Kłopoty Karima - prokuratura chce go widzieć przed sądem!
Karim Benzema ostatnimi czasy przeżywa swoją drugą młodość. Zdobywa piękne gole, cudownie asystuje i co najważniejsze, prowadzi Real Madryt wprost do mistrzostwa Hiszpanii. Pod koniec sezonu może mieć więc wiele słodkich chwil, ale te gorzkie też się znajdą, ponieważ już niedługo może stanąć przed sądem. Chce tego francuska prokuratura, która nie pozwala mu zapomnieć o przeszłości.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak podaje agencja prasowa AFP, wciąż ciągnie się nieszczęsna sprawa związana z szantażem Mathieu Valbueny i to właśnie w związku z nią Benzema ma stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Warto przypomnieć, że istotą tej afery jest fakt, że wyżej wspomniany skrzydłowy miał zapłacić szantażystom okup, którego oczekiwali w zamian za nieopublikowanie sekstaśmy, w której brał udział. Palce maczać miał w tym również francuski napastnik. Prokuratura posądza go o to, że brał czynny udział w szantażowaniu Valbueny. Grozi mu za to nawet 5 lat więzienia.
— Get French Football News (@GFFN) July 2, 2020
O roli Benzemy w całej tej sytuacji już w 2015 roku, gdy wyszła ona na jaw, wypowiedział się sam Valbuena. Piłkarz przyznał, że Karim rozmawiał z nim, próbując nakłonić go do wejścia w ugodę z osobami posiadającymi nagranie. Co prawda nigdy nie wspomniał on o płaceniu okupu, ale Valbuena zaznaczył, że "dogadywanie się", o którym napastnik mówił było bardzo wymowne. Prokuratura uważa, że Benzema brał więc czynny udział w wymuszaniu okupu, a dodatkowo mają to potwierdzać pewne billingi.
Czy w takim razie Benzema pójdzie siedzieć? Wydaje się, że nie. Sprawa i tak ciągnie się już długo, dlatego nic nie wskazuje, by prędko się zamknęła. Poza tym, Benzemę stać na armię prawników, która będzie w stanie odpowiednio wybronić go przed stawianymi zarzutami. Jeśli więc cokolwiek zostanie już Francuzowi udowodnione, wydaje się, że prędzej zapłaci on jakąś grzywnę, a w najgorszym wypadku dostanie karę w zawieszeniu. Na miejscu francuskich zakładów karnych nie liczyłbym, że Benzema będzie kopał piłkę na ich dziedzińcu. Wciąż będą więc musiały zazdrościć paragwajskiemu kryminałowi, że grał u nich Ronaldinho.