Ojczyzna wzywa Diego Costę
Diego Costa nie może poszczycić się rolą pierwszoplanowego gracza w Atletico Madryt. 31-letni napastnik w bieżącym sezonie LaLiga rozegrał 758 minut, co w przełożeniu na boiskowe osiągnięcia wygląda marnie. Hiszpan zdobył bowiem zaledwie dwie bramki, co skłania włodarzy stołecznego klubu do głębokiego zastanowienia nad przyszłością ich gracza.
Atletico Madryt od niemal dekady słynie z poukładanej linii defensywy oraz precyzyjności w tworzeniu sytuacji bramkowych. Ich akcję często trwają wieczność, lecz Diego Simeone jednego czego może sobie pozazdrościć, to liczba egzekutorów. Po odejściu Antoine'a Griezmanna do Barcelony miał nastać okres piłkarskiej bezpłodności, a zespół strzelający wiele jak na swoje warunki bramek, zachłysnąć się na dnie hiszpańskiej ekstraklasy. Na dno co prawda nie spadli, lecz skuteczność pod bramką rywala daje wiele do myślenia. Argentyński szkoleniowiec od początku bieżącego sezonu ma całą gwardię atakujących, która nie do końca potrafi spożytkować swoje umiejętności. Od rozpoczęcia rozgrywek 2019/20 w ataku "Los Rojiblancos" oglądaliśmy już wiele nazwisk. Alvaro Morata, Joao Felix, Angel Correa, Thomas Lemar, Vitolo czy chociażby Diego Costa. Grono całkiem zacne, lecz do bólu nieskuteczne, gdyż Atletico w bieżącym sezonie LaLigi zdobyło zaledwie 16 bramek, tworząc stołeczny zespół jedną z najsłabszych ofensyw w Hiszpanii.
Wielkim znakiem zapytania jest mimo wszystko dyspozycja Diego Costy. Hiszpański napastnik obecnie pauzuje z powodu kontuzji, lecz początek sezonu w jego wykonaniu dawał wiele do życzenia. 31-latek zgromadził na ten moment 12 występów. Zdobył w nim zaledwie dwie bramki, lecz jeśli przypomnimy sobie kwotę, jaką za byłego gracza Chelsea wyłożyło Atletico - wygląda jak jedno wielkie nieporozumienie. Costa do stolicy Hiszpanii wrócił przed rokiem. Hiszpanie za ponowny angaż w swoim zespole zapłacili aż 66 mln euro, co na pierwszy rzut oka się nie zwraca. I nic w tym dziwnego, że pojawiają się głosy, jakoby 31-latek miał odejść. Odejść poza granicę Europy, a dokładniej do ojczyzny, w której przyszedł na świat.
Diego Costa w Brazylii długo nie zabawił. Jeszcze w 2006 roku trafił do portugalskiej Bragi, lecz po 14 latach rozłąki, może przyjść czas ponownej gry dla kraju, w którym rozpoczynał swoją juniorską karierę. Usługami doświadczonego napastnika jest bowiem zainteresowane Flamengo - podaje portal "Goal.com". Klub z Rio de Janeiro dopiero co osiągnął wielki sukces, a na ich koncie znalazło się mistrzostwo kraju oraz tytuł Copa Libertadores. Pierwszoplanową gwiazdą zespołu w zakończonym sezonie był 23-letni Gabigol, który już w styczniu powróci do Włoch. Koniec wypożyczenia do rodzinnego kraju oznacza walkę o pierwszy skład Interu... Dla Flamengo zaś poszukiwanie następcy, którego widzą w napastniku Atletico. Kontrakt Costy wygasa jednak dopiero za dwa lata, a to będzie skłaniało Brazylijczyków do negocjacji, gdyż kwota za 31-latka waha się w granicach... 25 mln euro, a to na warunki Flamengo trochę za wiele.
Com ajuda de Filipe Luís, diretoria do Flamengo abre negociações com Diego Costa.
— Planeta do Futebol 🌍 (@futebol_info) November 28, 2019
🗞 Goal