(Nie)zwykłe starcie gigantów - zapowiedź 10. kolejki La Liga
Pomiędzy Barceloną a Realem Madryt, w tabeli ligi hiszpańskiej znajduje się pięć drużyn. Wydawać by się mogło, że Duma Katalonii ma ogromną przewagę nad Królewskimi. Nic bardziej mylnego. Oba zespoły dzielą jedynie cztery punkty. W niedzielę ta przewaga może się powiększyć, zmniejszyć lub w ogóle nie zmienić. Skoro Ameryka już odkryta, to pochylmy się nad tym, co czeka nas w dziesiątej kolejce najlepszej ligi na świecie.
Real Valladolid - Espanyol (piątek, 21:00)
Gospodarze mogą pochwalić się naprawdę imponującą serią. Wygrali ostatnie cztery spotkania i plasują się obecnie na 6 miejscu, wyprzedzając np. Real Madryt (XD). Niepokoić co prawda może fakt, że na własnym stadionie zdobyli w tym sezonie jedynie trzy bramki, a punkty notowali raczej z niezbyt wymagającymi rywalami. Espanyol z pewnością mam zamiar zgarnąć pełną pulę, dzięki czemu będzie mógł utrzymać się na drugim miejscu. Podopieczni Rubiego radzą sobie w tej kampanii naprawdę bardzo dobrze. Jednak znacznie lepiej prezentują się na własnym stadionie, niż na wyjazdach (tylko jedno zwycięstwo, do tego z beniaminkiem). Mimo wszystko, to goście są stawiani w roli faworyta.
Girona - Rayo Vallecano (sobota, 13:00)
Mecz drużyn okupujących dół tabeli (15 i 19 miejsce). Trudno oczekiwać fajerwerków po takim spotkaniu. Oba zespoły prezentują się kiepsko i ciężko wskazać faworyta. No chyba, że będziemy kierować się statystykami, które są przychylne gościom. Wygrali oni bowiem 4 na 5 ostatnich pojedynków z Gironą. Może nadejdzie przerwanie tej passy? Z pewnością by tak było, gdybym obstawił kupon na Rayo. A z racji tego, że tę kolejkę totalnie odpuszczam, to niezbadane są wyroki opatrzności.
Athletic Club - Valencia (sobota, 16:15)
Spotkanie, które jeszcze jakiś czas temu wywoływałoby u mnie dreszczyk emocji. Jednak patrząc na dyspozycję obu ekip, można jedynie załamać ręce. Doskonale pamiętam pojedynki strzeleckie Soldado i Aduriza, czerwoną kartkę Andera Herrery i wiele więcej. Miejmy nadzieję, że takie mecze wrócą, prędzej czy później, bo ten mecz zawsze był jednym z kilku szlagierów w lidze hiszpańskiej. Nie podejmuję się określenia faworyta, raczej skłaniam się ku remisowi. Samo spotkanie polecam odpalić, bo kto wie, może zostaniemy mile zaskoczeni.
Celta Vigo - Eibar (sobota, 18:30)
Kto by się spodziewał, że po 9 kolejkach goście będą wyżej w tabeli. Celta jak na razie zawodzi i pomimo tego, że nie grają topornej, brzydkiej piłki, wyniki się nie zgadzają. Okazja do przeskoczenia rywala i poprawienia swojej sytuacji w tabeli (aktualnie 13 miejsce). Goście zdołali w tym sezonie sprawić niespodziankę na wyjeździe i zremisować z Atletico Madryt. Wiadomo, że motywacja na giganta jest zawsze większa, ale myślę, że i na Balaidos mogą poszukać swojej szansy. Oczywiście faworytem jest dla mnie Celta, ale czy stoją za tym jakieś przesłanki? No tak średnio bym powiedział, tak średnio.
Levante - Leganes (sobota, 18:30)
Pogromcy Królewskich wygrali trzy spotkania z rzędu i tym samym mocno podreperowali swój dorobek punktowy. Widmo strefy spadkowej już nad nimi nie wisi i wydaje mi się, że będą kontynuować zwycięski marsz. W tym sezonie co prawda wygrali przed własną publicznością tylko jedno spotkanie, ale rywale nie należeli do najłatwiejszych. Leganes natomiast potrafiło wygrać z Barceloną, ale Eibar czy Betis okazywali się zbyt trudnymi przeciwnikami. Na pewno nie będzie to jedno z ciekawszych spotkań tej kolejki, ale jeśli gospodarze wygrają, to w przypadku remisu lub porażki Królewskich, przegonią ich w tabeli. A to już nie lada osiągnięcie.
