''I znów ten cholerny czwartek'' - Liga Europy wkracza ponownie!
„W ogóle nie miało mnie tu dzisiaj być” – takie słowa powtarzał w filmie „Clerks” główny bohater, Dante. Czasami takie wrażenie ma się, gdy patrzy się na te wielkie firmy, które rozgrywają swoje mecze w europucharach w czwartki. Arsenal, Porto, Lazio, Manchester United, Roma, Feyenoord, Sevilla, PSV, Sporting… one wszystkie są jak Dante. W ogóle nie chciały i nie miały tutaj grać. Ale grają. I nimi się zajmiemy.
Feyenoord – FC Porto, 18:55
Feyenoord nie przeżywa wcale w Eredivisie wielkich chwil – siedem punktów straty do duetu Ajax – PSV to nie jest wiadomość dobra dla mistrzów Holandii z 2017 roku. Jakby tego było mało, już teraz nawet w Lidze Europy muszą gonić – porażka 0:1 na Ibrox Stadium, znajome, Warszawo? Rotterdam też to przeżył. Teraz na stadion w Holandii przyjedzie FC Porto, czyli rywal dużo groźniejszy niż ekipa Stevena Gerrarda. Czy Jaap Stam ma pomysł na to, jak powstrzymać Sergio Conceicao? Dzisiejszy trener Porto swego czasu na rozgrywanym na belgijskich i holenderskich boiskach EURO 2000 zdobył hat-tricka, który do dziś jest wspominany z wielką nostalgią. Nie twierdzimy, że dziś będzie tak samo i Marega przykładowo stanie na wysokości zadania… ale „Smoki” będą faworytami.
Calm before the storm...
— Feyenoord Rotterdam (@Feyenoord) October 3, 2019
Rotterdam, ready for this one? ⚡️#feyfcp #UEL
AZ Alkmaar – Manchester United, 18:55
Ole Gunnar Solskjaer ma dość swoich problemów wewnątrz Manchesteru United, coraz częściej wysłuchuje głosów, że jest wuefistą, nie trenerem. W lidze United zalicza jeden z najgorszych startów w historii i kto wie, co by było, gdyby nie zwycięstwo 4:0 nad Chelsea na samym początku rozgrywek. Z Astaną w pierwszym spotkaniu LE również Manchester się męczył – ostatecznie uratował ich Mason Greenwood. Teraz lecą do Holandii – do byłego klubu ich byłego trenera, Louisa van Gaala. I co się dzieje? Solskjaer już narzeka – na stan sztucznej murawy na stadionie w Hadze (tam gra bowiem AZ). Cóż, żeby się nie okazało tak jak w przypadku polskich zespołów, że ta sztuczna murawa jest właśnie największym problemem… większym niż to, że United obecnie daleko do efektownej gry w piłkę.
It's #UEL matchday number ✌️
— Manchester United (@ManUtd) October 3, 2019
Let's go, Reds 💪 #MUFC
Arsenal – Standard Liege, 21:00
Arsenal lubi grać efektownie… ale np. w poniedziałkowym spotkaniu z United w Premier League tego nie widzieliśmy. Pasywność w dłuższych fragmentach meczu raziła po oczach, jakby Arsenal bał się zaatakować najsłabszego od lat Manchesteru United. Po prostu się bał. Ze Standardem coś takiego nie może się powtórzyć. Unai Emery w końcu dotarł z nieco słabszą kadrą do finału Ligi Europy, więc ewentualna wcześniejsza kompromitacja nie wchodzi w grę. Arsenal będzie szukał wszelkich możliwości na to, by grać w Lidze Mistrzów. W lidze idzie trochę jak po grudzie, można jedynie chwalić jednostki w postaci Guendouziego, Aubameyanga, Leno… ale to wciąż za mało. Arsenal jako drużyna jest słabiutki, jak na swoje standardy. Niemniej powinien im obecny potencjał wystarczyć na wygraną z panami z Liege.
#UEL matchday 2️⃣
— Arsenal (@Arsenal) October 3, 2019
🆚 @Standard_RSCL
📍 Emirates Stadium
⌚️ 8pm (UK time)
And we'd love to see more of this 🔥 pic.twitter.com/F7JhZ4BEv4
Lazio – Stade Rennes, 21:00
„To będzie dla nas jak finał” – mówi Simone Inzaghi. Trener Lazio nie żartuje i wprost mówi o sytuacji „Biancocelestich”. Lazio przegrało pierwszy mecz z rumuńskim Cluj i jeśli nie chce się skompromitować, musi wygrać z wyżej notowanym Rennes. „Rennes i Celtic mają po swojej stronie historię, ale my mamy każdą (możliwą) szansę na to, by wyjść z tej grupy i absolutnie chcemy to zrobić, awansować.” Problem w tym, że odkąd pamiętamy, Lazio nie było drużyną, która zachodzi daleko w Lidze Europy. Były jego starcia z Legią, były pamiętne boje z Wisłą Kraków, które wcale nie musiały się zakończyć awansem rzymian… ale to były jeszcze czasy Pucharu UEFA. Inzaghi jednak nie zdaje się nie żartować i może tym razem podejście będzie inne…
🏟 Luci accese questa sera all'Olimpico
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) October 3, 2019
🙌 Alle 21:00 il fischio d'inizio di #LazioRennais#UEL #CMonEagles 🦅 pic.twitter.com/mIrt0Ej00z
Sevilla – APOEL, 21:00
Julen Lopetegui zrobił coś, co sprawiło, że poczuliśmy deja vu. Sevilla wielokrotnie czyniła już to w poprzednich latach za dawnych szkoleniowców – Berizzo, Sampaoliego. Po prostu dobrze zaczęła sezon, ale potem lekko się obsunęła w tabeli LaLiga. Niestety, dobra postawa Realu Sociedad (tyle samo punktów co Sevilla) i Granady (jeden punkt więcej) musiała zaprocentować. Estadio Ramon Sanchez Pizjuan przyjmie APOEL, któremu drzwi do Ligi Mistrzów zatrząśnięto w taki sam sposób, jak kiedyś Wiśle Kraków – w ostatnim, decydującym meczu. Dobrze im tak, nawiasem mówiąc. Inna sprawa, że od zawsze wiadomo, że są niewygodnym rywalem.
Vuelve la @EuropaLeague a casa 🏆
— Sevilla Fútbol Club (@SevillaFC) October 3, 2019
¡A por todas, EQUIPO! 💪🏻⚽️#vamosmiSevilla #WeareSevilla #UEL pic.twitter.com/OmJgk6zFHY
Pozostałe mecze drugiej kolejki fazy grupowej:
FK Astana – Partizan
AS Saint-Etienne – VfL Wolfsburg
Oleksandrija – KAA Gent
Young Boys - Rangers
CSKA Moskwa – Espanyol
Ferencvaros – Łudogorec
Istanbul Basaksehir – Borussia Moenchengladbach
Besiktas – Wolverhampton
SC Braga – Slovan Bratysława
Celtic – CFR Cluj
Vitoria Guimaraes – Eintracht Frankfurt
F91 Dudelange – Qarabag
Malmoe FF – FC Kopenhaga
FC Lugano – Dynamo Kijów
Sporting CP – LASK Linz
FK Krasnodar – Getafe CF
Trabzonspor – FC Basel
Rosenborg - PSV