Przygody wesołego Ousmane'a - odcinek 7312
Nazwisko Ousmane'a Dembele w ostatnich miesiącach odmieniane jest przez wszystkie przypadki i przytacza się je za każdym razem, kiedy coś odwali. Sympatyczny Francuz przechodzi ze skrajności w skrajność swoimi głupimi decyzjami, dając pożywkę mediom, które sprzedają jego bujne życie. Teraz sytuacja się zmieni, ponieważ FC Barcelona jest niezadowolona z jego postawy i 21-latek sięgnie "głęboko" do kieszeni.
Skrzydłowy FC Barcelony inaczej wielka gwiazda sceny esportowej w niedzielę spóźnił się dwie godziny na trening, czym rozwścieczył trenera Barcelony. Ciężko zrozumieć z jakiej okazji Ernesto Valverde ma się irytować, ponieważ do takich sytuacji powinien być już przyzwyczajony. Po pół roku miarka się jednak przebrała i Francuz może spodziewać się sankcji.
Jak donosi dziennik "AS", 21-latek został ukarany P O T Ę Ż N Ą karą finansową w wysokości... 100 tysięcy euro. Biorąc pod uwagę, że tyle to on pewnie zarabia samym oddychaniem przez trzy dni, to można stwierdzić że nic sobie z takiej kary nie zrobi. Włodarze Barcelony mają grząski grunt pod nogami, bo mają na uwadze, że Dembele jest największą inwestycją w historii klubu, na sprzedaż której nie mogą sobie pozwolić. Są przecież na to zbyt dumni, żeby przyznać się do błędu i uderzyć w pierś. Zamknęli się w błędnym kole i niech sobie podwajają czy nawet potrajają karę za jego spóźnienia. On i tak już dawno temu wysłał sygnał, że trenowanie i profesjonalizm ma głęboko w dupie, oraz że zamierza zaprzepaścić wielki talent jaki posiada.
Najbardziej przerażające jest to, że w hierarchii Ernesto Valverde jest on wyżej niż harujący jak mało kto Malcom, który pokornie znosi rolę rezerwowego. Brazyliski rówieśnik może i na wieki wieków będzie miał zły wizerunek za akcję z transferem do Romy, ale bycie w hierarchii pod Dembele jest zbyt surową karą. I jeżeli ktoś twierdzi, że Dembele dzięki tej karze się zmieni to uprzedzam. Nie. Tak nie będzie. Idiota nagle nie zacznie być mądry i nie wyciągnie wniosków ze swojego zachowania.