Dembele zabrał głos w sprawie swojego strajku w BVB
Ousmane Dembele wreszcie wypowiedział się na temat swojego dziecinnego zachowania sprzed pół roku!
Najpierw przypomnijmy cały "incydent". Latem, 2017 roku młody reprezentant Francji był jeszcze zawodnikiem Borussii Dortmund i wszystko było w jak najlepszym porządku. Były gracz Rennes w Bundeslidze miał status gwiazdy, a kibice BVB nie wyobrażali sobie składu swoich ulubieńców bez 20-latka. Sytuację zmienił nagły transfer Neymara, którego FC Barcelona za 222 mln euro sprzedała do Paris Saint-Germain. Blaugrana pilnie potrzebowała człowieka, który z miejsca mógłby zastąpić Brazylijczyka. Padło na wychowanka ALM Évreux. A co było dalej?
Dembele nagle zdecydował, że już nie chce grać dla drużyny Łukasza Piszczka i rozpoczął strajk, którego celem było uzyskanie zgody władz swojego aktualnego pracodawcy na transfer do Dumy Katalonii. Szło opornie- Pan Watzke nie dawał za wygraną i ani myślał o transferze. Za to Francuz z dnia na dzień szedł coraz dalej. Opuszczanie treningów, olewanie wezwań do stawienia się w klubie itd. Aż w końcu dopiął swego. 25. sierpnia 2017 roku Barcelona oficjalnie ogłosiła, że za 105 mln euro (+ bonusy) wykupiła utalentowane piłkarza z niemieckiej ekstraklasy.
Teraz sam zainteresowany postanowił wypowiedzieć się na temat tamtych wydarzeń. Przynajmniej już wiemy dlaczego strajkował.
Co miałem zrobić? Nie chciałem odmawiać Barcelonie po raz drugi. Miałem wrażenie, że mogę przegapić szansę na spełnienie mojego marzenia. Dlatego działałem w ten sposób
Teraz reprezentant Trójkolorowych doświadcza czegoś w rodzaju "karmy". Opuszczanie letnich treningów spowodowało to, że jego mięśnie nie zostały odpowiednio przygotowane do rytmu meczowego. Efekt? Kontuzja goni kontuzję. Co prawda, piłkarz wrócił już do gry, ale z całą pewnością nie prezentuje poziomu zawodnika, który kosztował ponad 100 baniek. Karma.