Barcelona szykuje kolejny, ryzykowny transfer
Dymisja Josepa Marii Bartomeu sprawiła, że kibice Barcelony znów uwierzyli w to, że ich zespół może dokonywać sensownych transferów. Poprzedni prezydent i jego zarząd byli bowiem w tej materii totalnie nieudolni. Sprowadzali starych piłkarzy, za których przepłacali, a jak się kogoś pozbywali, to też bez większego zysku, który spokojnie można było w niektórych przypadkach osiągnąć. Bartomeu już nie ma, ale niestety pewne nawyki widocznie klubowi pozostały, bo przygotowuje się do kolejnego, ryzykownego transferu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
W zasadzie to rozważał go już wcześniej, nawet tego lata. Teraz po prostu temat został odgrzany. O kogo chodzi? Jak twierdzi Fabrizio Romano, Barcelona znów zainteresowała się Tanguyem Ndombele. Nie wiadomo jednak nic o konkretach w tej sprawie. To, na jakiej zasadzie Francuz miałby dołączyć do Katalończyków i przede wszystkim ile miałby kosztować, wciąż pozostaje sporą niewiadomą i będzie pewnie zależało od prezentowanej przez niego formy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Barca nie ma zbyt wielu pieniędzy w skarbonce, a Tottenham zapłacił za Ndombele dosyć sporo, bardziej prawdopodobne wydaje się wypożyczenie go.
— Daniel (@_BarcaInfo) November 4, 2020
"Blaugrana" chce nieco odświeżyć środek pola, jednocześnie zabezpieczając go w defensywnych rejonach, więc Francuz byłby idealnym wyborem, ale jakieś półtora roku temu. Od dobrych kilku miesięcy jest cieniem siebie z Lyonu. Długo nie mógł się dogadać z Jose Mourinho, bo nie potrafił grać według jego filozofii. Ostatnie kilka spotkań mogą wskazywać na poprawę sytuacji, bo Francuz zaczynał w nich i nie popełniał rażących błędów, a z Manchesterem United strzelił także bramkę. To jednak wciąż mało, by mówić o jego powrocie do wielkiej formy i co za tym idzie, odpowiedniej wartości rynkowej.
Patrząc na to, ile zajęło mu odnalezienie się w barwach "Kogutów", należy zakładać, że w każdym innym, nowym środowisku mogłoby być podobnie. Barcelona musi się więc liczyć z tym, że sprowadzi piłkarza, który przez pierwsze kilka tygodni, a kto wie czy nawet nie miesięcy, może robić więcej szkód niż pożytku. Wypożyczenie nie przyniosłoby więc tak drastycznych konsekwencji, ale zakupu, który z pewności tani i tak by nie był, Katalończycy mogliby żałować latami. Do tej sprawy muszą więc podejść niezwykle ostrożnie, przede wszystkim cały czas obserwując poczynania Ndombele.