Wybory w Barcelonie na ostatniej prostej, stawka się wykrusza (akt.)
Pozostało niecałe dwa tygodnie do wyborów prezydenckich w Barcelonie, ale z każdym dniem emocje rosną. Do dzisiejszego popołudnia można zbierać podpisy pod kandydaturami osób, które chcą wystartować w wyborach. Na świecznikach najczęściej pojawiają się dwie osoby: Joan Laporta oraz Víctor Font, ale nie tylko oni będą na kartach do głosowania. Wiemy już na pewno kogo zabraknie wśród kandydatów, bo nie zdołali zebrać odpowiedniej liczby głosów. Z wyścigu przedwcześnie odpadli Pere Riera, Agustí Benedito, Xavi Vilajoana, Lluís Fernàndez oraz Jordi Farré.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Aby móc liczyć się w stawce należy spełnić pewne, podstawowe warunki. Jednym z nich jest przekazanie do siedziby klubu podpisów socios, którzy wspierają konkretną osobę. Nie trzeba przekroczyć niebotycznej granicy, bo statut klubu informuje o tym, że wystarczająca liczba to 2257 podpisów. Aby pokazać niewielką skalę, czas przytoczyć liczbę socios sprzed pół roku. Według lipcowych danych, FC Barcelona liczyła sobie wówczas 144000 socios, którzy decydują o losach katalońskiego klubu. Czy to dużo, czy mało? Pozostawiam to Waszej ocenie. Przy okazji tegorocznych wyborów sytuacja jest jednak bardziej zagmatwana, bo nasze życia wciąż są zdominowane przez trwającą pandemię. A to powoduje, że zbieranie podpisów jest utrudnione. Oprócz tego należy wziąć pod uwagę fakt, że niedawno obchodziliśmy Święta Bożego Narodzenia, a dodatkowo nad Półwyspem Iberyjskim szalała groźna śnieżyca nazywana potocznie „Filomeną”. Wśród Was mogą być osoby tym zaskoczone, ale chcę Wam uświadomić, że osoby posiadające prawo do głosowania są rozsiane po różnych rejonach świata i warunki atmosferyczne mają pewien wpływ na wydarzenia opisane w artykule.
Wiele źródeł z Hiszpanii informuje o tym, że pewni kandydowania mogą być zaledwie cztery osoby, chociaż właściwie wszyscy są świadomi tego, że liczy się tylko pewien duet. Wiele osób będzie zaskoczonych, jeśli walka nie będzie się toczyć między Joanem Laportą a Victorem Fontem, bo to o nich jest najgłośniej. W szranki z faworytami mają jeszcze stanąć Emili Rousaud oraz Toni Freixa.
🔵🔴 @JoanLaportaFCB, @EmiliRousaud, @tonifreixa y @victor_font presentan las firmas necesarias y lucharán por la presidencia del @FCBarcelona
— El Partidazo de COPE (@partidazocope) January 11, 2021
📆 Las elecciones se celebrarán el 24 de enerohttps://t.co/S0zq5olDYG
W tym gronie zabraknie Pere Riery, Jordiego Farré oraz Agustí Benedito, bo wspomniane trio w ciągu dnia zapowiedziało wycofanie się w związku z brakiem wystarczającej liczby głosów. Dodatkowo możemy pożegnać takie postacie, jak Xavi Vilajoana czy Lluís Fernàndez.
