Arsenal w finale Ligi Europy! I bardzo dobrze...
Arsenal zrobił swoje. Tak, zrobił swoje i naprawdę nie chcemy więcej o tym meczu pisać. To był jeden z najnudniejszych meczów, w których padło sześć goli. Być może miał na to wpływ wynik pierwszego spotkania, czyli 3:1 dla „Kanonierów”. To było pewnego rodzaju ograniczenie, nawet po pierwszym strzale, po którym piłka wylądowała w siatce.
Składy:
Valencia: Neto - Cristiano Piccini (56' Carlos Soler), Ezequiel Garay, Gabriel Paulista, Jose Gaya - Daniel Wass, Dani Parejo, Francis Coquelin, Goncalo Guedes (71' Ferran Torres) - Rodrigo Moreno (71' Santi Mina), Kevin Gameiro.
Arsenal: Petr Cech - Nacho Monreal, Sokratis Papasthatopoulos, Laurent Koscielny - Ainsley Maitland-Niles, Granit Xhaka, Lucas Torreira (80' Matteo Guendouzi), Sead Kolasinac (71' Shkodran Mustafi) - Mesut Ozil (62' Henrikh Mkhitaryan) - Alexander Lacazette, Pierre-Emerick Aubameyang.
Oto najważniejsze wydarzenia tego spotkania:
1:0.
GOAL! Valencia 1-0 Arsenal (Gameiro 11).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 2-3#UEL pic.twitter.com/k5YKYzzrKc
1:1.
GOAL! Valencia 1-1 Arsenal (Aubameyang 17).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 2-4#UEL pic.twitter.com/DXtQCxZSpa
2:1.
GOAL! Valencia 1-2 Arsenal (Lacazette 50).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 2-5#UEL pic.twitter.com/RpzpgJPx6o
2:2.
GOAL! Valencia 2-2 Arsenal (Gameiro 58).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 3-5#UEL pic.twitter.com/0OJzrzd02e
3:2.
GOAL! Valencia 2-3 Arsenal (Aubameyang 69).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 3-6#UEL pic.twitter.com/XEhqMvWhsL
4:2.
GOAL! Valencia 2-4 Arsenal (Aubameyang 89).
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) 9 maja 2019
Agg: 3-7#UEL pic.twitter.com/4TJgb8YWsU
Pierre-Emerick Aubameyang jest w tym momencie znów w grze o koronę króla strzelców Ligi Europy – ma już 8 goli. Arsenal jest w pierwszym finale europejskich rozgrywek od pamiętnego finału Champions League na Stade de France w 2006 roku. Arsenal sprawia, że ¾ finalistów w europejskich pucharów pochodzi z Anglii. Renesans Premier League trwa. Takie są echa tego spotkania. Gratulujemy Arsenalowi!
Naprawdę, na poważnie - pisanie o tym meczu ograniczałoby się do tego, że podkreślalibyśmy cały czas to, jak na Arsenal nie działały totalnie jakiekolwiek próby rywala. Strzelili gola? A kogo to obchodzi, mają nadal przewagę. My strzelamy? I dobrze, przewaga jest większa. "Antyclimactic" - tak by nazwali to Anglicy. Emocji mało, a to mecz z sześcioma golami. Niebywałe.