Cornella tanio skóry nie sprzedała, ale Barcelonie rady nie dała
W ostatnim spotkaniu 1/16 finału Copa Del Rey trzecioligowa Cornella podejmowała Barcelonę. Czekała nas zatem katalońska rywalizacja. Barcelona po wielkich bólach, dwóch nietrafionych karnych i dogrywce wygrała 2:0. Niemniej, zawodnikom Cornelli należy się duży szacunek za to spotkanie. Natomiast postawę zawodników Barcelony, może lepiej przemilczeć.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
UE Cornella - FC Barcelona 0:2 (92' Dembele, 120' Braithwaite)
Cornella: Ramon - Estelles, Moreno, Martin, Presa (84' Aschalew) - Guzman, Dorca, Marcet (68' Chiki), Medina - Ontiveros (68' Carmona), Eloy Gila (97' Pla)
Barcelona: Neto - Mingueza, Araujo, Lenglet, Firpo - Moriba (74' Busquets), Pjanić, Puig (46' Dembele) - Trincao (74' Pedri), Griezmann (101' de la Fuente), Braithwaite
Wydawać by się mogło, że dla takiego giganta jak Barcelona, rywalizacja z trzecioligowcem powinna być formalnością. Jak pokazała bieżąca edycja Pucharu Hiszpanii, tak nie jest. Dzisiejszy rywal "Blaugrany" niedawno pokazał, że drużyny tego pokroju są do przejścia eliminując Atletico Madryt. Natomiast nie dalej niż wczoraj, z rywalem z Segunda Division B odpadł Real Madryt. Trzeba przyznać, że Ronald Koeman dość poważnie potraktował to spotkanie wystawiając wielu kilku zawodników podstawowej jedenastki. Tego nie było jednak widać na boisku. W początkowych minutach nawet gospodarze byli stroną przeważającą. Oczywiście ten stan nie trwał długo i podopieczni Ronalda Koemana zaczęli atakować.
Przewaga "Dumy Katalonii" trwała nieprzerwanie do końca pierwszej połowy, ale niewiele z niej wynikało. Pół godziny przyniosło w zasadzie jeden bardzo groźny strzał w wykonaniu Francisco Trincao, a kilka minut przed przerwą gospodarze podarowali przyjezdnym idealną szansę do wyjścia na prowadzenie. "Barca" dostała rzut karny, ale bramki z niego nie było. Golkiper trzecioligowca bardzo dobrze wyczuł intencje Miralema Pjanicia i wybronił uderzenie Bośniaka. To by było na tyle w pierwszej części tej rywalizacji. Może i Barcelona grała sobie piłeczką, może i próbowała coś tam zrobić w ofensywie, ale była w tym na tyle słaba, że oddała zaledwie 2 celne strzały.
przypominam ze miesiąc temu Barcelona B wygrała 1:0 z Cornellą, a dzis rudy musi wprowadzać Dembele w przerwie, by ratować wynik XD
— rosie (@rrosiesss) January 21, 2021
Kilka chwil po zmianie stron w znakomitej sytuacji znalazł się Martin Braithwaite, ale uderzył prosto w bramkarza. Ramon Juan zaczął wyrastać nam na bohatera tego starcia. Przez kolejne kilkadziesiąt minut nie działo się praktycznie nic. Raz niecelnie strzelił Antoine Griezmann, a w odpowiedzi gospodarze wreszcie dali Neto szansę do interwencji. Gra Barcelony była tragiczna. Nie dało się na to patrzeć, ale zawodnicy Cornelli znów podali rywalom pomocną dłoń prokurując kolejny rzut karny. Podopieczni Koemana uznali jednak, że nie potrzebują pomocy i nie skorzystają z okazji. Zgodnie z tym postanowieniem Ousmanne Dembele strzelił najgorzej jak mógł i bramkarz znowu wybronił karnego. Chwilę później już bez pomocy rywali, bramkę mógł zdobyć Martin Braithwite, ale - ku zaskoczeniu - nie trafił w światło bramki. Końcówka to napór Barcelony. Próbowali Pjanić oraz Araujo, ale nic do siatki nie wpadło.
O MÓJ BOŻE pic.twitter.com/x6giY5bUQ6
— Kuba Duda (@kuba_duda2) January 21, 2021
Zaledwie dwie minuty po rozpoczęciu dogrywki Ousmanne Dembele pięknym strzałem wreszcie dał Barcelonie prowadzenie. Nie zmienia to jednak faktu, że "Blaugrana" musiała rozegrać trzecią dogrywkę na przestrzeni ośmiu dni. Większość fanów klubu z Camp Nou zapewne pomyślała sobie czy Francuz nie mógł tak strzelać w regulaminowych dziewięćdziesięciu minutach. Po tej bramce z gospodarzy trochę zeszło powietrze i "Barca" miała trochę więcej miejsca na ataki. Blisko trafienia był wprowadzony z ławki Konrad de la Fuente. Strzał Amerykanina świetnie wybronił Ramon Juan. W drugiej części dogrywki goście byli ukontentowani rezultatem, a gospodarze nie byli w stanie odrobić wyniku. W ostatniej akcji jeszcze Pedri wystawił piłkę Martinowi Braithwaite'owi, a Duńczyk ustalił wynik.
Barcelona zagrała słabo, zmarnowała dwa rzuty karne czy kilka klarownych okazji, w konsekwencji niepotrzebnie grała dodatkowych 30 minut, ale awansowała – i tylko to się liczy. Trincão fatalny, Konrad fajny, Pjanić do bazy, dziwi brak minut dla Collado, z Araujo rośnie kozak.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) January 21, 2021