Strzelanina w Walencji - podsumowanie 5. kolejki La Liga

Za nami piąta kolejka najlepszej ligi na świecie. Na papierze nie było żadnych hitowych spotkań, jednak rzeczywistość zafundowała nam kilka naprawdę fajnych meczyków w stylu rollercoastera. A we wczesnej fazie rozgrywek jest to bardzo potrzebne, przynajmniej w moim wypadku, bo spotkania ligowe Realu jeszcze nie dostarczają mi tylu emocji, co na kilka kolejek przed końcem sezonu. Nie przedłużając, zapraszam do lektury podsumowania zmagań w hiszpańskiej ekstraklasie.

Huesca 0-1 Real Sociedad
Pierwsza połowa do zapomnienia. Oprócz kilku niecelnych/zablokowanych strzałów nie działo się nic ciekawego. Za to druga połowa przyniosła wiele emocji. W 64 minucie, bramkę dla gości zdobył Mikel Merino, po asyście Theo Hernandeza. Wydawało się, że Real Sociedad będzie miał pod kontrolą resztę spotkania i spokojnie doczeka końcowego gwizdka, może nawet strzelając kolejną bramkę, czym "zabiliby" mecz. Jednak, sami przyznajcie, dwie czerwone kartki mogą bardzo pokrzyżować takie plany, prawda? Tak też się właśnie stało. Najpierw w 71 minucie Juanmi obejrzał dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwo (bezmyślny faul + dyskusje z arbitrem), a kilkanaście minut później, za jeszcze bardziej debilne zachowanie (spoliczkowanie przeciwnika), wykluczony został wspomniany wcześniej Theo Hernandez. Bardzo się cieszę, że Real pozbył się go na ten sezon i mam nadzieję, że więcej nie nałoży na siebie koszulki Królewskich. Co do samego spotkania, mimo tego, że przez ostatnie 20 minut goście grali w 10, a ostatnie 10 minut w 9, udało im się obronić prowadzenie i ostatecznie zwyciężyli.

Rayo Vallecano 1-5 Deportivo Alaves
Dużo bramek, mało emocji. Strzelanie rozpoczął Ximo Navarro, w 8 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Na odpowiedź gospodarzy trzeba było poczekać do 30 minuty, kiedy to Raul De Tomas wbił piłkę do siatki z kilku metrów. Chwilę później było już 1-2. Ibai Gomez dostał piłkę na prawe skrzydło, ściął do środka i uderzył nie do obrony, po długim rogu. Upłynęło może kilkadziesiąt sekund i czerwoną kartkę otrzymał defensor Rayo - Abdoulaye Ba. Ja nie wiem, ten tydzień stoi pod znakiem naprawdę absurdalnych i idiotycznych zachowań piłkarzy. Ba postanowił uderzyć przeciwnika łokciem i pewnie gdyby nie VAR, uszłoby mu to na sucho, więc kolejny raz podziękujmy za to, że liga hiszpańska poszła z duchem czasu. Wszyscy razem: DZIĘ-KU-JE-MY. Możemy wrócić do meczu, który od tej pory stał się jednostronny. W pierwszej połowie goli już nie oglądaliśmy, natomiast w drugiej goście wbili jeszcze 3 bramki (56' Calleri, 77' Ibai Gomez, 90+5' Burgui). Abelardo robi naprawdę dobrą robotę z ekipą Alaves, zajmują obecnie 3 miejsce w lidze. 

Celta Vigo 3-3 Real Valladolid
Po raz kolejny mnóstwo bramek, ale tym razem emocje towarzyszyły nam do samego końca. Po niespełna 10 minutach, Celta prowadziła 2-0, za sprawą Iago Aspasa i Maxi Gomeza. Przed przerwą bramkę kontaktową zdobył Oscar Plano, więc obie ekipy zeszły do szatni przy wyniku 2-1. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania, swoją drugą bramkę strzelił Aspas i mogło się wydawać, że już nic nie grozi gospodarzom, i 3 punkty zostaną w domu. Nic bardziej mylnego. 65 minuta to ponownie kontaktowe trafienie Enesa Unala i Real Valladolid wrócił do gry. Spotkanie do samego końca było wyrównane i takim wynikiem się zakończyło. W 94 minucie, bramkę na wagę remisu zdobył Leonardo Suarez, który zamknął dośrodkowania na dłuższy słupek. Czy taki rezultat można uznać za wpadkę Celty? Nawet trzeba! Real Valladolid wciąż znajduje się w strefie spadkowej, a na Balaidos zdobyli swój trzeci punkt w tym sezonie. 

Eibar 1-0 Leganes
Nie ma się nad czym rozwodzić. Leganes jak na razie jest murowanym kandydatem do spadku i nie zanosi się na jakąkolwiek poprawę gry. Spokojne zwycięstwo gospodarzy, którzy dominowali przez całe spotkanie. Zwycięską bramkę, w 52 minucie, zdobył Kike. 