Atletico Madryt - Real Sociedad (sobota, 20:45)
Cóż... Nie wróżę sukcesu Baskom. Podopieczni Cholo Simeone na pewno będą chcieli zatrzeć złe wrażenie, które pozostawili po sobie przegrywając aż 4:0 z Borussią Dortmund. Jestem praktycznie pewny, że Rojiblancos wygrają to spotkanie, dlatego nie będę rozpisywał się na temat gości. Istnieje szansa, że mogę się mylić, ale spokojnie, jeśli tak będzie, to oczywiście odszczekam moje słowa.
Getafe - Real Betis (niedziela, 12:00)
Tak szczerze, komu by się chciało grać o tej godzinie w piłkę? Nie oczekuję ani nie spodziewam się ciekawego spotkania. Jeśli chodzi o ligę hiszpańską, to Betis jest w dołku i stoi przed okazją, żeby się z niego wydostać. 11 miejsce z pewnością nie zadowala Quique Setiena. Należy jednak zaznaczyć, że w Lidze Europy hiszpańskiej ekipie udało się wygrać z AC Milanem, co było niemałą niespodzianką. Takie zwycięstwo zawsze dodaje pewności siebie i motywacji do jeszcze cięższej pracy. Osobiście lubię tę drużynę i życzę im, żeby wygrali. Tym bardziej, że Getafe nie prezentuje się za ciekawie, chociaż w tabeli są wyżej niż Betis (odpowiednio 10 i 11 miejsce).
Barcelona - Real Madryt (niedziela, 16:15)
O tym spotkaniu jutro pojawi się osobny tekst. Zapraszam również do przeczytania felietonu Przemka Pabianka, który znajdziecie TUTAJ.
Deportivo Alaves - Villarreal (niedziela, 18:30)
Gra gospodarzy, w obecnych rozgrywkach, może się naprawdę podobać. Do spotkań z teoretycznie lepszymi rywalami podchodzą bez kompleksów, co owocuje np. wygraną z Realem Madryt. 3 miejsce w tabeli to z pewnością sukces i powód do dumy. W tym sezonie ligowym ekipa Abelardo jeszcze nie przegrała na swoim stadionie i co więcej, udało im się zatrzymać wspomnianych Królewskich oraz Espanyol. Villarreal natomiast strasznie cienko przędzie. Chyba każdy sympatyk ligi hiszpańskiej obiecywał sobie więcej po tym zespole. Tylko 16 miejsce i punkt nad strefą spadkową, to dorobek Żółtej Łodzi Podwodnej. Wygrana z Alaves z pewnością by ich uskrzydliła, ale moim zdaniem nie zanosi się na to.
Sevilla - Huesca (niedziela, 20:45)
Co tu dużo mówić... Rozpędzeni Andaluzyjczycy raczej przejadą się po beniaminku. Porażki z Barceloną oczywiście nie traktuję jako wpadki, a raczej jako naturalną kolej rzeczy. Z tego powodu nie brałbym na to spotkanie poprawki, jeśli miałbym określać dyspozycję podopiecznych Pablo Machina. Tym bardziej, że w Lidze Europejskiej urządzili sobie ostatnio trening strzelecki (wygrana 6:0 z Akhisarem Belediye). Huesca natomiast zamyka tabelę, a światełka w tunelu nie widać. Przewiduję dość wysoką wygraną gospodarzy i tyle. Zgarnięcie pełnej puli w tym meczu to obowiązek.
I to by było na tyle. Bez wątpienia niekwestionowanym hitem kolejki jest klasyk, jednakże nie zabrakło kilku ciekawych do obejrzenia spotkań. A skoro o oglądaniu mowa, to z tego miejsca chciałbym zaprosić wszystkich na VI Zlot Footroll. Są jeszcze miejsca, więc śmiało. Więcej informacji pod tym linkiem.