Tylko remis Barcelony. Diament La Masii z golem!
Tylko remisem 2:2 zakończyło się starcie Barcelony z Osasuną. Zespół prowadzony przez Ernesto Valverde nie zdołał znaleźć sposobu na beniaminka z Pampeluny, którego bohaterem został Roberto Torres - strzelec dwóch goli. Dla "Dumy Katalonii" trafiali Arthur oraz 16-letni Ansu Fati
Osasuna 2:2 Barcelona (7', 81' Torres - 51' Fati, 64' Arthur)
Składy:
Osasuna: Ruben - Vidal, Aridane, Garcia, Estupinan - Merida (71' Moncayola), Oier, Garcia (Ibanez), Torres - Llamas (78' Villar), Avila
Barcelona: Ter Stegen - Semedo (46' Fati), Pique, Lenglet, Alba - Busquets, de Jong (82' Vidal), Roberto - Rafinha (54' Arthur), Perez, Griezmann
Zdrowa Barcelona to bezapelacyjnie bardzo mocna Barcelona, lecz sprawa komplikuje się w momencie pojedynczych braków. Nadal z powodu kontuzji pauzują Leo Messi oraz Luis Suarez - dwie strzelby "Dumy Katalonii", bez których gra Barcelony wygląda marnie. Zwycięstwo z Betisem dawało jednak nadzieje, że przed powrotem gwiazd, reszta stawki nie odjedzie Katalończykom. Jeszcze lepiej wyglądał terminarz, a dzisiejszego popołudnia rywalem "Blaugrany" był beniaminek w postaci Osasuny.
Poprzedni sezon zespołu z Pampeluny stał pod znakiem dominacji, a zawodnicy Barcelony spodziewali się ciężkiej przeprawy. Ich wyobrażenia przeszły jednak wszelkie granice, a takiego rozpoczęcia w wykonaniu beniaminka nie mógł się spodziewać kompletnie nikt. Już w 7. minucie spotkania dośrodkowanie Brandona na bramkę zamienił Roberto Torres. Chwila nieuwagi, początkowa faza meczu - zdarza się nawet najlepszym. Kluczem do sukcesu jest jednak szybki powrót, którego nie doczekaliśmy się przez pierwsze 45 minut. Zawodnicy Osasuny ku zdziwieniu stwarzali ogromne problemy mistrzowi Hiszpanii. Bardzo wysoki pressing wymuszał na Barcelonie błędy w formacji obronnej, a środek pola, którzy jeszcze przed sezonem był uważany najpiękniejszym na Półwyspie Iberyjskim, przez znaczną część pierwszej połowy nie istniał.
Żałosna pierwsza połowa Barcelony. Bez strzału. Do czego to doszło, że szukając nadziei spoglądam w kierunku 16-latka.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) August 31, 2019
Valverde is not the right man for @FCBarcelona !! Why are they still sticking to this man who doesn't have passion for the team or tactics for that matter! #VALVERDEOUT
— AnarchyKingSkutNu (@skut_nu) August 31, 2019
Maszyna ruszyła dopiero po przerwie. Obraz gry zmienił się diametralnie, a lepsza w pierwszej połowie Osasuna, przez kolejne pół godziny przyglądała się grze "Dumy Katalonii" z boku. Sprawy w swoje ręce wziął 16-letni Ansu Fati. Pochodzący z Gwinei Bissau atakujący zaledwie sześć minut po wejściu na boisko zdobył bramkę wyrównującą. Nazywany "nowym Messim" zawodnik stał się przy okazji najmłodszym strzelcem w historii "Dumy Katalonii", a także trzecim w całej lidze hiszpańskiej. Mianowanie go przyszłością katalońskiego klubu nie jest przypadkowe. 16-latek po wejściu na boisko był jednym z najaktywniejszych graczy wśród podopiecznych Ernesto Valverde. Antoine Griezmann znalazł się tego dnia w jego cieniu, a gra Francuza pozostawiała wiele do życzenia.
Ansu Fati is now the youngest Barcelona player to score a league goal and the third youngest in La Liga history 😲
— B/R Football (@brfootball) August 31, 2019
He’s just 16 years old. pic.twitter.com/h326AFl9v0
Ansu Fati’s goal today for Barcelona. Youngest ever goalscorer for the Catalan club at 16 years old. Have a feeling we’ll be seeing this goal in 5 years as the goal that started a great player’s tally. pic.twitter.com/p023oY3IFB
— Henry Ferrabee (@ffc_henry) August 31, 2019
Remember the name!
— FOX Soccer (@FOXSoccer) August 31, 2019
16-year-old Ansu Fati becomes the youngest goalscorer EVER for Barcelona and third-youngest in La Liga history. 🔥🔥 pic.twitter.com/j3zEt3VzLU
PIĘKNY ANSU FATI <3
— Daniel Wielogórski (@D_Wielogorski) August 31, 2019
Bojan vol 2? :D pic.twitter.com/uxvOjpCdj0
Przy słabszej dyspozycji byłego zawodnika Atletico Madryt zabłysnąć mogli pozostali. Swoje trzy grosze dołożył między innymi Arthur. Reprezentant Brazylii od momentu pojawienia się na boisku starannie układał środek pola Barcelony, co kilka minut po golu wyrównującym, przyniosło kolejne skutki. Rolę główną odegrał właśnie Arthur, który mocnym strzałem w kierunku bramki Rubena, podwyższył wynik starcia. Do odniesienia sukcesu było to jednak zbyt mało. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem - ręką w polu karnym zagrał Gerard Pique. Sędzia nie miał wątpliwości, dyktując Osasunie rzut karny, co chwilę później zostało zamienione na gola wyrównującego. Bohaterem zespołu znów został Roberto Torres, który dubletem przeciwko Barcelonie zapewnił swojemu zespołowi bardzo cenny punkt.