Dwóch rannych. Sevilla traci pozycję lidera
To jeden z takich remisów, z którego żadna ze stron nie będzie zadowolona. Deportivo zagrało świetnie przez godzinę, Sevilla z kolei miała tak mocną końcówkę, że również może żałować. Ten mecz nie powiedział nam wiele o przyszłości tego sezonu LaLiga, bo zmiana lidera to coś, do czego powinniśmy przywyknąć.
Deportivo Alaves 1:1 Sevilla(Jony 37' - Ben Yedder 78')
Deportivo: Pacheco – Martin, Laguardia, Navarro, Duarte – Ibai Gomez(Sorbino 83'), Wakaso(Brasanac 74'), Tomas Pina, Manu Garcia, Jony - Calleri(Guidetti 90+')
Sevilla: Vaclik – Sergi Gomez, Kjaer(Sarabia 69'), Carrico – Mesa(Amadou 46'), Mercado(Promes 58'), Vazquez, Banega, Escudero – Andre Silva, Ben Yedder
Deportivo postanowiło zwyczajnie Sevillę zamęczyć. Wysoki pressing, ciągły ruch, szybka gra kiedy byli przy piłce. Cała pierwsza połowa wyglądała właśnie w taki sposób. Wybieganie ekipy z Vitorii całkowicie przyćmiło braki w jakości piłkarskiej. Rewelacja tego sezonu Primera Division miała wszystko pod kontrolą, a ich naciskanie sprawiło, że Sergi Gomez podał piłkę głową do rywala, po czym Jony umieścił ją w bramce Vaclika. Czech nie miał dobrego dnia, cała akcja rozpoczęła się od jego złego wykopu, potem jeszcze dwukrotnie nie popisał się przy grze nogami, a przed kompromitacją dwukrotnie ratował go Simon Kjaer.
Sevilla nie istniała w tym meczu przez około 60 minut. Dopiero po godzinie gry udało im się oddać pierwszy celny strzał na bramkę Fernando Pacheco. Cały obraz meczu odmieniło wejście na plac gry Pablo Sarabii i przejście na formację z czwórką obrońców, od 69. minuty to podopieczni Pablo Machina zaczęli być stroną przeważającą, a 10 minut później genialną piłkę od wychowanka Realu Madryt wykorzystał Wissam Ben Yedder. Drużyna z Pizjuan chciała pójść za ciosem i kilkukrotnie byli blisko objęcia prowadzenia. Od 85' minuty zrobiło się dziko. Gospodarze postanowili, że nie chcą tego meczu zremisować i też starali się ruszyć do przodu. Rozpoczęła się wymiana ciosów, a w jednej z ostatnich akcji Vaclik złapał piłkę odbitą od słupka na linii bramkowej.
Pablo Machin ewidentnie miał plan na to spotkanie, chciał przetrzymać przez 3/4 meczu z wynikiem bezbramkowym i wyprowadzić cios w końcówce, Deportivo jednak okazało się za mocne na takie zabawy i było ich stać na trafienie. Żadnej z drużyn mocno ten remis nie zranił, ale obie na pewno czują spory niedosyt. Jeśli Alaves będzie wyglądać tak dobrze fizycznie przez resztę sezonu, będą bić się do końca o grę w pucharach, czego szczerze im życzę.