Getafe 0-2 Atletico Madryt
Niby to już 5 kolejka, a podopieczni Cholo Simeone, hucznie zapowiadani na kandydata do tytułu mistrzowskiego, odnoszą dopiero drugie zwycięstwo. Coraz bardziej zwracam się ku takiej opcji, że gorsza strona Madrytu chce w tym sezonie postawić wszystko na Ligę Mistrzów, a na własnym podwórku włączają "tryb stamina". Gdzie taki minimalizm zaprowadzi Atleti? Podium raczej nie oddadzą, bo i za bardzo nie ma komu... Wracając jednak do spotkania z Getafe. 14 minuta to samobójcze trafienie Davida Sorii, ale tak naprawdę 90% zasług przy tym golu należało do Lemara. Francuz huknął z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie od pleców bramkarza gospodarzy i wylądowała w siatce. W 60 minucie dobrą piłkę w pole karne zagrał Koke, wydawało się, że obrońca Getafe zdoła ją wybić, ale na jego nieszczęście tylko lekko trącił futbolówkę, do której dopadł Lemar i musiało się to skończyć golem. Nowy nabytek Atleti zdecydowanie był MVP tego spotkania. 

Real Madryt 1-0 Espanyol
W podstawowej jedenastce zabrakło Kroosa i od razu było widać zmianę na gorsze. Z uporem maniaka powtarzam i będę powtarzał, że Niemiec jest dla Królewskich bezcenny. Wczorajszy Real wyglądał jak zeszłosezonowy Real Zidane'a w lidze. Gra bez pomysłu, na chaos. Fajnie, że w końcu zadebiutował Odriozola. I to jak zadebiutował. Moje serce zdobył od razu, dawno nie widziałem takiego zaangażowania u debiutującego zawodnika. W razie gdyby Carvajal się wykartkował bądź, odpukać, dostał jakiejś kontuzji, to o prawą obronę nie trzeba się martwić. Co do samego meczu, jedynego gola zdobył Asensio, który oprócz tej bramki wypadł raczej blado. Czekam aż Hiszpan złapie w końcu te pożądaną regularność w grze. Z drugiej strony ktoś mi może zarzucić, że się czepiam, bo przecież ostatecznie dał Królewskim 3 punkty. Każdy ma prawo do własnej opinii, myślę jednak, że w jednym się zgodzimy. Oby jak najmniej takich meczów w sezonie. 

Levante 2-6 Sevilla
Gospodarze zostali rozstrzelani przez Andaluzyjczyków. Tu nie ma o czym gadać, to po prostu trzeba obejrzeć. 

Villarreal 0-0 Valencia
Jak wiecie, od początku byłem sceptycznie nastawiony do tego hurraoptymizmu względem Valencii. Zachowując jednak resztki rozumu i godności człowieka, uważałem, że w końcu muszą odpalić. No więc tak czekam i czekam, i jakoś nie mogę się doczekać. Nie wiem kiedy Nietoperze mają zamiar w końcu grać na miarę swojego potencjału, skoro oprócz Atletico, mierzyli się na razie z dość średnimi ekipami. Samo spotkanie było z cyklu tych, na które ostrzyłem sobie zęby, a w efekcie chciałbym o nim zapomnieć. 3 (słownie: trzy) celne strzały na bramkę w całym meczu. Najciekawszym zdarzeniem była "roja directa", dla Daniego Parejo, za (kolejny w tej kolejce) bezmyślny faul. 

Real Betis 2-2 Athletic Bilbao
Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla gości. Bramki Williamsa i Raula Garcii pozwoliły prowadzić przyjezdnym 2-0 już po niecałych 20 minutach meczu. I kiedy wydawało się, że Baskowie będą mogli zejść do szatni ze spokojną głową, Susaeta postanowił zgarnąć drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, więc na drugą część spotkania Athletic wyszedł już w 10. I jak to mówi klasyk, ładnie się zapowiadało, ale się ze...psuło. Druga połowa należała do gospodarzy, którzy strzelili dwie bramki (51' Marc Bartra, 68' Sergio Canales) i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem. 

Barcelona 2-2 Girona
Zapraszam na pomeczówkę, którą przygotował dla was Przemek Pabianek.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o ten tydzień. Czerwony tydzień, chciałoby się rzec, bo naprawdę ilość czerwonych kartek oraz bezmyślnych fauli wywaliło poza skalę. Powtórzę to jeszcze raz, bardzo dobrze, że wprowadzono VAR, który wyłapuje takie chamskie zagrania, jeśli nie uda się to arbitrowi. Do niektórych zawodników najwyraźniej jeszcze to nie dotarło, ale spoko, z czasem się przyzwyczają. Tradycyjnie, kilka subiektywnych wyborów:

• Najlepszy mecz: Celta Vigo 3-3 Real Valladolid
• Najlepszy piłkarz: Wissam Ben Yedder
• Najładniejszy gol: Ibai Gomez

Autor

Krystian Rembieliński

rembielinski