Wraca temat sponsora tytularnego dla Camp Nou. Jest główny faworyt
Kataloński gigant ma wesprzeć budowę stadionu w zamian za uzyskanie prawa do nazwy obiektu jeszcze przed zakończeniem obecnego sezonu.
Jak podały dziennik "AS" oraz radio RAC1, koncern farmaceutyczny GRIFOLS, którego główna siedziba znajduje się nieopodal stolicy Katalonii, ponownie jest głównym faworytem do uzyskania praw do nazwy stadionu Barcelony. Grifols jest firmą ze światowej czołówki w branży leków krwiopochodnych. Temat przejęcia praw do nazwy obiektu przez tę firmę pojawił się już rok ponad temu, wtedy mówiono o 400 milionach Euro za 30 lat obowiązywania umowy. Sfinansowanie przebudowy największego stadionu piłkarskiego w Europie ma kosztować łącznie około 600 milionów. Uzyskanie sponsora tytularnego jest niezbędne do realizacji projektu nowego Camp Nou, remont miał wstępnie rozpocząć się już latem 2019, ale sporo wskazuje na to, że może się to skomplikować.
Grifols może być o tyle zabawnym kandydatem, że najwierniejsi fani Blaugrany będą mogli głosić swoje znakomite MesQueUnClubowe kocopoły typu:
Związani z tradycją i regionem, Katalońskiej firmie sprzedane to tak, jakby braciom. Więcej niż klub, Real to ma arabów terrorystów na koszulkach a my lokalny biznes, to się nie sprzedaliśmy.
Tak będzie, mówię Wam.
Taka kilkudziesięcioletnia umowa z koncernem farmaceutycznym może być strzałem w kolano. Jeśli Grifols wyprodukowałby jakiś kontrowersyjny lek i kazał na dany sezon nosić stadionowi jego nazwę, po czym ktoś by po tym leku kojfnął, zrobiłby się lekki smród.