111 milionów? Bartomeu tyle nie ma. Za to zostawia trenera
Jeśli dobrze pamiętacie, do 30 czerwca Barcelona musiała sprzedać piłkarzy za około 70 milionów euro, aby zrównoważyć straty wywołane pandemią COVID-19. Skończyło się na tym, że zarobiła 10 milionów euro w wyniku wymiany Arthura za Miralema Pjanicia. Czy zatem dziwi się ktoś, że Barcelony nie stać dzisiaj - po wydaniu żeberset milionów euro przez ostatnie lata - na wpłacenie kwoty zawartej w klauzuli Lautaro Martineza?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Barcelona will not pay Lautaro Martinez's €111m release clause, sources have told @IgnasiOliva 👀
— Goal (@goal) July 7, 2020
Instead, they will negotiate a lower fee as the clause expires tonight 💸 pic.twitter.com/oVYSKqhW79
Ignasi Oliva to korespondent Goal.com, który zajmuje się Barceloną. Jest też częścią zespołu DAZN, który transmituje mecze LaLiga. Nie jest to instancja ostatnia, którą najczęściej bywa radio katalońskie, Gerard Romero czy też Marcelo Bechler. Ale należy jego doniesienia potraktować poważnie. Choć doniesienia te... są po prostu oczywiste. Przez te wszystkie lata wydawano pieniądze na Coutinho, Dembele, Griezmanna (on - mimo wszystko - nie jest aż takim niewypałem, jak myślicie), de Jonga, Malcoma, Vidala... trochę nas zatem nie dziwi, że w momencie kryzysowym w Barcelonie zabrakło pieniędzy na wielkie wzmocnienie. To jest pierwsza rzecz.
111 milionów euro to bardzo dużo pieniędzy. Wiadomo, Inter myśli o swoim interesie - powiedzieli, że najlepiej dla nich jest sprzedać Lautaro za klauzulę. Conte będzie mógł wtedy przepalać kasę na swoje kolejne pomysły, aby ostatecznie zostać wicemistrzem Włoch. Barcelona chce negocjować z Interem - klauzula bowiem obowiązuje do dzisiaj, do 23:59. Kwota może być zatem niższa - może to być ostatni wielki transfer Bartomeu w roli prezydenta Barcelony. Chodzi o prostą rzecz - Suarez potrzebuje następcy, a Braithwaite to nie jest ta klasa. OK. Rozumiemy to. Piłkarzy w pierwszej linii Barcelona teoretycznie ma dużo, ale myśli o tym, co dalej. Tylko naprawdę nie zdziwi nas, jeśli zaproponuje za Lautaro tym razem śmieszne dla Interu pieniądze.
PS. Wiecie, że Bartomeu jednak zostawia Setiena na stanowisku? Dobrze, być może jest on ofiarą tych czasów w Barcelonie. Ale ponownie jest to jechanie po bandzie, do którego Barcelona już nas przyzwyczaiła. Począwszy od Dembele, przez najdroższego w historii Coutinho, inby z Neymarem, odpadnięcia z Ligi Mistrzów, zmiany na stanowisku trenera... a teraz desperackie próby wyciągnięcia Lautaro. W zarządzaniu Barceloną zgadza się niewiele rzeczy.
Quique Setien zostaje na kolejny sezon. Ma kontrakt, nic dziwnego, że Bartomeu odpowiedział w taki sposób. Natomiast szukanie kogokolwiek nie miałoby większego sensu. Przy tym zarządzie i tak mało kto z topu pisałby się na długofalowy projekt. Trzeba przeczekać sezon i Xavi. https://t.co/DLzaEuTNNJ
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) July 7, 2020