Mariano łatwo przyszedł i jeszcze łatwiej pójdzie
Oj, jakie to było zamieszanie tego lata z tym Mariano Diazem. Odszedł Ronaldo i mówiło się o największych nazwiskach w światowym futbolu, które miały przyjść na Santiago Bernabeu, by go zastąpić. W końcu Benzema nie strzelał goli, więc potrzebny był ktoś, kto zacznie to robić. Nie udało się dogadać z żadnym Neymarem, Hazardem czy innym Mbappe. Perez wpadł więc na genialny pomysł zakontraktowania Mariano Diaza, którego jeszcze rok wcześniej bez żalu się pozbywał. Dominikanin dostał numer 7, został niemalże namaszczony, ale okazało się, że jest dalej tym samym człowiekiem, który na Real jest po prostu za słaby.
W Madrycie notorycznie grzeje ławę, gdyż lepszy jest już nawet ten nieszczęsny Benzema. W stolicy Hiszpanii już wszyscy doszli do wniosku, nawet pewnie sam piłkarz, że sprowadzanie go z powrotem było zwyczajnie bezsensowne. Niewykluczone więc, a w zasadzie to nawet całkiem prawdopodobne, że jeszcze zimą opuści on Real, by przenieść się gdzieś, gdzie faktycznie może mieć wpływ na zespół.
"Tuttomercatoweb" podaje, że destynacją Dominikanina ma być Neapol. Od jakiegoś czasu wiadomo, że Carlo Ancelotti nie pogardziłby nowym napastnikiem, bo Milik nie do końca spełnia oczekiwania, a sam Mertens nie wystarczy. Źródło nie podaje, na jakiej zasadzie Diaz miałby przenieść się do Włoch, ale wydaje mi się, że transfer definitywny nie wchodzi na razie w grę. Real prawdopodobnie zgodzi się go wypożyczyć, a ewentualne kupno będzie dogadywane po sezonie, w zależności od tego, jak zaprezentuje się Diaz.
Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby w Napoli znów odpalił tak, jak to miało miejsce w Lyonie. Diaz nie jest piłkarzem wielkiego formatu, ale całkiem sporego już owszem, tak. Nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom trzykrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów, ale kluby nieco słabsze mogą mieć z niego ogromny pożytek. W Neapolu presja byłaby na nim znacznie mniejsza, a pamiętamy jak radził sobie, gdy w Lyonie nie miał jej na barkach. Całe szczęście w zespole Ancelottiego numer 7 i tak jest już zajęty.