Nudny Real Madryt
Sobotnie spotkanie pomiędzy Realem Madryt a Espanyolem zakończyło się wygraną gospodarzy 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Marco Asensio, a mecz rozgrywany na Santiago Bernabeu zdecydowanie nie zachwycił kibiców.
Po ostatnim remisie z Athletikiem Bilbao piłkarze Realu Madryt chcieli udowodnić, że był to jedynie wypadek przy pracy. „Królewscy” byli oczywistym faworytem tego meczu, nie dziwi zatem, że spotkanie od początku rozgrywało się na połowie Espanyolu. Już w 5. minucie kapitalną szansę na strzelenie gola miał Isco, jednak jego uderzenie z pierwszej piłki minęło bramkę o kilka centymetrów. Goście nie chcieli jednak odpuszczać i co jakiś czas przeprowadzali mniej lub bardziej udane ataki na bramkę Thibaut Courtois. Najlepszą okazję miał w 14. minucie Pablo Piatti. Argentyńczyk próbował pokonać bramkarza płaskim strzałem, lecz nieznacznie się pomylił. Kolejne minuty to absolutna dominacja Realu Madryt.
„Królewscy” niemal przez całą pierwszą połowę mieli posiadanie piłki na poziomie 72%. Co z tego, skoro nie chcieli by zawodnikom Espanyolu było smutno i przez 41 minut gry nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę? „Los Blancos” obudzili się dopiero dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. Atak rozpoczął francuski supersnajper Karim Benzema, oddał jednak futbolówkę do przyszłego zdobywcy Złotej Piłki. Po strzale Luki Modricia piłka odbiła się chyba od każdego gracza na boisku i trafiła pod nogi Marco Asensio, a Hiszpan z łatwością pokonał bramkarza. Nie mógł się jednak cieszyć z gola od razu. Sędzia chyba zapomniał o zasadach gry w piłkę nożną i postanowił użyć wideoweryfikacji. Antonio Mateu Lahoz trochę nie ogarnął, bo piłkę ostatni dotykał gracz Espanyolu. Po 3 minutach przeglądania jednej powtórki gol został zaliczony.
Gooollllll... Asensio 😍😍😍 pic.twitter.com/COFjd622R3
— Putri Pratama (@PutriPratamaCR7) 22 września 2018
Drugą połowę znów lepiej zaczęli „Królewscy”. Chwilę po wznowieniu meczu kapitalną okazję miał Luka Modrić, ale jego mocny strzał po ziemi obronił jednak Diego Lopez. Później nie działo się w zasadzie nic godnego uwagi. Ekipa z Madrytu utrzymywała swoja ogromną przewagę, z której nic nie wynikało. W drugiej połowie gospodarze trochę za bardzo się rozluźnili, a Sergio Ramos włączył tryb dryblera i postanowił zabawić się z napastnikiem gości. Na własnej połowie. Będąc ostatnim obrońcą. Już wiecie jak to się skończy? Kapitan „Królewskich” stracił piłkę na rzecz Iglesiasa. Ten znany i lubiany piosenkarz stanął sam na sam z „Kurtułą” ale jego lob jedynie obił poprzeczkę. Takiej setki nie zmarnowałby nawet francuski napastnik „Los Blancos”. Espanyol miał jeszcze kilka okazji do strzelenia bramki ale nie udało im się doprowadzić do remisu.
Składy:
Real Madryt: Courtois - Odriozola, Varane, Ramos, Nacho - Modrić, Casemiro, Ceballos (62. Vazquez) - Isco (78. Llorente), Benzema (59. Mariano), Asensio
Espanyol: Diego Lopez - J.Lopez, Naldo, Hermoso, Vila - Perez (70. Garcia), Granero, Roca, Darder (55. Sanchez), Piatti (54. Baptistao) - Iglesias
PATRYK ŚWIĄTEK