Barcelona naprawdę wygrała z Levante. Da się...
Barcelona pokonuje Levante bez żadnych problemów? Cóż, Ernesto Valverde chyba nie wierzy, że jest to możliwe. Dlatego właśnie nie ma go już w klubie z Camp Nou. Jest za to Quique Setien, który mógł dzisiaj oglądać, jak Lionel Messi i Ansu Fati załatwiają mu sprawę. Barcelona odpowiedziała na trzy punkty Realu Madryt, a my na mniej niż miesiąc przed kolejnym El Clasico obserwujemy lekkie przebudzenie "Dumy Katalonii"... przebudzenie za sprawą wyniku 2:1.
Najlepsze mecze pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
Barcelona: ter Stegen - Alba, Lenglet, Pique, Semedo - Busquets, Rakitić, de Jong - Messi, Griezmann, Fati
Levante: Aitor Fernandez - Toño, Postigo, Ruben Vezo, Miramon - Campaña, Vukcević, Melero, Rochina - Roger Marti, Jose Luis (nie Arcadio) Morales
Lionel Messi nie był dzisiaj skuteczny, ale ponownie to on był najbardziej widoczną personą, jeśli chodzi o notoryczne pchanie gry Barcelony do przodu. Polegają na nim i będą to robić, póki Argentyńczyk się nie znudzi i nie skończy kariery. Levante robiło dzisiaj, co mogło. Kilka kontrataków udało im się przeprowadzić, ale za każdym razem albo mylili się pod bramką ter Stegena lub akurat byli łapani na spalonym, albo podania w kierunku 1. linii były po prostu niedokładne. Mylił się jednak też Antoine Griezmann, który nie grzeszył skutecznością w sytuacjach bramkowych. To nie był ten Francuz, którego oglądaliśmy kilka dni wcześniej w Copa del Rey.
Można powiedzieć, że nawet ludzie kibicowali temu 17-latkowi. Chcieli, żeby zdobył hat-tricka, a tego szukał, szukał, cały czas próbował zdobyć go. I tak zresztą był gwiazdą wieczoru, właśnie ze względu na ten dublet zdobyty raptem w ciągu mniej niż kilku minut...
📊 Ansu Fati jest 44 piłkarzem, któremu asystuje Leo Messi w Barcelonie.
— Daniel (@_BarcaInfo) February 2, 2020
Ansu Fati > każdy młody talent z Twojego klubu
— João Chmielinho (@wyloguj_sie) February 2, 2020
Ansu Fati w wieku 17 lat i 96 dni został najmłodszym graczem w historii, który zdobył dublet w LaLidze. [AS] #tikitaka
— FCBarca.com (@FCBarcacom) February 2, 2020
Ansu Fati:
— ■neurophate (@neurophate_) February 2, 2020
Najmłodszy piłkarz w historii La Liga z dubletem.
Najmłodszy strzeleć w La Liga w historii FC Barcelony.
Najmłodszy strzelec bramki na Camp Nou.
Najmłodszy piłkarz z asystą i bramką w jednym meczu w historii La Liga. @LaLiga
Ansu Fati i Mason Greenwood. Rywalizacja o Złotą Piłkę za kilka lat zapowiada się pasjonująco.
— Bartosz Bajorek (@xBarteQ) February 2, 2020
🔥 UNSTOPPABLE! 🔥
— LaLiga English (@LaLigaEN) February 2, 2020
𝟑𝟎' ⌚️ Messi 👉 @ANSUFATI 👉 GOAL ⚽️
𝟑𝟏' ⌚️ Messi 👉 @ANSUFATI 👉 GOAL ⚽️#BarçaLevante pic.twitter.com/95bm7JKkw4
Ostatecznie Barcelona wygrała z Levante za sprawą młodego talentu, który teraz jeszcze bardziej będzie pompowany. Oczywiście swoje dołożył też Marc-Andre ter Stegen, który musiał w jednej z sytuacji wyciągnąć się jak struna i wybronić strzał piłkarza Levante. Niestety, nie uchronił jednak w doliczonym czasie gry Barcelony od utraty gola (mało zabrakło do zachowania czystego konta), a nawet sam zawalił w zaskakującej sytuacji.
Na pochwały oczywiście zasłużył Messi, ale także Frenkie de Jong, który bardzo potrzebował przekonującego występu. Swoje zrobił też Gerard Pique - na 33. urodziny dostał 10. żółtą kartkę w tym sezonie. To oznacza zawieszenie i z Realem Betis zagra pewnie Samuel Umtiti.
Zdrowia życzymy też Vukceviciowi, który doznał poważnego urazu - nie mógł on opuścić boiska o własnych siłach.
A teraz... można się rozejść i iść się wyspać, odpocząć jak pani Stasia z "Klanu". Pan Jeremiasz ma w 17. sekundzie swój komentarz do tej sprawy: