególnych spotkaniach. Spodziewajcie się również, jak co tydzień, podsumowania kolejki, które przygotuje Milczar.