
Gasimy światło - koniec grania w Hiszpanii!!!
Za nami ostatni dzień z sezonem 2019/2020 w wydaniu hiszpańskim. Jedni kończą go w szampańskich humorach, a drudzy w minorowych nastrojach. Wszystko to efekt spotkań rozegranych w środku tygodniu, gdy rozstrzygnęły się losy rywalizacji o mistrzostwo Hiszpanii pomiędzy Barceloną a Realem Madryt. Niemniej jednak zarówno "Blaugrana", jak i "Królewscy" podejdą do decydujących meczów w Lidze Mistrzów z uśmiechami na twarzy, chociaż tylko jedni z gigantów zdołali zdobyć komplet punktów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Deportivo Alavés - FC Barcelona 0:5 (24' A. Fati; 34', 75' L. Messi; 44' L. Suarez, 57' N. Semedo)
Dzisiejsza wysoka wygrana nad Deportivo nie ukryje tego, co jest widoczne na pierwszy rzut oka - "Duma Katalonii" w tym sezonie uzbierała zaledwie 82 punkty. To najgorszy dorobek punktowy od sezonu 2007/2008, gdy kończyła się kadencja trenerska Franka Rijkaarda i Barcelona przy okazji wchodziła w najlepszy okres swojej historii w XXI wieku, bo drużynę wówczas przejmował Pep Guardiola. Jaki los czeka Quique Setiéna tego nie wie nikt, ale były trener Real Betis zdążył zostać skrytykowany praktycznie z każdej możliwej stronie. Trzeba jednak bardzo mocno współczuć dzisiejszym gospodarzom spotkania, bo trafili na rozdrażnioną Barcelonę i Katalończycy ani na moment nie planowali mieć jakiejkolwiek litości dla rywala. W efekcie Roberto Jiménez aż pięciokrotnie wyciągał piłkę z siatki.
Strzelaninę na bramkę Deportivo rozpoczął Ansu Fati, który świetnie wybiegł w wolne pole i trafił do bramki z bliskiej odległości. Przy bramce numer dwa Riqui Puig opanował piłkę po nieudanym dośrodkowaniu Sergi Roberto i młodziutki pomocnik oddał piłkę Leo Messiemu, a Argentyńczyk również nie dał żadnych szans bramkarzowi Deportivo. Trzecia bramka to bramka praktycznie typowa dla gry FC Barcelony. Messi zagrał piłkę na skrzydło do wbiegającego w pole karne Jordiego Alby, a lewy obrońca zagrał z pierwszej piłki na głowę Luisa Suareza. Przy kolejnym golu wykazał się kolejny boczny defensor, który mecz rozpoczął na ławce rezerwowych - Nelson Semedo. Portugalczyk umiejętnie włączył się do ofensywy i pewnym strzałem wykorzystał asystę autorstwa Ruquiego Puiga. Ostatni gol to kwestia przypieczętowania korony króla strzelców dla Leo Messiego. Ponownie z przydatnej strony pokazał się Jordi Alba, który zaliczył drugą asystę tego dnia. Na początku wydawało się, że do siatki trafi Luis Suarez, ale Urugwajczyk minął się z piłką. Na szczęście zza jego pleców pojawił się Messi i to on wpisał się ponownie na listę strzelców.
Barcelona have finished the 2019-20 La Liga season with 82 points, its lowest total since 2007-08 😳 pic.twitter.com/w1HO25JUUU
— ESPN FC (@ESPNFC) July 19, 2020
Jako ciekawostkę dopiszę, że w tym sezonie Messi strzelił tylko jednego gola z gry przeciwko drużynom z TOP 8 w lidze. Miłego wieczoru.
