Skromne zwycięstwo Realu Madryt z Espanyolem
Mecze Realu Madryt z Espanyolem często bywały nazywane meczami przyjaźni ze względu na dobre relacje obu klubów. Tym razem jednak było wiadome, że oba zespoły będą musiały wygrać to spotkanie, bowiem goście walczyli o mistrzostwo Hiszpanii, a gospodarze po prostu chcieliby pozostać w pierwszej lidze.
Już we wtorek hitowe stracie Barcelony z Atlético Madryt. To i pozostałe spotkania pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
RCD Espanyol: Diego López; Víctor Gómez, Bernardo, Cabrera, Dídac (46’ Pedrosa); Embarba (69’ Calleri), David López (84’ Lozano), Marc Roca, Darder (69’ Melamed) ; Wu Lei (58’ Melendo), Raúl de Tomás
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Casemiro, Valverde, Kroos; Isco (63’ Rodrygo), Hazard (63’ Vinícius), Benzema
Mecz zaczął Espanyol i to on już w pierwszych minutach mógł wyjść na prowadzenie. Po podaniu na prawe skrzydło, którego nie zdołał sięgnąć Sergio Ramos, Wu Lei zdołał przebiec prawie całą połowę “Królewskich” i dostarczyć piłkę w pole karne Courtois. Tam groźny strzał zablokował Dani Carvajal. Po powtórkach wydawało się jednak, że Chińczyk otrzymał podanie będąc na spalonym, więc zapewne bramka i tak byłaby anulowana. Chociaż z hiszpańskimi sędziami nigdy nic nie wiadomo.
Na początku meczu wśród Realu Madryt w atakach na bramkę Diego Lópeza przodował Casemiro. Najpierw spróbował pokonać Hiszpana strzałem z własnej połowy, a później oddał bardzo mocny strzał w polu karnym. Trafił jednak w głowę Sergio Ramosa, który nie miał czasu by skierować piłkę do bramki. Przy kolejnej dobrej okazji znowu kluczowy był Casemiro. Tym razem to Brazylijczyk uderzał głową po rzucie rożnym. Jednak jego strzał podobnie jak Ramosa przeleciał nad poprzeczką.
Wśród piłkarzy Realu Madryt najgroźniejszy pod bramką rywali był Casemiro. W Espanyolu najwięcej szumu robił Wu Lei. Chińczyk w pierwszej połowie był piłkarzem, który najczęściej dostawał podania, które prowadziły do sytuacji, po których Courtois mógł mieć podwyższone tętno.
Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Real Madryt bardziej przycisnął i z każdą minutą był coraz bliżej wyjścia na prowadzenie. Najpierw byliśmy świadkami prawdziwego pinballa. Piłka w ciągu kilku sekund zdążyła wylądować przy Benzemie, Casemiro i Hazardzie. Każdy mógł zdobyć wtedy bramkę. Jednak Diego López dwukrotnie interweniował w bardzo efektowny i co ważniejsze efektywny sposób. Tyle samo szczęście nie miał za to kilkadziesiąt sekund później. Piłkę w polu karnym otrzymał Benzema i Francuz bez przyjęcia podał piętą pomiędzy nogami Bernardo do Casemiro i ten tym razem nie zmarnował okazji i pokonał byłego golkipera Realu Madryt.
CO ZA ASYSTA KARIMA BENZEMY 😮 Francuz popisał się genialnym podaniem do Casemiro, który otworzył wynik meczu @RCDEspanyol vs. @realmadrid 👑
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) June 28, 2020
📺 Druga połowa meczu trwa w CANAL+ SPORT pic.twitter.com/xdOeRuMf5J
Na początku pierwszej połowie mieliśmy kilka groźnych sytuacji. Z czasem mecz się nieco uspokoił, ale dalej było to ciekawe widowisko, w którym obie drużyny coś pokazały i nie było to spotkanie do jednej bramki, jak można byłoby się spodziewać przed pierwszym gwizdkiem. Dopiero w samej końcówce “Królewscy” weszli na wyższy poziom i przycisnęli Espanyol, co zakończyło się bramką Casemiro, który stwarzał w pierwszej połowie bardzo dużo zagrożenia.
W pierwszej połowie najgroźniejszym piłkarzem Espanyolu był Wu Lei, ale z czasem i on zniknął z radaru. Zauważył to trener “Papużek” i zmienił go w 58 minucie. Jednak nie tylko Chińczyk wyglądał znacznie gorzej w drugiej połowie. Cała drużyna gospodarzy prezentowała się wyraźnie słabiej i pozwalała na grę Realowi Madryt.
Zidane na pierwszą zmianę zdecydował się dopiero po upłynięciu godziny gry. Isco i Hazard zeszli z boiska, a w ich miejsce pojawili się Vinícius i Rodrygo. Hiszpan zagrał całkiem dobry mecz, czego nie można powiedzieć o Edenie, który niemal nie istniał. Po ostatnich występach starszego z młodych Brazylijczyków można było mieć pewność, że Zidane zamierzą tą zmianą nieco rozruszać atak Los Blancos, która pomimo dominacji nie potrafił stworzyć naprawdę niebezpiecznej sytuacji.
W drugiej połowie byliśmy świadkami ataków obu zespołów, ale bramkarze nie mieli aż tak dużo roboty jak by można było się spodziewać po liczbie strzałów. Brakowało klarownych sytuacji. Real dominował, ale brakowało konkretów pod bramką Diego Lópeza. Mogło się wydawać, że podopieczni Zidane’a zadowolili się zaledwie jednobramkowym prowadzeniem. Jest to dość typowe dla Realu Madryt, który często, gdy tylko poczuje nieco większą pewność, przestaje agresywnie nacierać i próbuje po prostu prowadzić grę.
Pomimo, że Real Madryt grał dzisiaj z ostatnim Espanyolem udało mu się zdobyć zaledwie jedną bramkę. Jednak wystarczyło to wygrania spotkania i wejścia na fotel lidera po tym jak Barcelona zremisowała z Celtą na wyjeździe. Jednak wątpliwe, że Zidane jest zadowolony takim wynikiem z ostatnim zespołem w tabeli.