W Barcelonie zamieszki, a mecz zawieszony!
Sytuacja w Katalonii jest napięta od wielu dni, ale dzisiaj nerwowość osiągnęła apogeum. Na ulicach dochodzi do zamieszek, a ludzie ścierają się z policją, co jest spowodowane tym, że rząd Hiszpanii uważa za nielegalne referendum niepodległościowe, które dzisiaj odbywa się w tamtym regionie. Z tego powodu mecz Barcelony z Las Palmas na Camp Nou został zawieszony i nie wiadomo, czy w ogóle się odbędzie.
Kluby nie wydają żadnych oficjalnych oświadczeń, ale prawdopodobieństwo nierozegrania meczu jest duże. Gospodarze nie chcą rozgrywać spotkania, w przeciwieństwie do Las Palmas, które wraz z m.in. policją nie widzi żadnych przeciwwskazań w tej kwestii. Hiszpańskie media informują, że jeśli Barcelona odmówiłaby wyjścia na boisko, to z miejsca mogłaby zostać ukarana walkowerem, a nawet karą półrocznego zawieszenia przez władze LaLiga. Atmosfera jest gorąca, a dodatkowo podgrzała ją ekipa gości, która zadecydowała, że w tym meczu zagra z hiszpańską flagą na koszulkach. "Wierzymy w jedność Hiszpanii" - deklarowało Las Palmas przed tym spotkaniem. Dla przeciwieństwa Gerard Pique wrzucił do internetu zdjęcie, na którym... bierze udział w referendum.
Przed spotkaniem na Camp Nou miał się odbyć lunch z udziałem włodarzy obydwu klubów, ale został odwołany. Dodatkowo wciąż zamknięte są bramy stadionu, które miały zostać otwarte o 14:45 (mecz o 16:15). Jeśli mecz nie zostanie rozegrany, to w najlepszym przypadku zostanie po prostu przełożony.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) 1 października 2017
AKTUALIZACJA 15:14 - Marca twierdzi, że piłkarze Barcelony są gotowi, żeby rozegrać spotkanie. beIN Sports twierdzi, że mecz odbędzie się przy pustych trybunach. Wciąż nie ma oficjalnej informacji.
AKTUALIZACJA 15:30 - Kibice Barcelony poinformowali, że jeśli mecz się odbędzie, wbiegną na murawę.
AKTUALIZACJA 15:39 - Bramkarze Barcelony zaczęli rozgrzewkę.
AKTUALIZACJA 15:50 - Oficjalnie: mecz zostanie rozegrany bez udziału kibiców.