— Mateusz Wojtylak (@Klatus) July 19, 2020
CD Leganés - Real Madryt 2:2 (45+1' B. Gil, 79' R. Assale - 9' S. Ramos, 52' M. Asensio)
Przed meczem z drużyną ze strefy spadkowej można było oczekiwać, że Zinedine Zidane całkowicie przemebluje skład i da poważną szansę dotychczasowym dublerom. Francuski szkoleniowiec Realu Madryt wyszedł jednak z założenia, że okres przed fazą pucharową Ligi Mistrzów to nie jest dobry moment na eksperymenty, ale zdecydował się na drobne korekty w wyjściowej jedenastce. Szansę występu otrzymali m.in.: Alphonse Areola, Éder Militão, Isco czy Lucas Vázquez. Pierwszoplanową postacią tego meczu była jednak zupełnie inna postać, która w dużej mierze zadecydowała o tym, że mistrzostwo trafiło w ręce piłkarzy Realu Madryt.
Tym kimś jest Sergio Ramos, który dzięki strzelonej bramce doczekał się małego jubileuszu - środkowy obrońca zanotował setne trafienie w karierze klubowej. Może powtórzę, bo brzmi to surrealistycznie - STOPER CZYLI PIŁKARZ GRAJĄCY W FORMACJI DEFENSYWNEJ ZE STOMA BRAMKAMI W KARIERZE, JEŚLI CHODZI O WYSTĘPY W KLUBACH! Dla porównania mniej bramek w tym sezonie na swoim koncie mają tacy piłkarze, jak np.: Antoine Griezmann, Alexander Isak, Joaquin, Dani Parejo, Nabil Fekir i właściwie można byłoby tak wymieniać bez końca. Kapitan Realu Madryt wykorzystał dobre dośrodkowanie Isco z rzutu wolnego oraz przede wszystkim to, że Unai Bustinza zapomniał o wszystkich atutach ofensywnych Sergio Ramosa, które uaktywniają się w okolicach pola karnego przeciwnika.
W kwestiach zapominalskich był jednak remis, bo nowo koronowani mistrzowie zapomnieli o istotnym fakcie, że gra się do końcowego gwizdka. Gdyby nie ten stan rzeczy, to podopieczni Zidane'a schodziliby do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. W doliczonym czasie gry zdarzyło się jednak moment, gdy obrońcy Realu Madryt przysnęli i to pozwoliło Leganes na zdobycie bramki. Bryan Gil - wypożyczony z Sevilli - uciekł z radarów obrońców i uderzył z ostrego kąta po ziemi. Piłka przeleciała między nogami Areoli i w efekcie do przerwy mieliśmy bramkowy remis. W drugą połowę dużo lepiej weszli goście ze stolicy Madrytu, którzy ponownie objęli prowadzenie. W dużej mierze to zasługa Isco, który wykazał się dobrym podaniem prostopadłym i dzięki strzałowi Marco Asensio, zaliczył drugą asystę dzisiejszego wieczora. W poczynaniach gospodarzy widać było jednak to, że ten mecz był dla nich z kategorii "życia i śmierci" i robili wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Czasu wystarczyło zaledwie na zdobycie bramki wyrównującej, która w ostatecznym rozrachunku nic nie dała, oprócz drobnej satysfakcji z urwania punktu nowemu mistrzowi. Tym samym popularne "Ogórki" żegnają się z LaLiga po czteroletnim pobycie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. Trzeba jednak przyznać, że madrytczycy robili naprawdę wszystko, by gospodarze zdołali wbić zwycięską bramkę.
Leganés clowns for not winning this one tbh
— Managing Madrid (@managingmadrid) July 19, 2020
Madre mía que jornada final!!!
— MisterChip (Alexis) (@2010MisterChip) July 19, 2020
Fase Grupos UCL: Madrid, Barça, Atleti y Sevilla.
Fase Grupos Europa League: Villarreal y Real Sociedad.
Rondas previas UEL: Granada.
Descienden: Leganés, Mallorca y Espanyol.
El Geta fuera de Europa con 3 goles anulados y 1 penalti fallado.
POZOSTAŁE MECZE 38. KOLEJKI LALIGA
Real Valladolid - Real Betis 2:0
Villarreal - Eibar 4:0
Atletico Madryt - Real Sociedad 1:1
Espanyol - Celta Vigo 0:0
Granada - Athletic Club 4:0
Levante - Getafe 1:0
Osasuna - Mallorca 2:2
Sevilla - Valencia 1:0