W Hiszpanii zgodność - Barcelona wraca na mistrzowski tor
Ostatni mecz ligowy Barcelona przegrała 5 grudnia, z Cadiz. Potem, w 15 następnych kolejkach, w tym kilku zaległych, aż 12 razy zwyciężała, trzykrotnie remisując i choć nie wszystkie te spotkania były rozegrane w sposób koncertowy, to jej forma szła w górę. Atletico musi mieć się na baczności.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
- Sevilla: Bono - Navas, Kounde, Carlos (46. Rekik), Escudero - Jordan, Fernando - Gomez (46. Suso), Rakitić (63. Rodriguez), Munir (46. El-Nesyri) - L. de Jong (63. Torres)
- ter Stegen - Mingueza, Pique (67. Araujo, 82. Umtiti), Lenglet - Busquets - Dest, F. de Jong, Pedri (71. Moriba), Alba - Messi, Dembele (82. Braithwaite)
Nie ma co się specjalnie rozwodzić nad tym meczem z Sevillą, choć wspomnieć co nieco należy. Pokonać klub z Andaluzji nie jest bowiem wcale łatwo, tym bardziej że ma on drugą po Atletico najlepszą defensywą LaLiga - a przed starciem z Barceloną miał równie dobrą. Katalończycy pokazali jednak klasę w trudnym wyjazdowym spotkaniu, wyciągając wnioski z meczu, który odbył się dwa tygodnie temu w Pucharze Króla, a gdzie Sevilla wygrała 2:0. Zobaczymy, co będzie w środę, bo te dwie drużyny zmierzą się w rewanżu Copa Del Rey, tym razem na Camp Nou.
Ronald Koeman postanowił nieco zaskoczyć rywala i wyszedł na niego trójką w obronie. Nie było to spotkanie pełne fajerwerków i nie wiadomo czego, nie było ogromu sytuacji, ale znacznie więcej z gry miała "Barca". W ataku ładnie hasali Lionel Messi i Ousmane Dembele, którego z czystym sumieniem można było pochwalić za występ z trudnym przeciwnikiem. Argentyńczyk zdobyła gola i asystę, Francuz "tylko" gola. Najważniejsza w grze przyjezdnych była konsekwencja i solidność, która uniemożliwiła sprytnej Sevilli stworzenie poważniejszego zagrożenia pod bramką Barcelony.
Hiszpańskie media może nie rozpływają się nad grą "Dumy Katalonii", ale na pewno mocno ją chwalą. Wyraźnie podkreśla się fakt powrotu na mistrzowską ścieżkę i to, że sezon jeszcze nie jest stracony. Co prawda na szczycie nadal jest Atletico, mające jeszcze mecz zaległy (i dzisiejszy), jest ciągle Real Madryt, ale jeszcze niedawno przewaga drugiej stołecznej ekipy wyglądała na niemożliwą do zniwelowania. Teraz jest jak najbardziej do chapnięcia, tym bardziej że przed "El Atleti" ciągle jeszcze starcia z tymi, którzy gonią ich najbardziej - Realem, Barceloną oraz Sevillą.
Trener Andaluzyjczyków, Julen Lopetegui:
Nasza ocena nie jest pozytywna, bo kiedy nie udaje się wygrać, nie może taka być. Nie możemy być zadowoleni, nie zagraliśmy dobrze, a rywal nas przewyższył. Tak jak po zwycięstwie musimy iść jednak naprzód i myśleć o kolejnym meczu, który jest ważny, piękny i radosny.
Być może pierwsza połowa była decydująca, Barcelona zdobyła bramkę po pierwszej dobrej okazji, co utrudniło nam odpowiedź. "Barca" była po prostu dużo lepsza, taka jest prawda.
Ronald Koeman, trener Barcelony:
Dzisiaj drużyna pokazała, że żyje, a to jest bardzo ważne. Jestem z niej dumny, szczególnie z formy fizycznej. Zespół był bardzo silny, mogliśmy grać na równi bez piłki, a z piłką graliśmy bardzo spokojnie. Nie pozwoliliśmy Sevilli na spokojne operowanie futbolówką.
To był kompletny mecz z silnym rywalem. Dominowaliśmy w grze z piłką, w grze pozycyjnej, pomiędzy liniami. Jeśli chodzi o grę bez piłki, był to nasz najbardziej kompletny występ.
Koeman nie omieszkał się kilkukrotnie pochwalić Ousmane'a Dembelego, który zaprezentował się z bardzo jasnej strony. Problemem Katalończyków były jednak kontuzje i to bynajmniej nie te, które rzutowały na wyjściową jedenastkę. W trakcie meczu boisko musieli opuścić Pedri oraz Ronald Araujo - który zresztą i tak był rezerwowym. Szczegółowe diagnozy nie są jeszcze znane, ale wydaje się, że kontuzja tego pierwszego może okazać się poważniejsza. Pedri w środowym starciu z Sevillą prawie na pewno nie zagra, a co będzie potem, to się okaże.
Te kłopoty nie zaburzają jednak optymizmu graczy z Camp Nou, zresztą zobaczcie sobie wypowiedź Gerarda Pique:
Sevilla jest silna, szczególnie u siebie, ale dzisiaj byliśmy w dobrym nastroju, tak jak z Elche. To daje nam nowe życie do rywalizacji w lidze, zobaczymy też, czy w Pucharze wrócimy z 0:2. Sezon jest długi, nadal mamy szanse na trofea.