Kondogbia w ostrych słowach o prezydencie Valencii, który zablokował jego transfer
Konflikty z władzami klubu często są efektem niepowodzenia przy dogadywaniu jakiegoś transferu. Tak też było w przypadku Goeffreya Kondogbii. Pomocnik stał przed szansą największego transferu w swojej karierze, który mógł zagwarantować mu trofea i rozwój, ale jego odejście zostało zablokowane przez prezesa klubu. Zawodnik nie zamierzał się szczypać, ani tym bardziej kajać. Krótko i dosadnie wyjaśnił swojego przełożonego.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Najpierw jednak nakreślmy w ogóle całą sytuację. Kondogbia był już dogadany z Atletico Madryt. "Rojiblancos" mieli prawo do sprowadzenia go już poza oknem, ponieważ w trakcie ostatniego dnia okresu transferowego ich skład opuścił Thomas Partey. Przepisy LaLiga umożliwiają w takiej sytuacji zorganizowanie sobie zastępcy danego zawodnika, pod kilkoma warunkami. Klub ma na to 30 dni i dodatkowo nie może sprowadzić nowego piłkarza za więcej, niż 25% klauzuli odstępnego gracza, którego od niego kupiono. Oznacza to, że "Los Colchoneros" mieli do przeznaczenia na Kondogbię tylko około 12 milionów euro. Oferta opiewająca na taką kwotę została złożona na ręce Valencii, ale ta momentalnie ją odrzuciła, tłumacząc się tym, że jej zawodnik też ma klauzulę, która wynosi 30 baniek. Atletico więcej zaoferować nie mogło, a "Nietoperze" o sprzedaniu piłkarza za 12 milionów nawet nie chciały myśleć. Rozmowy utknęły więc w martwym punkcie.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) October 15, 2020
To kompletnie rozwścieczyło Kondogbię. Pomocnik jeszcze latem miał opuścić klub, ale Valencia już wtedy nie mogła się z nikim dogadać. Fiasko negocjacji z Atletico widocznie przelało szalę goryczy. Zawodnik zdecydował się na umieszczenie posta na Instagramie z krótkim, ale jakże wymownym opisem. Kondogbia stwierdził, że prezydent Anil Murthy zniszczył klub, oszukał trenera, a teraz również jego. Nie wiadomo jeszcze, jak zareaguje na to klub i czy wyciągnie jakieś konsekwencje. Biorąc jednak pod uwagę panujące w klubie bojowe nastroje, raczej nie ma co nastawiać się, że taki krok umożliwi ostatecznie Kondogbii transfer do Atletico, bo prezydent odebrałby to jako osobistą porażkę. Niestety, całkiem możliwy jest sezon kiblowania w rezerwach.