Jako pierwszy swoje nieciekawe położenie przedstawił Agustí Benedito, który złożył specjalne oświadczenie na swoim koncie na portalach społecznościowych. Patrząc wstecz, pan Benedito bardzo traci na tym, że żyjemy w nienormalnych czasach, bo to człowiek doświadczony w bojach o prezydenturę. W 2010 nieznacznie przegrał wyścig o fotel prezydenta z Sandro Rosellem, a sześć lat temu kataloński przedsiębiorca z ogromną nawiązką był w stanie uzbierać wymaganą liczbę głosów i ostatecznie zajął trzecie miejsce, a teraz jego notowania wyraźnie poleciały w dół. Niepowodzenie ogłosił już również Pere Riera, który z całej stawce jest najbardziej tajemniczy. Na dobrą sprawę nikt nie wie, skąd pochodzi, czym na co dzień się zajmuje i nikt nie potrafi przedstawić powodów, dla których starał się kandydować w tegorocznych wyborach. Imponujące były za to zapewnienia o tym, że załata dziurę budżetową klubu poprzez podpisanie umowy ze sponsorem, który miał przynieść Barcelonie zysk rzędu 250 milionów €. Możemy jedynie żałować, że nie dostaniemy okazji na weryfikację programu wyborczego pana Pere Riery. Za to Jordi Farré ma powtórkę z rozrywki, bo już w 2015 roku musiał wycofać się z powodu niewystarczającej liczby podpisów. A wydawało się, że akurat on nie powinien mieć z tym problemów, bo to on rozpoczął proces odsunięcia Josepa Bartomeu od władzy i to jemu zawdzięczamy wcześniejsze wybory. Prawda jest jednak taka, że Jordiego Farré zapamiętamy za sprawą rozdawania pizz oraz tatuowania osób, które zadeklarowały poparcie dla niego.
No hem pogut. Gràcies a tothom.
— Agustí Benedito (@agustibenedito) January 11, 2021
Visca el Barça sempre!
Visca Catalunya! pic.twitter.com/MEmA9tp3QQ
No Ruben.
— Pere Riera (@pererierapaul) January 10, 2021
Ja he donat explicacions publicament a tothom!!!!
Ho farem demà 21.00h.
Però seguirem treballant.
Per el Barça, els socis i el nostre futur que ho tenim molt clar com fer-ho.
Gràcies de tot cor!
Looks like even free pizza couldn’t convince people to vote for Jordi Farre. Beautiful.
— TalkFCB (@FCBNewsRoom) January 11, 2021
W trakcie kampanii wielokrotnie powtarzaliśmy imię Xavi, ale zazwyczaj mówiliśmy wówczas o byłym piłkarzu „Blaugrany” - Xavim Hernandezie. Było blisko, aby na liście kandydatów pojawiło się nazwisko Xaviego Vilajoany, ale on również nie uzbierał wymaganej liczby podpisów. Nie można jednak dziwić się kibicom Barcelony, bo pan Vilajoana był członkiem zhańbionego zarządu, którego wszyscy chcieli się pozbyć i jak widać nie pomogło planowane odcinanie się od działań prezydenta Bartomeu. Natomiast Lluís Fernàndez odczuł różnicę pomiędzy tradycyjną polityką a tą polityką, jaka towarzyszy wyborom na prezydenta FC Barcelony. Co prawda już od samego początku pisano o tym, że akurat ten człowiek nie ma nic do stracenia, bo nie jest w jakikolwiek sposób powiązany z klubem i to miał być jego główny atut. Rzeczywistość ponownie dała o sobie znać i pan Fernàndez również jest wśród przegranych, zanim w ogóle wyborcy ruszyli do urn.
Xavi Vilajoana również nie będzie mógł oficjalnie kandydować, ponieważ nie zabrał wymaganej liczby podpisów. [Xavi Lemus]
— Daniel (@_BarcaInfo) January 11, 2021
Another pre-candidate didn't make the cut:
— Barça Worldwide (@BarcaWorldwide) January 11, 2021
🔹Lluís Fernàndez Alà pic.twitter.com/U7E52MRjus
Mówi się, że Emili Rousaud powinien mieć wystarczającą liczbę podpisów, by kandydować w wyborach na prezydenta FCB. Szczerze mówiąc, dziwi mnie to. Freixa przejął obóz rosellistów i MD, kto głosuje na Rousauda?
— Julia Cicha (@julia_cicha) January 11, 2021
Joan Laporta, Victor Font i Toni Freixa są optymistami w kwestii zebrania liczby podpisów wystarczającej do wzięcia udziału w wyborach. [@santiovalle] #tikitaka
— FCBarca.com (@FCBarcacom) January 5, 2021