Zawsze mogło być gorzej, czyli sezon Realu
Granica pomiędzy sezonem udanym, a nieudanym często jest bardzo cienka. Jeżeli nie wygra się wszystkich możliwych trofeów zawsze gdzieś z tyłu głowy może być myśl, że zawsze mogło być lepiej. Zwłaszcza wśród klubów walczących o wszystko zawsze gdzieś pojawiają się głosy, że nie tylko mogło, ale powinno być lepiej i porażka na jakimkolwiek froncie powinna być traktowana jako zawód.
Liga Mistrzów wróciła! Wszystkie pozostałe spotkania pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Real Madryt jest jednym z klubów, które zawsze chcą wygrywać wszystko. Każda rysa w postaci jakiegoś niewygranego pucharu jest większym lub mniejszym powodem do wstydu. Dlatego też odpowiedź na pytanie czy “Królewscy” powinni być usatysfakcjonowani minionym sezonem wydaje się być dość prosta. W teorii nie powinni, ponieważ udało im się “tylko” wygrać ligę i Superpuchar Hiszpanii.
W praktyce jednak wiele osób związanych z Realem Madryt nie czuje jakiegoś dużego zawodu związanego z tym, że nie udało się wygrać jeszcze więcej. Po odejście Ronaldo w najbardziej utytułowanym klubie w historii Ligi Mistrzów nie działo się najlepiej. Poprzedni sezon zakończyli z niczym i jedynie z czego będzie on zapamiętany, to z tego, że było w tym czasie trzech trenerów. Rok temu większość kibiców “Los Blancos” nie myślała o tym, że mogą wygrać cokolwiek, a udało im się zdobyć tę upragnioną LaLigę.
Chociaż Real Madryt wygrywał ligę więcej razy niż jakikolwiek inny klub z Hiszpanii, w ostatnich latach częściej wygrywał w Europie niż w rodzimych rozgrywkach. Zawsze w mniej lub bardziej głupi sposób przegrywał z Barceloną i raz z Atlético. Dlatego też wygranie ligi jest na Santiago Bernabéu traktowane jako duży sukces. W tym sezonie część osób stara się to deprecjonować mówiąc o tym, że rywale mieli gorszy okres. Jednak dużym pozytywem w minionych rozgrywkach była u “Królewskich” skuteczność w obronie. Rekordowo mała liczba straconych bramek i Trofeo Zamora dla Courtois za najwięcej czystych kont z lidze jest czymś, co zawsze pozwala ocenić sezon nieco lepiej.
Nieco mniejszym, ale wciąż znaczącym powodem do radości było też wygranie Superpucharu Hiszpanii, który po kilku zmianach może w końcu stać się bardziej prestiżowymi rozgrywkami niż jeszcze jakiś czas temu. Nie jest to może najważniejszy puchar, który Real może zdobyć, ale wciąż jest to jakieś osiągnięcie i z pewnością nie każdy na początku sezonu myślał, że może się udać go wygrać.
Pierwszym zawodem związanym z minionym sezonie było odpadnięcie z Realem Sociedad w ćwierćfinale Pucharu Króla. Bolało to, tym bardziej że Atlético Madryt odpadło z trzecioligowym Cultural Leonesa w trzeciej rundzie, a Barcelona na tym samym etapie co “Królewscy”. Odpadnięcie dwóch największych rywali mogłoby być idealną okazją do zdobycia pucharu, którego finał ma się odbyć w jeszcze nieokreślonym terminie. Jednak dla Realu Madryt już nie będzie takiej opcji, ponieważ przegrał 3:4 kilka miesięcy temu.
Odpadnięcie z Ligi Mistrzów to dla Realu zawsze jest zawód, ale w tym sezonie chyba każdy liczył się z tym, że wygrana w niej będzie równa z cudem. Były kluby znacznie lepiej przygotowane i wylosowanie Manchesteru City od początku wydawało się być równoznaczne z odpadnięciem z tych rozgrywek. Na brak sukcesu każdy w Realu był gotowy, więc trudno mówić o dużym zawodzie. Najbardziej bolało z pewnością to, że “Los Blancos” drugi raz z rzędu odpadli już w 1/8 finału i to będąc zespołem znacznie gorszym.
Tak naprawdę największym powodem do zawodu były nie wyniki, a gra Realu. Do obrony często nie można było się przyczepić, chociaż i tam zdarzały się niemal amatorskie błędy. Najgorzej wypadł atak. Wystarczy powiedzieć, że drugim najlepszym strzelcem w zespole był Sergio Ramos, który grał jako środkowy obrońca. “Los Blancos” brakowało jakiegokolwiek pomysłu na grę i często wyglądało to zbyt chaotycznie. Taka gra z pewnością nie pozwala myśleć w jasnych barwach o przyszłości.
Miniony sezon był dla Realu lepszy niż można było się tego spodziewać jeszcze rok temu. Udało się zdobyć być może nawet więcej niż zakładano przed rozpoczęciem rozgrywek. Jednak pewien niedosyt wciąż jest. Jednak będąc tak wielkim klubem jak Real tak naprawdę zawsze będzie jakaś łyżka dziegciu w beczce miodu. Odczucia co do sezonu z pewnością są kwestią indywidualną, ale patrząc na sytuację Realu w ostatnim czasie można uznać sezon 2019/20 za udany, nawet jeżeli nie udało się wygrać wszystkiego. Głównym powodem do zmartwień po minionej kampanii są jednak nie wyniki, a styl, który prezentował Real. Poprawienie go powinno znacznie pomóc “Królewskim” w następnym miesiącach.